Jak nie ulec zakupowemu szaleństwu w przeddzień nowego kryzysu
Inflacja wynosi już 17,9%[1]. Według ekonomistów to tylko kwestia czasu, kiedy przekroczy 20%. Czy wzrost cen i rosnące rachunki za ogrzewanie sprawiają, że żyjemy teraz oszczędniej? Za chwilę Black Friday – święto konsumpcjonizmu, które będzie testem dla portfeli Polaków. Ale prawdziwym wyzwaniem będzie sfinansowanie Bożego Narodzenia.
Fot. Pixabay/CC0
Jak wynika z danych Intrum – niekoniecznie. Inflacja wpływa negatywnie na finanse 87% konsumentów w naszym kraju[2]. 35% z nas w ostatnim czasie nie opłaciło przynajmniej jednego rachunku, a powodem był brak pieniędzy[3]. Dlatego do zakupów świątecznych a.d. 2022 warto podejść z głową, bo wiele wskazuje na to, że największy kryzys finansowy dopiero przed nami – zdaniem przeszło 6 na 10 osób (66%), dla niektórych będzie on jeszcze cięższy niż też, który przyniosła pandemia Covid-19. Co zatem zrobić, by po Nowym Roku nie obudzić się z finansowym kacem z tego powodu, że znów na Święta wydaliśmy więcej, niż planowaliśmy. Zachęcamy do przeczytania kilku przydatnych porad od ekspertów Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).
Na święta wydamy na pewno więcej niż w zeszłym roku
Nie trzeba sięgać po drobiazgowe wyliczenia, aby wiedzieć, że jeżeli nie zaciśniemy pasa, na tegoroczne Boże Narodzenie (zorganizowanie kolacji wigilijnej, kupno prezentów dla najbliższych) wydamy więcej niż w zeszłym roku. To wina inflacji, która wynosi już 17,9%. Niestety można się również spodziewać, że niemała grupa konsumentów, zamiast postawić na oszczędności, sięgnie po kredyty czy pożyczki, by sfinansować rodzinie Święta jak z bajki. Tę tendencję mogliśmy obserwować nawet w pandemii.
Chętnie sięgamy po pożyczki i kredyty przed Świętami, bo to wygodny sposób, aby „podreperować” domowy budżet, ale warto zachować zdrowy rozsądek. Taka forma finansowania zakupów nie powinna wejść nam w krew, szczególnie w kryzysowych czasach. Raty kredytu, nawet te o małych sumach, łatwo się płaci, kiedy źródło naszego dochodu nie jest zagrożone. Jednak, gdy przyjdą czasy kryzysowe dla naszego portfela, może okazać się, że każdy „dodatkowy” wydatek będzie wysiłkiem, a niekiedy może nawet prowadzić do znacznych problemów finansowych. A będąc na zakupach świątecznych, kiedy muzyka, magia dekoracji, kolory, po prostu – wszystko – zachęca nas do kupowania, łatwo zapomnieć o rozsądku i wydać zdecydowanie więcej niż planowaliśmy, niż możemy. W obecnych czasach to bardzo proste. Sklepy oferują zakupy z odroczoną płatnością (32% reprezentantów pokolenia Millennialsów przyznaje, że coraz częściej korzysta z opcji „kup teraz, zapłać potem”[4]) na raty, banki „promocyjne” oferty pożyczek z niską lub zerową prowizją za ich udzielenie.
Od tego wszystkiego może zakręcić się w głowie. Gwarantowany skutek to również dziura w domowym budżecie. Ale można uniknąć takiego scenariusza. ZFPF podpowiada jak!
- Kontrolowanie budżetu to podstawa
Kontrolowanie budżetu to podstawa, tym bardziej podczas świątecznych wydatków. Przed udaniem się do sklepu, czy zrobieniem zakupów w sieci, zdecydujmy, ile możemy wydać na tegoroczne Święta, wliczając w to: zakup prezentów, organizację kolacji wigilijnej, spotkań rodzinnych, wyjazdów, itp. Pamiętajmy o innych, stałych wydatkach czekających nas w grudniu i zaraz po Nowym Roku oraz koniecznie uwzględnijmy w budżecie oddzielną sumę na niespodziewane wydatki, które mogą zdarzyć się zawsze. Planujmy!
– W takim planowaniu korzystajmy z pomocy, które oferują nam nowoczesne technologie. Chodzi np. o aplikacje finansowe dostępne na nasze smartfony, które zawsze mamy w kieszeni. Posiadają one dodatkowe funkcje. Możemy je „zsynchronizować” z naszym kontem bankowym, dzięki czemu będziemy mogli sumować i grupować wydatki według określonych kategorii. Sprawdźmy, czy takiej funkcji „osobistego asystenta” przypadkiem nie posiada aplikacja naszego banku, którą mamy zainstalowaną na telefonie. Takie narzędzia pozwalają na szybki i stały podgląd dostępnych środków, a także monitorowanie naszych nawyków finansowych. Przed Świętami jak znalazł! – radzi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.
Niektórzy, aby kontrolować wydatki, potrzebują bardziej przemawiających do wyobraźni pomocy. Dla takich osób sprawdzą się aplikację, które skanują i przechowują paragony z zakupów. – Dzięki takiej pomocy jak na dłoni będziemy widzieć, na co wydajemy nasze pieniądze. Takie aplikacje mają dodatkową zaletę – wiadomo, że paragony po krótkim czasie blakną, ale te przechowywane na naszym smartfonie, nie. Mogą się przydać, kiedy np. będziemy chcieć reklamować czy oddać nietrafiony świąteczny prezent. Część z takich aplikacji prowadzi programy lojalnościowe dla swoich klientów lub oferuje cashback. To sposoby na zdobycie dodatkowej gotówki przed Świętami – podpowiada Marcin Kłoda, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
- Oszczędzaj – tak, to możliwe!
Chociaż dla niektórych ta porada może brzmieć jak żart, ponieważ grudzień wyjątkowo nie ułatwia oszczędzania – a tegoroczny grudzień będzie pod tym względem jeszcze trudniejszy, to jednak jest ono możliwe i wcale nie jest za późno na taki krok. Chodzi jednak o tzw. oszczędzanie w wersji smart, czyli takie, którego prawie nie zauważymy, bez wyrzeczeń, a które pozwoli nam zgromadzić dodatkowe środki na świąteczne wydatki. Jak to wygląda w praktyce?
– Popularnym rozwiązaniem, dostępnym na wyciągniecie ręki są np. konta oszczędnościowe, które same „oszczędzają”. O co chodzi? Można otworzyć zupełnie oddzielne konto oszczędnościowe albo subkonto na naszym rachunku bankowym. Kiedy będziemy np. płacić za zakupy, będą się na nim odkładać drobne kwoty, tzw. „reszta” z zakupów. Przykładowo – ustalamy, że kiedy płacimy kartą czy BLIK-iem, nasze wydatki są zaokrąglane do danej, pełnej sumy, np. 5 zł. Gdy wydajemy 4,20 zł, to 0,80 gr wędruje na nasze konto oszczędnościowe. Tak samo mechanizm działa w przypadku większych kwot. Wydajemy 112 zł, oszczędzamy 3 zł. Zaoszczędzone, pojedyncze sumy może nie robią wrażenia, ale w skali miesiąca możemy zaoszczędzić w ten sposób nawet 300 zł. Tak naprawdę skala oszczędności będzie zależeć od tego, jak często wydajemy – wyjaśnia Marcin Kłoda, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
- Korzystaj z promocji, ale z głową
Trudno powstrzymać się od wydawania, kiedy od Black Friday aż do końca grudnia trwa jeden wielki festiwal promocji. Jednak marki już jakiś czas temu zostały zdemaskowane – przed Świętami wiele z nich na krótko podwyższa cenę produktu, by potem ogłosić „sztuczną” promocję, a konsumenci finalnie i tak płacą więcej niż przed obniżkami, z tym, że kupują więcej, bo myślą, że korzystają z atrakcyjnych okazji. Jeżeli jednak chcemy zaoszczędzić na świątecznych zakupach i skorzystać z „prawdziwych” okazji, warto się do tego przygotować. Jak?
– Jeżeli zainteresował nas jakiś konkretny produkt, sprawdźmy w Internecie, gdzie kupimy go najtaniej. Nie chodzi tylko o sklep, ale też o źródło – podpowiedź, czy daną rzecz kupimy taniej stacjonarnie czy w sieci. W tym przypadku rozstrzał cenowy potrafi być naprawdę duży. Warto w tym celu skorzystać z internetowych porównywarek cenowych czy dedykowanych aplikacji. Rezultaty takich analiz mogą nas zdziwić. Jeżeli postanowimy nabyć w ten sposób wszystkie prezenty dla naszej rodziny i znajomych, to możemy zaoszczędzić nawet kilkaset złotych. Te dodatkowe środki możemy przeznaczyć na inny cel lub po prostu odłożyć na tzw. czarną godzinę – wyjaśnia Leszek Zięba.
Innym sposobem na zakupy świąteczne, które nie wywrócą do góry nogami naszego budżetu, jest korzystanie z programów lojalnościowych. To naprawdę działa. Sieci handlowe marki online itp. wynagradzają lojalnych klientów. Więc czasami nie warto szukać promocji na siłę, tylko pozostać, przy sprawdzonych, znanych nam sprzedawcach, bo w ten sposób możemy otrzymać specjalne rabaty czy dodatkowe produkty i w konsekwencji zaoszczędzić.
- Przygotuj się na zakupy!
Na świąteczne zakupy warto wybrać się z listą, w ten sposób unikniemy pokus, niechcianych zakupów i nie wydamy niepotrzebnie pieniędzy. A kiedy już wejdziemy do sklepu z listą, warto się jej trzymać. Nie należy też takich zakupów zostawiać na ostatnią chwilę, bo może się to skończyć źle dla naszego portfela.
– Nie warto wpadać w popłochu na dzień przed Wigilią do centrum handlowego w poszukiwaniu prezentów. Po pierwsze, wtedy mamy już mniejszy wybór, sklepy chcą się pozbyć reszty towaru i możemy mieć pecha kupując ostatni sfatygowany toster z wystawy czy inny sprzęt. Przede wszystkim w taki sposób fundujemy sobie zakupy w stresie, a one zazwyczaj oznaczają nieprzemyślane wybory i źle wydane pieniądze. Warto więc już teraz, na spokojnie rozejrzeć się za prezentami. Mamy czas na zapoznanie się z promocjami, itp. Jeżeli okaże się jednak, że będziemy potrzebowali wsparcia, by sfinansować nasze świąteczne zakupy, to jest również jeszcze czas, by wybrać najlepsze rozwiązanie, czyli takie, które nie obciąży nadmiernie naszego domowego budżetu – podsumowuje Marcin Kłoda.
Dla jednej osoby lepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z karty kredytowej (szczególnie, jeżeli minimalne, obowiązkowe spłaty będą dokonywane w tzw. okresie bezodsetkowym). Dla innych bardziej wskazane będzie zaciągniecie kredytu gotówkowego na drobną kwotę – w ten sposób zyskuje się zastrzyk gotówki i można dołożyć „cegiełkę” do budowania swojej historii kredytowej. Jeżeli mamy wątpliwości, jaki rozwiązanie będzie najlepsze w naszym przypadku, możemy udać się przed Świętami po bezpłatną konsultację do pośrednika finansowego.
[1] Dane: GUS, październik 2022.
[2] Intrum, European Consumer Payment Report 2022, listopad 2022.
[3] Tamże.
[4] Tamże.