Co z kontraktem na budowę Centrum Wystawienniczo-Kongresowego?
RZESZÓW, JASIONKA. Zewnętrzna firma sprawdzi czy projekt został dobrze wykonany. Pojawiają się też pomysły na zerwanie kontraktu. Przedstawiciele inwestora zapowiadają, że nie zwiększą finansowania.
Dziś (środa 3 września 2014) w Inkubatorze Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego W Tajęcinie obradowały dwie połączone komisje sejmiku – gospodarki i infrastruktury oraz rozwoju regionalnego. Obrady prowadzili Ewa Draus i Fryderyk Kapinos.
Pierwszym punktem, wzbudzającym największe zainteresowanie radnych była sprawa budowy Centrum Wystawienniczo-Kongresowego w Jasionce na pograniczu z Tajęciną.
Przedstawiciele inwestora (inwestorem jest samorząd województwa i działający w jego imieniu RARR) omówił postępy inwestycji, a także problemy, które się z nią wiążą. Na posiedzenie komisji nie był zaproszony przedstawiciel wykonawcy czyli firm Best Construction i Karpat-Bud.
Budynek składa się z dwóch części wystawienniczej i kongresowej. Konstrukcja stalowa części kongresowej jest mniejsza wystawienniczej, jej budowa przebiega w terminie, ma się zakończyć listopadzie, zgodnie z harmonogramem. Były problemy np. wątpliwości co do interpretacji zapisów projektów odnośnie płyty.
- Co innego w było zapisane w projekcie wykonawczym, a co innego w budowlanym - mówił prezes RARR. - Sprawy te były rozstrzygane w trybie uregulowań zawartych w dokumentach organizacji FIDIC. Rozbieżności można usunąć na etapie wykonawstwa. W paru przypadkach dopasowaliśmy budowlany do wykonawczego.
Teraz trwają prace przy konstrukcji żelbetowej, są zbieżne w wykonawczym i budowlanym.
- Przy wykonywaniu płyty fundamentowej wykonawca mógł przedłożyć własne rozwiązanie i zrobił to. Była to technologia „białej wanny”, projekt opracował Paweł Ludera. Zatwierdziliśmy to - mówił Janusz Fudała, prezes RARR.
Janusz Fudała dodał, że prace dotyczące żelbetu przebiegają zgodnie z harmonogramem.
Część kongresowa jest bardziej skomplikowana od wystawienniczej, bo jest tam kilka poziomów. Jeśli uda się przykryć szkłem kopułę przed mrozami, to prace wykończeniowe będzie można prowadzić także w zimie.
- Do konstrukcji stalowej części kongresowej wykonawca nie miał zastrzeżeń, ale do konstrukcji stalowej wystawienniczej już tak. Domagał się usilnie projektu zamiennego w tej sprawie.
Dla nas byłoby to 25 proc. drożej (bo wg FIDIC przeliczenie nie z zaoferowanej w przetargu ceny tylko z Sekocenbudu (wydawnictwo i portal zawierające ceny materiałów i robót budowlanych – przyp. red.). Byłoby to dodatkowe 3 mln zł za kopułę.
Argumentami wykonawcy miały być – przekroczenie nośności konstrukcji stalowej, niemożliwość położenia farby przeciwpożarowej oraz brak zastosowania tzw. eurokodów (norm europejskich) w dokumentacji.
- Z naszej analizy prawnej wynika, że rozporządzenie o wymogach technicznych budynków zawiera wykaz norm, w tym PNB oraz PNEN – mówił Janusz Fudała. - Nie ma znaczenia, że Polski Komitet Normalizacyjny wycofuje PN. dopóki są one w rozporządzeniu, to można je stosować. Choć są eurokody nowocześniejsze, ale ich użycie polskich norm nie jest wadą. Wykonawca posiadał opinię mówiącą coś przeciwnego. Jest też opinia, która twierdzi, że można stosować i eurokody i polskie normy.
- W sprawie zagrożenia ppoż zgłosiliśmy zapytanie do projektantów, w trybie kodeksu cywilnego – dodał prezes RARR. - Autorzy projektu zapewniają, że nie ma zagrożenia. Poleciliśmy wykonywanie zgodnie z dokumentacją projektową. Ale wykonawca miał wątpliwości. To podjęliśmy dodatkowe kroki – umowę z zewnętrznym biurem (kadra zwiazana jest z jedną z uczelni). Ono robi projekt od nowa i weryfikuje.
Ta opinia ma być na koniec października (najpóźniej do połowy listopada). Obecny na obradach komisji Lesław Majkut dodał, że to nie wstrzymuje żadnych robót na budowie, zaś Wiesław Durda, radca prawny Urzędu Marszałkowskiego zajmujący się tą inwestycją zaznaczył, że wstrzymywanie robót to ryzyko wykonawcy (zagrożone obciążeniem kosztami za wstrzymywanie).
Wynagrodzenie ma formę ryczałtu, o ile nie pojawią się nieprzewidziane rzeczy. Jak zaznaczyli Wiesław Durda i Witold Słowik (pełnomocnik zarządu RARR ds. tej inwestycji) nie ma rzeczy niezaprojektowanych – poza studzienką za tysiąc złotych.
Jak wyjaśniła Marta Matczyńska, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego, do tej pory od wykonawcy spłynęły cztery faktury na 19 mln zł, mamy piątą na ponad 2,2 mln zł. Zaliczka z PARP także jest.
Radny Jan Tarapata pytał, czy wykonawca chce wydłużyć termin oddania obiektu, a także czy liczy na dodatkowe pieniądze. Jego zdaniem ustępowanie byłoby rzeczą niedopuszczalną. Zaś radny Zdzisław Nowakowski wyraził obawę, że w tej sprawie może dojśść do procesu.
Postawę wykonawcy skrytykował Tomasz Maciaszek, przedstawiciel inżyniera kontraktu.
- Nieelegancka polityka generalnego wykonawcy polega min. rozdmuchiwaniu drobnych spraw, stosowaniu półprawdy i nieprawdy - ocenił. - Konstrukcja jest bezpieczna, jest prosta. Nawet jak się ugnie cały dźwigar, to będzie się trzymać. A poprzez bałagan w prawodawstwie budowlanym, są różne opinie. Przy czym opinie profesorów przedstawiane przez firmę, nie są wydawane na podstawie obliczeń. Robiliśmy obliczenia na podstawie eurokodów krytycznych punktów.
Jego zdaniem generalny wykonawca prowadzi politykę „pozyskania dodatkowych środków”.
- A jak będzie zmiana, to wtedy uzna ją za projekt zamienny – stwierdził inżynier. - Stosuje fortele np. zgłasza Karpat Bud jako podwykonawcę konsorcjanta.
Sekretarz województwa Lesław Majkut zapowiedział, że zarząd województwa podtrzymuje termin wykonania i kwotę z przetargu.
– Należy zastanowić się czy nie zrezygnować z tego wykonawcy i nie żądać odszkodowania – mówił Bogdan Romaniuk, członek zarządu województwa.
Janusz Fudała wyjaśnił, że wykonawca zapewnił go, iż jest w stanie dotrzymać terminu.
cdn.