Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Sejmik – dyskusja nad tzw. sprawą Jana Burka

Opublikowano: 2014-05-19 09:06:13, przez: admin, w kategorii: Polityka

PODKARPACKIE. Radni wysłuchali informacji o unijnych inwestycjach.

Sejmik1 17 maja

 

Sesja nadzwyczajna została zwołana przez przewodniczącego Wojciecha Buczaka na sobotę, na godzinę 18. Na początku obrad Sławomir Miklicz, szef klubu Platformy Obywatelskiej przekazał przewodniczącemu „serdeczne pozdrowienia” od rodzin radnych. Jak mówił, radni, o to prosili.

- Dziękuję, nie odbieram tego jako złośliwość – odpowiedział Wojciech Buczak. - Sytuacja jest nadzwyczajna i tryb nadzwyczajny. Proszę przekazać, dla tych, którzy nam przekazuję pozdrowienia. O tym miała być mowa na zwyczajnej sesji.

Marszałek wyjaśnia

Zdaniem marszałka sprawa może mieć początek we wrześniu 2013 roku.

- Zaczęły do mnie docierać, że pracownicy dorabiają przy projektach – mówił marszałek. - Były to informacje „korytarzowe”.

Skutkiem tego było zarządzenie, nakazujące by wszyscy dyrektorzy złożyli oświadczenia o prowadzeniu działalności gospodarczej. Analiza tych oświadczeń nie wykazała, nieprawidłowości.

Jak mówił dalej Władysław Ortyl, w czwartek (8 maja) o 11.45 do Urzędu Marszałkowskiego przyszły dwie dziennikarki. Po rozmowie z nimi, marszałek wezwał Konrada Łobodę, zastępcę dyrektora Departamentu Społeczeństwo Informacyjne oraz Martę Wierzbiebiec, dyrektor Filharmonii Podkarpackiej. Sekretarz Lesław Majkut zrelacjonował rozmowę marszałka z wicedyrektorem. Na pytanie, czy dyrektor Łoboda wie, że postępuje niezgodne z ustawą o pracownikach samorządowych, miał odpowiedzieć, że wie. Skutkiem rozmowy było złożenie wypowiedzenia przez Konrada Łobodę. Umowa została rozwiązana

Z kolei w sprawie w zastępcy dyrektora Filharmonii Podkarpackiej marszałek dał czas na wyjaśnienie do godz. 14. Po godzinie 14 dostał informację, że dyrektor jest zawieszony i złożył wypowiedzenie "związku z nieprawdziwymi informacjami" na jego temat. Zadeklarował, że nie złamał przepisów i nie szkodził filharmonii.

- Proszę przeczytać do końca – wtrącił wicemarszałek Burek.

- Przepraszam, to jest koniec – odpowiedział sekretarz.

Lesław Majkut Dyrektor, profesor Marta Wierzbieniec zawiesiła dyrektora w obowiązkach i zażądała dodatkowych wyjaśnień, które Paweł Stochmal złożył 12 maja. Podniósł w nich, że warunki powołania na stanowisko zastępcy dyrektora nie określały zakazu prowadzenia działności gospodarczej, nie składał oświadczenia, bo nie było to wymagane.

- Na łamach gazety Nowiny zostałem pomówiony, bo nie jestem właścicielem firmy BMG. Jestem współwaścicielem EMG, zarejestrowanej w Krajowym Rejestrze styczniu 2012 roku – pisał Paweł Stochmal, przypomniając, że zakończenie inwestycji miało miejsce w 2010 roku oraz, że projekt filharmonii przeszedł siedem kontroli.

Jako zastępca dyrektora nie świadczyłem usług jako osoba fizyczna prowadząca działnośc gospodarczą, ani jako współwłaściciel firmy EMG - wyjaśniał Paweł Stochmal w piśmie do dyrektor Marty Wierzbieniec.

Wicemarszałek Burek wyjaśnia

Lesław Majkut przeczytal także pismo, które skierował do marszałka wicemarszałek Jan Burek odnośnie "zwiazków z mgr. inż Pawłem Stochmalem".

- Nigdy nie rozmawiałem z potencjalnymi beneficjentami projektów z Unii Europejskiej odnośnie nadzoru budowlanego przez wyżej wymienionego, nie zachodzi żadem konflikt między mną a wyżej wymienionym. Prosze o wyłączenie mnie z prac zarzadu województwa do czasu zakończenia prac komisji - pisał wicemarszałek Burek.

Jak wyjaśnił sekretarz województwa, w tej chwili profesor Burek przebywa na urlopie wypoczynkowym i jest pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego.

Marszałek: Karapyta wiedział

Marszałek dodał, że rozmawiał o tej sprawie z wiceministrem infrastrultury i rozwoju Adamem Ździebłą oraz wicepremier Elżbietą Bieńkowską, zaś Patrick Amblard, dyrektor Wydziału ds. Polski w Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej w Komisji Europejskiej zwracił się o informacje w tej sprawie.

- Nasze działania zostały przyjęte z uznaniem przez Komisje Europejską - zapewnił szef samorządu województwa.

Dodał, że nie będę zgłaszał wniosku o powołanie następcy wicemarszałka Jana Burka, poczeka, aż sprawy się wyjaśnią.

Marszałek zwrócił uwagę, że firmy zaangażowane w remont filharmonii i budowę parkingu podziemnego interesowały już Mirosława Karapytę, wtedy marszałka województwa, a teraz – jak podkreślił marszałek – radnego podpisującego się pod wnioskiem o sesję nadzwyczajną.

- Wtedy działań nie wszczął – przypomniał Władysław Ortyl.

Marszałek pokazał pismo – odpowiedź dla marszałka Karapyty, w którym była zawarta informacja o tym, iż jednym z zaangażowanych w inwestycję podmiotów była firma Pawła Stochmala, późniejszego zięcia obecnego wicemarszałka Jana Burka.

- Pisał pismo, uzyskał odpowiedź i śmie teraz pytać – komentował Władysław Ortyl.

Radni komentują

Bronisław Tofil, szef klubu Sojusz Lewicy Demokratycznej odniósł się do wypowiedzi dotyczących byłego marszałka Karapyty.

- To są tylko zarzuty - mówił. To co pan powiedział jest niesłychane – najpierw odwołanie, potem powołania. A czy wobec Mirosława Karapyty też tak będzie?

Sławomir Miklicz zauważył, że - jego zdaniem - gdyby nie dziennikarze, to sprawa „nie zaczęłaby” się z winy marszałka.

- Pan czy sekretarz powinniście zweryfikować oświadczenia- mówił radny PO. - Jak urzednik napisał, że prowadzi, to pana powinno to zainteresować. Sprawa zaczęła się, gdy nadzór nad departamentami sprawował marszałek Butek, on przyjmował do pracy. Gdy stworzyliśmy koalicję i nie znalazł się w zarządzie, to nie odpowiadało mu to. Stąd 27 maja nie był przypadkiem [chodzi o datę sesji sejmiku, podczas którego powołany został nowy zarząd koalicji PiS-Prawica Rzeczpospolitej, która poparli Jan Burek i Lucjan kuiźniar – przyp. red.].

Mariusz Kawa, przewodniczący klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, iż sprawę próbuje się zamknąć w obszarze kilku godzin czy dni, a tymczasem te wydarzenia mogą nieść dalsze konsekwencje.

Z kolei radny Zygmunt Cholewiński (PO) stwierdził, procedury w RPO wykluczają udział osób, które są jakoś powiązane, sa bardzo szczelne. Sprawę należy oceniać w kategoriach postępowania dyscyplinarnego, oceny moralno-etycznej.

- A to czy jest przestępstwo czy nie, to trzeba udowodnić - przestrzegał.

"Rzucił kamieniem"

Marszałek Ortyl zarzucił radnemu Karapycie (nieobecnemu na sesji) „nie podwójną ale potrójną moralność”.

- Mówi się: „Jak jesteś bez winy, to rzuć kamieniem”. To rzucił – komentował marszałek.

Dodał, że obydwaj dyrektorzy zrezygnowali, nie mają teraz możliwości mataczenia. Przypomniał, że oprócz spraw, o które pytali radni, kontrolowane są też inwestycje na lotnisko i budżet. Przypomniał, że nie ma obowiązku badania oświadczeń

- 27 maja nie był dla mnie przypadkiem – odpowiadał radnemu Mikliczowi. - To próba odwracania kota ogonem.

Władysław Ortyl stwierdził też, że wniosek o odwołanie marszałka Karapyty nie zawierał postulatu jego ponownego powołania, ale można takie wniosek (dotyczący jego ponownego powołania) można zgłosić.

ac

 

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij