Rusza Polska Grupa Zbrojeniowa
Do końca roku Polska Grupa Zbrojeniowa ma połączyć ponad 30 firm zajmujących się m.in. produkcją uzbrojenia. Jej roczne obroty sięgać mają 4,5 mld zł.
W inauguracji Polskiej Grupy Zbrojeniowej na MSPO udział wzięli (od prawej) prezes PGZ Wojciech Dąbrowski, minister skarbu Włodzimierz Karpiński oraz minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Fot. MSPO
Działalność PGZ zainaugurowali we wtorek minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak i minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński podczas XXII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
- Chcemy aby dzisiaj firmy zbrojeniowe działały pod jednym szyldem nie dlatego, że jest taka moda ale dlatego by efektywnie wykorzystać aktywa, które są rozdrobnione, tak by one wspólnie pracowały na rzecz polskiej gospodarki. Tak by dokonać swojego rodzaju sprzężenia zwrotnego inwestując w polską myśl technologiczną, polską gospodarkę, polski rynek pracy. Ale także by Polska Grupa Zbrojeniowa podbijała rynki zagraniczne - powiedział minister skarbu Włodzimierz Karpiński.
- Wojsko i ministerstwo obrony także z wielką niecierpliwością czekało na ten moment. Od dawna chcieliśmy mieć jednego silnego partnera po stronie polskiego przemysłu. Liczymy, że Polska Grupa Zbrojeniowa jak najszybciej ruszy do pracy - dodał podczas swojego wystąpienia minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
Polską Grupę Zbrojeniową PGZ stworzy docelowo ponad 30 spółek z branży zbrojeniowej, stoczniowej, offshore i nowych technologii z rocznymi obrotami rzędu 4,5 mld zł oraz przeszło 16 tysiącami pracowników. W efekcie trwającego procesu konsolidacji powstaje jeden z największych koncernów obronnych w tej części świata. Celem strategicznym PGZ jest budowa silnej i nowoczesnej organizacji biznesowej – ważnego elementu systemu bezpieczeństwa narodowego. Podczas XXII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Targach Kielce spółka PGZ prezentuje innowacyjne multimedialne stoisko, które symbolizuje „nowe podejście” do kwestii promocji polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Projektowane działania PGZ podzielono na trzy etapy: krótkoterminowy – w którym dokona się konsolidacja polskiego przemysłu zbrojeniowego i rozwinięta zostanie strategia biznesowa połączonych spółek, średnioterminowy – w którym Grupa chce osiągnąć pozycję lidera przemysłowego w procesie modernizacji polskiej armii i wdrożyć inteligentną specjalizację w zakresie oferowanych produktów i usług oraz długoterminowy – w którym PGZ chce uzyskać pozycję silnej i nowoczesnej organizacji biznesowej zdolnej do konkurowania na międzynarodowym rynku uzbrojenia. PGZ chce doprowadzić także do realnego transferu wiedzy do gospodarki, na wzór podobnych koncernów na świecie.
Polski Holding Obronny (dawna Grupa Bumar), wchodząc w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, stanie się posiadaczem kilkudziesięcioprocentowego pakietu jej akcji. PHO to m.in. Dezamet z Nowej Dęby oraz Zakład Produkcji Specjalnej Gamrat z Jasła.
– Duży może więcej. Myślę, że na tej konsolidacji zwycięży polski przemysł, dlatego że odpowiednio wydamy każdą złotówkę, którą polska armia będzie mogła wykorzystywać na swoje cele – uważa Marcin Idzik, prezes PHO. – Konsolidacja fantastycznie wypełnia cały portfel ofert polskiego przemysłu obronnego. Spółki należące do dawnego Bumaru były głównie spółkami produkcyjnym, natomiast gros spółek, poza Rosomak SA, to są firmy remontowe.
Jak wyjaśnia, dzięki temu zamawiający nie będzie musiał zawierać osobnych umów na rozwój produktu, jego produkcję, modernizację i w końcu utylizację, lecz jedną, która obejmuje wszystkie te usługi.
Idzik podkreśla, że od priorytetów PGZ będą teraz zależały dalsze prace Polskiego Holdingu Obronnego.
– To zależy od podjęcia decyzji o przeniesieniu naszych aktywów do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ta decyzja spowoduje, że będziemy musieli przeprofilować naszą dotychczasową działalność. Będzie musiała wtedy być komplementarna wobec działalności podstawowej realizowanej przez Polską Grupę Zbrojeniową – zapewnia prezes PHO.
Jednym z najważniejszych przedsięwzięć jest powołanie konsorcjum służącego budowie nowych zdolności w programie przeciwlotniczym i przeciwrakietowym „Tarcza Polski” (Konsorcjum OPL).
– Zaprosiliśmy do udziału w ramach tego konsorcjum Polską Grupę Zbrojeniową. Myślę, że jest to krok, który pokazuje, że polski przemysł, nawet poza formalną konsolidacją, potrafi współpracować. Taka współpraca przełoży się na bogatszy i najbardziej ekskluzywny program zbrojenia, jaki Polska kiedykolwiek robiła – zapewnia prezes Idzik.
Jak podkreśla, zaangażowanie polskiego przemysłu w tym programie jest możliwe. Jako przykład podaje budowę nadbrzeżnego dywizjonu rakietowego, w którym 45 proc. półproduktów pochodzi z Polski.
– Efektory, czyli rakiety, są norweskie, natomiast systemy dowodzenia, łączności, środki transportu i radary pochodzą z polskiego przemysłu – zaznacza prezes Idziak. – Ufam, że jeżeli pójdziemy w tym kierunku, to „Tarcza Polski” może być w jak największym stopniu lokowana w polskim przemyśle zbrojeniowym.
Potrzebę zwiększania pozycji krajowego przemysłu widać szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej na Wschodzie.
– To pokazuje, że musimy być krajem, który ma opracowaną infrastrukturę krytyczną. Musimy określić, jakie profile działalności muszą być ulokowane w polskim przemyśle po to, by żaden konflikt zbrojny nie zastał nas w takiej sytuacji, że będziemy zdani na usługi zewnętrzne – zwraca uwagę Marcin Idzik. – Z drugiej strony, segment rynku, który się otwiera po stronie ukraińskiej, to też jest szansa dla polskiego przemysłu. Ufam, że dzięki harmonijnej współpracy z ministerstwami polski przemysł tę szansę wykorzysta.
Newseria