Problemy prawne eksportu z Doliny Lotniczej
PODKARPACKIE. Firmy z Doliny Lotniczej, wysyłając swoje komponenty za ocean muszą balansować między przestrzeganiem prawa polskiego i unijnego, a prawa amerykańskiego czy kanadyjskiego.
Fot. WSK Rzeszów
Główne podkarpackie firmy lotnicze zależne są amerykańskiego United Technologies Corporations, a koncern ponosi odpowiedzialność za działalność swoich jednostek.
- Kontrola eksportu to na pozór proste – mówiła Joanna Pijanowska, członek zarządu WSK Rzeszów i dyrektor ds. prawnych podczas konferencji Air & Law Technology. - Ale trzeba wiedzieć, czy to nie jest rzecz o przeznaczeniu militarnym, a także czy to przedmiot specjalnie zaprojektowany jako uzbrojenie, czy też towary podwójnego zastosowania – i cywilnego i militarnego. Np. silnik PT 6 zaprojektowany został do celów cywilnych, ale ma tez wersje wojskowe.
Stany Zjednoczone stosują swoje przepisy eksterytorialne – czyli tam, gdzie sięga rzecz.
Dwa klata temu spółki UTC przekonały się, jakie są konsekwencje. Z tytułu naruszenia przepisów kontroli eksportu dostał kare 70 mln dolarów, jedną z najwyższych w historii.
Z kolei jedna ze spółek polskich dostała zakaz uczestnictwa w programach militarnych, co wpłynęło na jej wynik finansowy.
- Nim coś zaczniemy produkować, musimy wiedzieć, czy to nie jest zakazane – dodaje Joanna Pijanowska.
Eksport rozumiany jest tradycyjnie – jako wysyłanie towaru zagranicę. Ale jest też eksport danych przez mail, fax, czy też fizycznie przez granicę, w laptopie. A zdarza się, że coś zostanie wysłane przez pomyłkę.
- Mamy taką politykę, że do Chin nie jeździmy z laptopami czy telefonami, chyba ze z czystymi – dodaje Joanna Pijanowska. - Ale eksport to też rozmowy ze studentami, naukowcami, szkolenia, przez telefon.
Natomiast wycieczki w firmie, spotkania z zagranicznymi dostawcami i klientami to „pozorny eksport”, nieznany w polskim prawie.
Do kategorii „pozorny eksport” zaliczane jest oglądanie przez osoby z innych krajów, danych czy części z USA. Dotyczy to także ludzi, którzy tylko urodzili zagranicą. A jak wiadomo obowi azuje zakaz eksportu do Korei, Kuby, Syrii, Sudanu, Iranu czy Chin.
- Ale w Polsce nie można powiedzieć, by nie sprzedawać do jakiegoś kraju, bo sankcje unijne go nie obowiązują – komentuje Joanna Pijanowska.
Jej zdaniem powstaje dylemat - przestrzegać polskie prawo i złamać amerykańskie, czy też odwrotnie.
Amerykańskie przepisy mogą wymagać np. prześwietlenia dostawców, zgromadzenie różnych danych osobowych - bez podstawy w polskim prawie. Amerykańskie licencje nie są dostępne dla Urzędu Kontroli Skarbowej czy Urzędu Celnego. Pokazując je naruszamy amerykańskie prawo, nie pokazując nie poddajemy się kontroli, co z kolei narusza polskie prawo.
- Problem jest także gdy robimy coś dla armii polskiej, a chcemy przekazać to później amerykańskiej spółce – mówiła Joanna Pijanowska
Z kolei eksterytorialność wyraża się w tym, że można polskie podmioty pozywać przed amerykańskie sądy.
- Był przypadek, że nie dostarczyliśmy czegoś do Teksasu i dostaliśmy pozew od amerykańskiego sądu – dodała dyrektor Pijanowska.
Konferencji Air and law Technology, odbyła się na Uniwersytecie Rzeszowskim, zaś organizatorem która stowarzyszenie ELSA Rzeszów. Jednym z patronów medialnych był portal gospodarkaPodkarpacka.pl.
ac