Miejscowy plan zagospodarowania dla terenu wokół Pomnika Czynu Rewolucyjnego uchwalony
RZESZÓW. Został on przyjęty większością głosów podczas wtorkowej sesji Rady Miasta. Nie było jednak tak spokojnie...
Fot. erzeszow.pl
To kolejny krok władz miasta do przejęcia pomnika, który z każdym rokiem coraz bardziej niszczeje. Zaniedbane jest również jego otoczenie.
Wcześniej miasto toczyło spór z Zakonem Bernardynów, który od 2006 r. jest właścicielem terenu i przy okazji samego pomnika. Jednak jakiekolwiek prośby miasta o zadbanie o sam pomnik, jak i jego otoczenie pozostawały bez odpowiedzi. A może raczej, zakon stosował wciąż różne uniki. Cierpliwość miasta w końcu się wyczerpała.
W kwietniu ubiegłego roku miasto wystąpiło do Rady Miasta o przystąpienie do opracowywania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla „skrawka” terenu, na ktorym stoi pomnik. W tle trwały też starania o wpisanie pomnika do rejestru zabytków. Procedura toczyła się już od 2018 r. z inicjatywy organizacji „Stacja Rzeszów Dziki”. Wówczas na odmownej decyzji zaważył brak zgody właściciela działki. Fundacja Rzeszowska zaskarżyła ją jednak do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Skutecznie. W czerwcu tego roku rozpoczęło się procedowanie wpisu pomnika do rejestru, a zakończyło się ono początkiem sierpnia. Przypomnijmy też, że w lipcu tego roku miasto złożyło pozew do Sądu Okręgowego w Rzeszowie, w sprawie zwrotu przez Zakon Bernardynów przekazanych mu w 2006 r. działek. Powołało się na wady prawne podjętej wówczas uchwały.
Żeby nie było tak łatwo, to dodajmy, że nieoczekiwanie w czerwcu Zakon Bernardynów przekazał teren z pomnikiem Stowarzyszeniu Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia, które od dawna domagało się wyburzenia pomnika. I to teraz na nim spoczywa obowiązek dbania o pomnik i estetykę jego otoczenia. Oczywiście stowarzyszenie ma to w nosie. Złożyło też odwołanie od decyzji Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytkow o wpisie pomnika do rejestru zabytków.
Wracając do uchwaly o miejscowym zagospodarowaniu... Procedowanie jego opracowania zakończyło się początkiem sierpnia. Obecny właściciel terenu złożył do niego oczywiście swoje uwagi (łatwo się domyślić jakie). Decyzją prezydenta miasta zostały one jednak odrzucone. Po drodze swoje trzy grosze dorzucił też samorząd województwa, przypominając m.in. o ustawie dekomunizacyjnej.
I tak oto plan trafił pod obrady Rady Miasta.
Po prezentacji projektu uchwały, radny Waldemar Kotula złożył wniosek o dopuszczenie do głosu Marcina Maruszaka, prezesa Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia. Na to jednak nie zgodził się prowadzący obrady Andrzej Dec, wiceprzewodniczący Rady Miasta. Sama dyskusja została ograniczona jedynie do wystąpień klubowych. I to właśnie podczas jednej z nich, kiedy głos zabrał Witold Walawender z Rozwoju Rzeszowa, między nim a Marcinem Maruszakiem doszło do... hmmm... ostrej wymiany zdań. Atmosferę ostudził nieco Andrzej Dec, który zagroził poproszeniem o interwencję Straży Miejskiej. Dalsze wystąpienia przebiegały już raczej spokojnie. Za przyjęciem planu miały być i kluby Rozwój Rzeszowa, i Koalicji Obywatelskiej, ale także Razem dla Rzeszowa. Jego przedstawicielka, Elżbieta Niedzielska, przypomniała, że o genezie powstania stojącego już od 50. lat pomnika mało kto pamięta. Stracił on swoją pierwotną wymowę, Wskazują na to chociażby badania naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Pomnik więc powinien pozostać na swoim miejscu, choć ze zmianą pewnych detali, które zmienią jego pierwotną wymowę. Przeciwko uchwaleniu planu był zaś klub PiS, co zakomunikowała radna Krystyna Wróblewska.
Ostatecznie 15 radnych zagłosowało za przyjęciem planu, zaś 7 było przeciwko.
Cóż, ciąg dalszy nastąpi... Pytanie tylko kiedy?
/