Dobra koniunktura dla producentów warzyw i trzody chlewnej, gorsza dla producentów zbóż
Długa zima i upalne lato przysporzyły problemów rolnikom. Jednak zdaniem ekspertów nie wszyscy mają powody do narzekań – poprawiła się sytuacja hodowców trzody chlewnej i producentów warzyw.
W dobrej sytuacji są przede wszystkim właściciele dużych gospodarstw, którzy umieją wykorzystać efekt skali. Wiele też zależy od specjalizacji danego gospodarstwa.
– Nie najgorzej ostatni sezon będą wspominać producenci mleka, szczególnie jeżeli mówimy o ostatnich tygodniach, gdyż ceny mleka wzrastają – mówi prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. – Zwiększa się także opłacalność produkcji warzyw, których ceny w ostatnich latach były wyjątkowo niskie. Teraz się to zmieniło, choćby z przyczyn pogodowych.
Na Rynku Hurtowym w podwarszawskich Broniszach podstawowe warzywa podrożały w porównaniu z ubiegłym rokiem. Mniej płaci się tylko za pomidory (ok. 20 proc.) i pory. Najbardziej zdrożały ziemniaki i cebula (2,5 razy), choć tu problemem jest fakt, że zbiory będą niższe – odpowiednio o 40 proc. i 5 proc.
W tym roku na niskie ceny skupu narzekają producenci zbóż. Choć w ostatnich tygodniach odnotowano lekki wzrost cen, to i tak są znacząco niższe niż w ubiegłym roku. Żyto konsumpcyjne w pierwszych tygodniach października skupowano po 507 zł za tonę, czyli było 28 proc. tańsze. Kukurydza jest tańsza o 23 proc., a jęczmień paszowy o 17 proc. w porównaniu do sytuacji sprzed roku.
Dzięki niższym cenom zbóż, a co za tym idzie również pasz, zwiększa się opłacalność produkcji zwierzęcej, cieszy to szczególnie producentów wieprzowiny i drobiu.
Zdaniem dyrektora IERiGŻ, ostatni sezon można określić jako przeciętny. Dotyczy to także owoców, pomimo że np. zbiory truskawek obniżyły się w stosunku do ostatnich lat.
– Ten sezon można określić jako bardzo trudny produkcyjnie, z uwagi na bardzo długą zimę i późniejsze perturbacje pogodowe. Jednocześnie dawał on w większości dziedzin poczucie pewnej stabilizacji ekonomicznej – twierdzi prof. Kowalski. – Niewyraźnie, ale jednak poprawiają się nożyce cen. A więc ceny płacone w skupie rolnikom rosną nieco szybciej niż ceny płacone za środki produkcji.
Newseria Biznes