Polska w rankingu „Doing Business 2013” - opinia BCC
Awans Polski w rankingu Banku Światowego „Doing Business” jest dobrą informacją, wskazującą, że kilkuletni wysiłek rządowych i samorządowych instytucji skierowany na poprawę miejsca naszego kraju przyniósł wyraźnie efekty.
Donald Tusk. Fot. premier.gov.pl
Wydaje się, że bardziej niż z tegorocznego awansu (o trzy miejsca – z 48 na 45, licząc według poprawionej przez BŚ metodologii) należy cieszyć się z kilkuletniego tempa poprawy, ponieważ jeszcze w 2010 roku Polska była klasyfikowana na 72 miejscu.
Nadal jednak aktualne pozostaje pytanie – na ile klasyfikacja Banku Światowego odzwierciedla realne postępy w ułatwieniu prowadzenia działalności przez małe i średnie przedsiębiorstwa w Polsce, a na ile są to „punktowe” zmiany, nakierowane przede wszystkim na wybrane obszary, badane przez ekspertów Banku, stosownie do przyjętej metodologii?
Charakterystyczna jest tu zmiana nastawienia przedstawicieli rządu do samego rankingu i jego metodologii. Dzisiaj możemy z ust premiera usłyszeć, że „ma on duże znaczenie bo jest obiektywny”, tzn. nie jest tworzony przez urzędników. A jeszcze kilka lat temu przedstawiciele rządu w bezpośrednich dyskusjach zarzucali metodologii stosowanej przez Bank Światowy poważne luki, wypaczające rzeczywisty obraz barier.
Wydaje się, że ocena przedsiębiorców nie jest już tak optymistyczna. Bariery prawne i biurokratyczne nie ograniczają się przecież do dziesięciu badanych kategorii.
Ryszard Petru podczas dzisiejszego (30 października 2013) spotkania z członkami rzeszowskiej loży BCC stwierdził nt. rankingu Doing Business: Nie ścigamy sie z pierwszą setką, ale z pierwszą dwudziestką.
Uproszczenia w procedurach i regulacjach gospodarczych wprawdzie następują, jednak nie są one prowadzone systematycznie, poprzez gruntowny przegląd poszczególnych dziedzin prawa i sektorów gospodarczych, lecz dość chaotycznie, obejmując liczne, najczęściej drobne zmiany w wielu obszarach na raz, tak aby zebrać je w jednej transzy deregulacyjnej przekazywanej przez rząd do Sejmu.
Zapewne dobrym uzupełnieniem rankingu Banku Światowego byłoby utworzenie naszego rodzimego rankingu, obejmującego znacznie więcej obszarów istotnych dla rozwoju polskich firm, bardziej przystających do polskich realiów, gdzie można by mierzyć poprawę w długim okresie. Awans w takim rankingu nie byłby wprawdzie tak prestiżowy jak w klasyfikacji globalnej, ale za to odzwierciedlałby realne zmiany w relacjach pomiędzy administracją, a przedsiębiorcami, uważnie obserwowane przez potencjalnych inwestorów oraz wszystkie podmioty prowadzące w Polsce działalność gospodarczą. Pozostaje pytanie – czy o poprawę wskaźników w takim rankingu polski rząd będzie chciał walczyć z równą determinacją?
Witold Michałek ekspert ds. gospodarki