Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Na Podkarpaciu najmniejsze zagrożenie upadłościami

Opublikowano: 2013-12-10 13:40:17, przez: admin, w kategorii: Biznes

Analiza liczby postępowań upadłościowych w I kwartale br. wskazuje na ich wzrost jedynie w czterech województwach.

Zróżnicowanie stopnia zagrożenia upadłością przedsiębiorstw oraz liczby pracujących w Polsce w II p. 2012 r. dla przedsiębiorstw ogółem, wielkość koła odpowiada podanej wartości udziału w liczbie pracujących – ULP źródło: PARP

Zróżnicowanie stopnia zagrożenia upadłością przedsiębiorstw oraz liczby pracujących w Polsce w II p. 2012 r. dla przedsiębiorstw ogółem, wielkość koła odpowiada podanej wartości udziału w liczbie pracujących – ULP źródło: PARP

 

Raporty Instrument Szybkiego Reagowania (ISR), projektu prowadzonego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości we współpracy z Małopolską Szkołą Administracji Publicznej opracowywane co kwartał przez zespół pod kierownictwem prof. Jerzego Hausnera. Opisują sytuację makroekonomiczną i mikroekonomiczną oraz stopień zagrożenia upadłością w poszczególnych działach (PKD) gospodarki.

Stopień zagrożenia upadłością obliczany jest na podstawie danych finansowych i ma trzy przedziały: 0-20% – poziom niski (akceptowalny), 20-40% – poziom ostrzegawczy oraz powyżej 40% – poziom wysoki. Dla większości województw poziom zagrożenia znajduje się obecnie w dolnej strefie poziomu ostrzegawczego, między 20 a 30 proc.

- W dwóch województwach - lubuskim i podkarpackim - stopień zagrożenia upadłością kształtuje się w przedziale niskim - akceptowalnym. Zaskakuje jednak, że właśnie w tych dwóch województwach, dynamika upadłości - według firmy Euler Hermes - jest najwyższa w Polsce - wskazuje Michał Bonin z PARP, koordynator projektu ISR. W przypadku tych województw istotny jest kontekst lokalny. Jeśli upadają przedsiębiorstwa o znaczącym udziale w strukturze zatrudnienia, biorąc pod uwagę ogólną liczbę miejsc pracy w regionie, społeczne skutki upadłości są bardzo odczuwalne również dla pozostałych firm w województwie, przede wszystkim sektora usługowego i handlowego.

Przykład to np. upadłości Transsystemu czy Fabryki Maszyn w Leżajsku, wskutek których straciło pracę kilkaset osób.

Wskaźnik stopnia zagrożenia upadłością liczony jest z wykorzystaniem danych za II półrocze ubiegłego roku (ogółem) i z I kwartału 2013 (firmy średnie i duże), a otrzymane wartości opisują możliwy stan danego sektora przedsiębiorstw w poszczególnych regionach do połowy 2014 roku. - Stopień zagrożenia upadłością (SZU) w II p. 2012 r., w porównaniu do I p. 2012 r., zmalał w 14 województwach, oscylując wokół dolnej granicy poziomu ostrzegawczego. Wzrost stopnia zagrożenia upadłością, w porównaniu do okresu poprzedniego (p/p), odnotowano w województwach: śląskim (+3,10 p.p. do 26,62% ) i kujawsko-pomorskim (+0,98 p.p. do 20,21%). Korzystna sytuacja w większości regionów wynika po części z faktu, że w II półroczu stopień zagrożenia upadłością jest zazwyczaj niższy niż w pierwszym półroczu - wymienia Michał Bonin.

Jeśli połączyć te dane z najnowszymi informacjami GUS o rejestrowanym (urzędy pracy) i deklarowanym bezrobociu (Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności - BAEL) to widać, że najtrudniejsza sytuacja jest w województwie świętokrzyskim i na Podlasiu, gdzie występuje relatywnie wysoki stopień zagrożenia upadłością, przy już istniejącym stosunkowo wysokim bezrobociu (odpowiednio 15,8 proc. i 14,5 proc. proc. wg GUS, stan na koniec X 2013 r.). Niepokojąca jest także sytuacja na Śląsku, przede wszystkim dlatego, że region ma blisko 14-procentowy udział wśród ogółu pracujących, przy relatywnie wysokim stopniu zagrożenia upadłością. Stopa bezrobocia (11 proc.) jest tam jednak niższa niż przeciętna w kraju (13 proc.).

Autorzy Raportów ISR dokonują również oceny stopnia zagrożenia upadłością analizując sytuację przedsiębiorstw w podziale na usługi, produkcję i działalność handlową. Dla firm handlowych i usługowych względnie wysokie są wskaźniki zagrożenia upadłością w województwie wielkopolskim i dolnośląskim. Regiony te nie znalazły się wysoko w ogólnej klasyfikacji tylko dlatego, że w lepszej kondycji ekonomicznej są tam przedsiębiorstwa produkcyjne. To samo zjawisko, choć w mniejszym stopniu, występuje również na Mazowszu. Wszystkie trzy regiony charakteryzuje duży udział pracujących w handlu i usługach, więc wzrost poziomu zagrożenia upadłością zawsze będzie związany z możliwą utratą znacznej liczby miejsc pracy. Ważne jest jednak, że dla przedsiębiorstw handlowych i usługowych - poza Śląskiem - stopień zagrożenia upadłością maleje.

Natomiast w przypadku firm produkcyjnych zagrożenie upadłością rośnie w ważnych dla zatrudnienia regionach m.in. na Śląsku i woj. łódzkim. Trzy działy PKD: wydobywanie węgla kamiennego i brunatnego, pozostałe górnictwo i wydobywanie oraz działalność usługowa wspomagająca górnictwo i wydobywanie znalazły się na liści TOP TEN, czyli dziesięciu najbardziej zagrożonych upadłością działów PKD o dużym udziale pracujących.

W klasyfikacji ogólnej przedsiębiorstw oraz w podziale na rodzaj działalności (produkcja, handel, usługi) stopień zagrożenia upadłością nie przekracza granicy 40 proc. Jednak wysoki stopień zagrożenia upadłością pojawia się w analizie kondycji firm ze względu na wielkość. Sytuacja dużych przedsiębiorstw jest trudniejsza. - Być może dlatego, że dla średnich i dużych firm wskaźnik liczony jest z wykorzystaniem danych finansowych ze zwykle trudnego I kwartału, w tym przypadku 2013 roku - przekonuje Michał Bonin. Przykładem mogą być firmy usługowe średniej wielkości w województwach świętokrzyskim, opolskim i warmińsko-mazurskim.

We wszystkich rodzajach działalności duże firmy województwa świętokrzyskiego mają wysoki stopień zagrożenia upadłością. W tym regionie są to przede wszystkim firmy budowlane, przemysłu materiałów budowlanych i metalowego, hutnicze i powiązane z nimi firmy usługowe i handlowe (zatrudniające łącznie ok. 40 tys. pracowników). Wysoki stopień zagrożenia upadłością mają także duże firmy usługowe na Śląsku i Dolnym Śląsku, gdzie stopień zagrożenia upadłością rośnie, a także na Podlasiu oraz Warmii i Mazurach. W dużych firmach usługowych w obu województwach śląskich łącznie pracuje ponad 130 tys. pracowników.

- W obecnym okresie uwaga decydentów gospodarczych powinna skupić się więc na tych zagrożonych działach, w których dominują przedsiębiorstwa duże. Uwagi, obok budownictwa, wymaga górnictwo, gdzie w ogóle mamy do czynienia głównie z dużymi przedsiębiorstwami, zaś dodatkowym problemem jest także ich silne oddziaływanie regionalne, co odnosi się szczególnie do województwa śląskiego – podkreśla prof. Jerzy Hausner w syntezie Raportu ISR.

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij