Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Kredyty frankowe - klienci procesują się z bankami w całej Europie

Opublikowano: 2022-02-19 22:48:30, przez: admin, w kategorii: Prawo

Nie tylko Polacy ruszyli do sądów w sprawie nieuczciwych kredytów frankowych. Podobnie było we Francji, Hiszpanii czy na Węgrzech. Również i tam za pokrzywdzonymi musiał się ostatecznie ująć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Fot. LWB

Fot. LWB

 

 

Kredyty we franku szwajcarskim modne były kilkanaście lat temu w całej Europie. Niskie raty, uchodząca za stabilną waluta, przyciągały pożyczkobiorców od zachodu po wschód naszego kontynentu. Bankom te kredyty się bardzo opłacały, sprzedawały je więc na przysłowiowe pęczki.

Jednak w latach 2008-2015 kurs franka wzrósł znacząco, co sprawiło, że ludzie zaczęli mieć problemy ze spłatą kredytów frankowych, a ich zadłużenie w bankach wzrosło na tyle, że w wielu przypadkach zaczęło przewyższać wartość nieruchomości będących zabezpieczeniem kredytu.

- Kredyty frankowe były problemem nie tylko w Polsce, ale również w innych państwach, na przykład we Francji, na Węgrzech, w Rumunii czy Hiszpanii. Dowiadujemy się o tym z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Tamtejsze sądy nie zawsze były przychylne i nie zawsze rozumiały kwestie nieuczciwych postanowień umownych, czy też kwestii niepoinformowania konsumenta o ryzyku kursowym – mówi mecenas Anna Lengiewicz, założycielka kancelarii LWB, współpracującej z replan.pl w sprawach frankowiczów.

Procesy w sprawie frankowiczów z innych krajów pokazują w jaki sposób Trybunał Sprawiedliwości UE rozumie zapisy dyrektyw unijnych dotyczących ochrony konsumentów przed nieuczciwymi postanowieniami umownymi.

Bardzo ciekawe orzeczenia zapadły we Francji. Ustalono tam, że terminy przedawnienia, które są zawarte w prawie, nie mają zastosowania w przypadku nieuczciwego warunku zawartego w umowie kredytowej. Można z tym iść do sądu w momencie, kiedy się dowiedzieliśmy, że nasza umowa zawiera nieuczciwe warunki – mówi mecenas Lengiewicz.

Jest to o tyle ważne, że w każdym prawie możliwość odwołania się do sądu jest limitowana czasem.

- Ale właśnie tutaj, ze względu na nierówność stron umów frankowych zostało to zmienione. Z jednej strony mamy bowiem ogromny bank, który dysponuje wiedzą i kapitałem, a z drugiej zwykłego konsumenta. Taki człowiek może się dowiedzieć z orzeczenia w sprawie swojego kolegi, czy artykułu w prasie, że jego umowa zawiera nieuczciwe postanowienia, i zamiast cierpieć po ciuchu może w dowolnym momencie skierować sprawę do sądu – tłumaczy prawniczka.   

Kolejną kwestią, którą zajął się sąd europejski, była sprawa odpowiedniego poinformowania o ryzykach związanych z kredytem we franku szwajcarskim. 

- W przypadku ryzyka kursowego związanego z walutą, do której kredyt jest denominowany, konsument powinien otrzymać informację jasną i przejrzystą z punktu widzenia językowego, ale ta informacja powinna mu umożliwić zrozumienie ekonomicznych konsekwencji decyzji o zawarciu takiej umowy. I chodzi nie tylko o ryzyko przy podpisywaniu dokumentów, ale również przez cały czas jej obowiązywania” – mówi mecenas Lengiewicz.

Dobrym przykładem jest tu orzeczenie w sprawie węgierskiej.

- Sąd uznał, że podpisanie kartki papieru z tekstem „Jestem świadomy, że istnieje ryzyko kursowe” jest absolutnie niewystarczające. Konsument powinien wiedzieć, w jaki sposób różnice w wartości waluty będą miały wpływ na jego sytuację ekonomiczną, zobowiązania majątkowe w przyszłości – tłumaczy mecenas Lengiewicz.

Podobne wyroki zapadły także w przypadku hiszpańskich konsumentów. Teraz wiadomo, że bank musi wykazać, że odpowiednio poinformował konsumenta o konsekwencjach zawarcia umowy we franku.  

Wyroki w sprawie kredytów frankowych z całej Europy dają więc nadzieję na wygranie spraw w sądzie także i polskim konsumentom. Co zatem należy zrobić? Po pierwsze skontaktować się z prawnikiem, który sprawdzi, czy nasza umowa rzeczywiście zawiera niedozwolone postanowienia.

- W drugim kroku skomunikowałabym się z bankiem, prosząc go o rezygnację z nieuczciwego warunku lub zwrot nadpłaconych pieniędzy. Trzecią możliwością jest pójście do sądu. I tutaj doradzam profesjonalną obsługę po to, by pozew właściwie sformułować i oprzeć na właściwych przesłankach prawnych – podsumowuje mecenas Lengiewicz.

Tekst powstał w ramach cyklu „Kłopoty z kredytami frankowymi i jak je rozwiązać”.  

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij