Rośnie popyt na jabłka klubowe, eko oraz bez pozostałości środków ochronnych
Konsumenci odchodzą od standardowych jabłek deserowych na rzecz bardziej wyszukanych, wyższej jakości, lepiej konfekcjonowanych. Aby sprostać rosnącym wymaganiom rynkowym, polscy sadownicy powinni rozważyć zwrot w kierunku jabłek klubowych, ekologicznych czy choćby bez pozostałości środków ochrony roślin – zauważył Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Fot. Pixabay/CC0
abłka są trzecim, po bananach i arbuzach, najczęściej produkowanym owocem na świecie. Niekwestionowanym liderem upraw są Chiny, z których pochodzi 49 proc. wszystkich jabłek na świecie. Drugie miejsce, z wolumenem prawie dziesięciokrotnie niższym (6 proc.) zajmują Stany Zjednoczone, trzecie – Turcja (4 proc.).
W Polsce, według Światowego Stowarzyszenia Producentów Jabłek i Gruszek (WAPA), w 2019 roku wyprodukowano 3080 tys. ton jabłek, co dało naszemu krajowi pozycję największego producenta tych owoców w Unii Europejskiej i czwartego, tuż za Turcją, na świecie.
Aby sprostać bardzo silnej konkurencji, ale i dostosować się do nowych wymagań rynkowych, krajowych producentów jabłek, zdaniem Mirosława Maliszewskiego, czeka rewolucja. Konsumenci zarówno krajowi, jak i zagraniczni (Polska jest jednym z największych eksporterów jabłek) powoli odchodzą od standardowej odmiany deserowej na rzecz bardziej wyszukanych gatunków.
Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Związek Sadowników RP, w większości kraju Unii Europejskiej konsumpcja owoców systematycznie spada. W ciągu ostatnich pięciu lat spożycie jabłek malało o około 3 proc. rocznie (wyjątkiem były Szwecja, oraz Szwajcaria).
Poziom konsumpcji tych owoców różni się jednak w poszczególnych krajach europejskich. W ciągu roku najwięcej jabłek (16-17 kg) zjadają mieszkańcy Niderlandów oraz Szwajcarzy, najmniej – Włosi (ok. 8,5 kg). Spożycie jabłek w Polsce również systematycznie spada, w ciągu ostatnich 20 lat zmniejszyło się o przeszło połowę: na początku obecnego wieku wynosiło około 25 kg na osobę rocznie, obecnie – zaledwie 12-13 kg.
- Spadająca konsumpcja szczególnie mocno dotyka takie kraje jak Polska, gdzie już obecnie spożycie świeżych owoców jest bardzo małe – zauważył Mirosław Maliszewski. - Dostosowanie sposobu produkcji do obecnych trendów konsumenckich oraz unijnej strategii Green Deal jest koniecznością. Tylko w ten sposób możemy być nadal znaczącym graczem na arenie międzynarodowej i utrzymać pozycję lidera produkcji - stwierdził.
W grudniu 2019 r. Komisja Europejska zaprezentowała założenia Europejskiego Zielonego Ładu (ang. European Green Deal), które stały się podstawą inicjatyw mających na celu osiągnięcie przez Wspólnotę neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Wymagania te w dużym stopniu pokrywają się z potrzebami konsumentów. Z analizy obrotów w handlu międzynarodowym przeprowadzonej przez Związek Sadowników RP wynika, że coraz ważniejsza jest, szczególnie poza Polską, jakość i struktura odmianowa. W konsumpcji jabłek na świecie nadal dominują, co prawda, odmiany z produkcji konwencjonalnej. Ale najbardziej dynamicznie rośnie udział w rynku owoców tzw. klubowych oraz z produkcji ekologicznej.
Odmiany klubowe jabłoni są wprowadzane na ograniczoną skalę i pozostają zastrzeżone dla pewnej grupy sadowników, członków klubu. Mają specjalnie określone parametry dla wybranego kręgu odbiorców (na przykład matek karmiących) takie jak smak, kruchość, wybarwienie, soczystość czy zapach.
Podaż takich owoców jest ściśle reglamentowana, kontroli podlega także powierzchnia nasadzeń. Sprzedaży jabłek klubowych towarzyszy zazwyczaj intensywna akcja promocyjna, organizowana przez zrzeszenia i stowarzyszenia producentów: każda pododmiana ma swoją nazwę (na przykład Kanzi, Kiku, Modi, czy Pink Lady) oraz logo. Większa ilość takich owoców (zwykle nie więcej niż cztery, sześć sztuk) sprzedawana jest na tekturowych tackach, a w akcjach promocyjnych odmian klubowych biorą udział celebryci, co m.in. sprawa, że jabłko przestaje być zwykłym owocem, a staje się nośnikiem takich wartości jak zdrowie, uroda, aktywność czy witalność. Z tych powodów cena jabłka klubowego, co istotne dla sadowników, może być dwa, a nawet trzy razy wyższa od zwykłego owocu deserowego z produkcji konwencjonalnej.
- Odmiany klubowe wyróżniają się na półce wśród standardowych jabłek i pozostają długo w pamięci konsumentów – wyjaśnia Mirosław Maliszewski. - Są owocami z najwyższej półki.
Podobne miejsce zajmują jabłka z produkcji ekologicznej. Jak wynika z opracowania Związku Sadowników RP, poziom spożycia tej kategorii owoców rośnie we wszystkich, analizowanych krajach europejskich (najbardziej w Niemczech, Hiszpanii, oraz Szwajcarii).
Jednocześnie na rynku UE można zaobserwować wyraźny podział na kraje, w których udział konsumpcji jabłek eko w całości spożycia kształtuje się na poziomie poniżej lub ok. 5 proc. (m.in. Niemcy, Niderlandy, Kanada, czy Stany Zjednoczone) oraz takie, gdzie wynosi 12-16 proc. (m.in. Włochy i Szwajcaria).
- Dla krajowych sadowników szczególnie interesujący wydaje się duży, zamożny, wciąż rozwijający się i położony stosunkowo blisko rynek niemiecki – twierdzi Mirosław Maliszewski. - Niestety, w chwili obecnej nie mamy odmian najbardziej tam poszukiwanych. Szkoda, bo jest to duży, wciąż niewykorzystany kierunek rozwoju.
Trzecią odmianą jabłek, która w najbliższych latach powinna zyskiwać na popularności, zdaniem Związku Sadowników RP, są owoce pozbawione pozostałości środków ochrony roślin. Takie jabłka najczęściej kupowane są w hurtowych ilościach przez sieci super i hipermarketów, bywają także rozprowadzanie w kanale HoReCa (hotele, restauracje, catering – red.).
- Niestety, ze względu na ograniczone kanały sprzedaży i ceny oferowane producentom tylko 5-10 proc. wyższe od jabłek konwencjonalnych asortyment ten pozostanie zapewne niszowy – uważa Mirosław Maliszewski. - Z czasem może wręcz zająć miejsce standardowej produkcji metodami konwencjonalnymi - wskazuje