Tasowanie na listach PiS do podkarpackiego sejmiku?
PODKARPACKIE. Listy Prawa i Sprawiedliwości nie są jeszcze zatwierdzone, dzisiaj ma obradować Rada Regionalna. Wcale jednak nie jest pewne, że dziś miejsca zostaną ostatecznie ustalone.
Skład klubu Prawo i Sprawiedliwość w sejmiku może się zmienić. Fot. Adam Cyło
Prawo i Sprawiedliwość jest faworytem w wyborach do sejmiku województwa. Zapewne ta partia wystawi zarząd województwa.
Kilka dni temu, sporą sensacją było umieszczenie Lucjana Kuźniara na drugim miejscu w okręgu obejmującym byłe województwo przemyskie. Wyprzedzać go miała Anna Schmidt, młoda działaczka. Nieoficjalnie mówi się, że Lucjan Kuźniar dostanie jednak jedynkę na liście. Przedsiębiorca rolny Lucjan Kuźniar obecnie jest wicemarszałkiem województwa, do sejmiku wszedł z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zmienił barwy po odwołaniu zarządu koalicji PO-PSL-SLD.
Miejsce nr 2 w okręgu mielecko-dębickim ma otrzymać Stefan Bieszczad, znany przedsiębiorca, wcześniej radny powiatowy i miejski w Dębicy.
Nieoficjalne działacze PiS, przyznają się, że niechętnie odnoszą się do wpisywania na listy koalicjantów z Polski Razem, Solidarnej Polski i Prawicy Rzeczpospolitej. Te mniejsze, często nie posiadające struktur w całym województwie ugrupowania oczekują miejsc biorących. Jednak mało prawdopodobne, by wszyscy te partie obsadziły dobre miejsca we wszystkich okręgach. Wśród argumentów przeciw nim są np. odejście z PiS (co nie dotyczy wszystkich) czy mniejszy dorobek samorządowy i potencjalnie mniejsze zaplecze elektoratu.
W PiS mówi się także, że poseł do Parlamentu Europejskiego Tomasz Poręba (jeden z głównych, a może nawet główny rozgrywający) zainteresowany jest umieszczeniem na liście swoich współpracowników, kosztem kilku radnych, zasiadających w sejmiku od 2006 czy 2010 roku, a nierzadko wcześniej mających doświadczenie w powiatach czy gminach) znajdzie się na dalszych miejscach.
Stosunkowo niskie miejsca mają ponoć otrzymać Czesław Łączak, Fryderyk Kapinos, Mieczysław Miazga czy Stanisław Bajda. Do tego dochodzą jeszcze zależności terytorialne przy układania list - niechętnie przez struktury (zresztą dotyczy to wszystkich partii), widziane wstawianie na dwóch sąsiadujących miejscach kandydatów z jednego powiatu.
W tej sytuacji niektórzy z obecnych radnych mają się zastanawiać nad kandydowaniem.