Wyprzedaż akcji
Minął kolejny tydzień, w którym warszawskie indeksy spadały. Tym razem jednak skala była znacznie większa, a w drugiej części tygodnia przerodziła się wręcz w paniczną wyprzedaż akcji.
W środę i czwartek indeks WIG20 stracił ponad 3%, a na indeksach małych i średnich spółek przecena była większa. Podobnie nieciekawie wyglądała sytuacja na dużych światowych indeksach. Trudno się doszukać jakiegoś konkretnego wydarzenie, które miałoby być przyczyną bądź punktem zapalającym do paniki w takiej skali. Co ciekawe spadki towarzyszą nam od momentu, gdy amerykańscy politycy uchwalili nowy limit zadłużenia, co miało przynieść wytchnienie inwestorom. Być może inwestorzy w końcu zrozumieli, że dotychczasowe rozwiązania polityków w zakresie walki z kryzysem zadłużenia Państw, są tak naprawdę odsuwaniem zagrożenia w przyszłość, a nie faktycznymi próbami rozwiązania problemu.
- Warto zauważyć, że osłabianiu warszawskich indeksów nie towarzyszyło tradycyjne w takich czasach, silne osłabianie się złotówki, co świadczy o tym, że panikę napędzają prawdopodobnie zlecenia krajowych inwestorów – uważa Jacek Maleszewski z Xelion.
Dopiero piątkowa sesja wyróżniła się na wykresie świecowym indeksu WIG20 białym kolorem, ale głównie ze względu na to, że notowania rozpoczęły się z dużą luką i większą część sesji rosły. Techniczny obraz polskiego rynku nie daje bykom zbyt wiele nadziei. Ratunek może przyjść zza oceanu, gdzie sytuacja techniczna daje szanse na odbicie w przyszłym tygodniu, co powinno przynieść uspokojenie nastrojów również na naszym parkiecie.
Opr. kar