Nie będzie miejskiego klastra energii w Rzeszowie
RZESZÓW. Jego utworzenie proponowali w swoim projekcie uchwały radni klubu PiS.
Fot. Pixabay/CC0
Projekt już na początku wtorkowej sesji Rady Miasta wypadł z porządku obrad. Wniosek o zdjęcie punktu zgłosił Tomasz Kamiński, wiceprzewodniczący Rady Miasta.
Przypomniał on, że Rzeszów od października 2017 r. właściwie należy już do podobnego klastra. Dwa miesiące wcześniej miejscy radni podjęli decyzję o przystąpieniu miasta do tworzącego się Rzeszowskiego Klastra Odnawialnej Energii. Przystąpiły wówczas do niego samorządy Błażowej, Nozdrzca i Tyczyna. Kilka miesięcy później został on certyfikowany przez ministra energii. Cóż jednak z tego, skoro procedowanie ogólnopolskich przepisów odnośnie takich właśnie klastrów stanęło w miejscu. W efekcie nie ma też wykonawczych rozporządzeń. Innymi słowy, rzeszowski klaster niby jest, a właściwie go nie ma.
Zdaniem radnego Kamińskiego nie ma więc po co powoływać do życia kolejnej podobnej struktury.
Marcin Fijołek, zgłaszający w imieniu klubu PiS projekt uchwały pod obrady Rady Miasta, próbował kontrować, że chodzi w istocie o klaster czysto miejski. Tomasz Kamiński zacytował jednak fragment treści projektu: „Mając na uwadze dążenie do samowystarczalności oraz odporności energetycznej miasta oraz zmniejszenie kosztów energii, za celowe uważa się utworzenie w Rzeszowie miejskiego klastra energii, stanowiącego - zgodnie z art. 2 pkt 15a ustawy o odnawialnych źródłach energii - cywilnoprawne porozumienie, w skład którego mogą wchodzić osoby fizyczne, osoby prawne, jednostki naukowe, instytuty badawcze lub jednostki samorządu terytorialnego (...)” Oczywiście nacisk w wypowiedzi położył na te ostatnie, a te jakby nie było są też w klastrze powołanym kilka lat temu.
Kamińskiego poparł Marcin Deręgowski z klubu PO. Przewodniczący Rady Miasta, Andrzej Dec, wsparł nieco radnego Fijołka, przypominając, iż w sumie chodzi tu o czas i szansę na pozyskanie dla miasta pewnych ulg i zewnętrznego dofinansowania. Otwiera się bowiem furtka dla wsparcia finansowego dla tego typu inicjatyw (nawet 1,5 mln zł z NFOŚiGW). Dziwnym trafem Marcin Fijołek jakoś nie użył tego argumentu.
Suma summarum, decyzją radnych projekt wypadł z porządku obrad. Temat energii dla Rzeszowa jednak nie zniknie. Miasto zapowiada przystąpienie do kolejnych przedsięwzięć związanych z energią odnawialną. W Rzeszowie pojawić się też mają unijni audytorzy. Inicjatywa radnych PiS nie jest więc tak zupełnie przegrana.