Grzechy SLD i PiS w sprawie wędzonych wędlin – opinia Krystyny Skowrońskiej
W Polsce powinno zbadać się zawartość substancji smolistych wędlinach w latach 2005 – 2006 - w okresie rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej i potem Prawa i Sprawiedliwości – przed wydaniem unijnego rozporządzenia w 2008 roku. A tego nie było.
Krystyna Skowrońska
We wrześniu 2014 roku maj wejść w życie przepisy rozporządzenia Komisji Europejskiej dotyczące zawartości substancji smolistych w żywności, w tym tradycyjnie wędzonych wędlinach. Sprawa nabrała rozgłosu w styczniu 2014 roku, po tym, jak do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zaczęły napływać sygnały od producentów wędlin, iż mogą mieć problemy ze spełnieniem wymogów rozporządzenia, które m.in. ogranicza zawartość substancji smolistych w polskich wędlinach do 2 uk/kg.
Po wielu sygnałach w tej sprawie, po spotkaniach z samorządowcami i producentami wędlin, w sprawie wymogów rozporządzenia pytałam o to w styczniu na posiedzeniu Sejmu ministra rolnictwa. Skierowałam także interpelację poselską w tej sprawie. W odpowiedzi minister rolnictwa szeroko opisał historie i działania związane z wprowadzeniem norm substancji smolistych w żywności, w tym w polskich wędlinach.
Prace nad ograniczeniem zanieczyszczenia przez szkodliwe dla zdrowia substancje trwały w Komisji Europejskiej od 2005 roku. Po raz pierwszy limit dla mięsa i wędlin wędzonych ustalono na poziomie 5 uk/kg w 2005 roku. Jednocześnie Komisja wydała zalecenie m.in. do państw członkowskich i organizacji branżowych przeprowadzenia dalszych badań wędzonej żywności, w tym wędlin w zakresie zawartości substancji smolistych. Wyniki państwa członkowskie i organizacje branżowe, a także podmioty posiadające wiarygodne dane mogły przekazać do Komisji do 31 października 2006 roku.
Należy podkreślić, że to właśnie wyniki badań, które winny być przeprowadzone w latach 2005 – 2006 stanowiły podstawę do opracowania opinii przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności w 2008 roku. Opinia ta była podstawą do podjęcia decyzji o obniżeniu poziomu substancji smolistych w wędlinach wędzonych, co zapisano w rozporządzeniu Komisji.
Minister Rolnictwa poinformował mnie, że jak wynika z dostępnych informacji, ze strony Polski w latach 2005 – 2006 nie wpłynęły w tym zakresie żadne wiarygodne informacje ( wyniki badań laboratoryjnych). Jeżeli te wyniki wskazywałyby na przekroczenia, Polska mogłaby w procedurze uchwalania rozporządzenia upominać się o odstępstwa. Tych nie było.
W latach 2012 – 2013 przeprowadzano badania laboratoryjne na zawartość substancji smolistych w żywności. Jak informuje mnie minister w odpowiedzi na interpelację, polskie produkty wędzone w zdecydowanej większości już obecnie spełniają nowe unijne normy.
Są producenci, którzy sygnalizują, że mogą nie spełniać norm zawartych w rozporządzeniu. Stąd Główny Lekarz Weterynarii polecił pilotażowy monitoring żywności przede wszystkim w na produktach wędzonych metodą tradycyjną. Dopiero te wyniki będą podstawa obiektywnie zobrazować stan faktyczny i działań Polski do ewentualnego wystąpienia na forum unijnym o odstępstwo dla produktów wędzonych w sposób tradycyjny.
Ministerstwo Rolnictwa zadeklarowało także pomoc tym producentom wędlin tradycyjnych, w dostosowaniu się do wymogów na zawartość substancji smolistych, poprzez chociażby szkolenia technik wędzenia.
Wszystkie działania zmierzają do tego, aby produkowane wędzonki były przede wszystkim bezpieczne. A przepisy unijne nie wprowadzają zakazu wędzenia żywności – jedynie ustanawiają normy niebezpiecznych dla zdrowia substancji rakotwórczych.
Ja podjęłam działania w polskim parlamencie, a jestem ciekawa interwencji i ich skutków w Komisji Europejskiej posłów do Parlamentu Europejskiego.
Krystyna Skowrońska, poseł na Sejm, Platforma Obywatelska