Droga opinia zabezpieczająca zamiast taniej interpretacji
Resort finansów planuje wprowadzić możliwość odmowy wydania interpretacji, proponując w zamian opinię zabezpieczającą, na którą podatnik będzie musiał wydać 25 tys. zł i czekać pół roku. BCC już zapowiedziało sprzeciw.
Marek Goliszewski, prezes BCC uważa proponowane zmiany za niedopuszczalne. Fot. Adam Cyło
W przygotowanym przez resort finansów projekcie założeń do projektu ustawy o zmianie Ordynacji Podatkowej i niektórych innych ustaw przewidziano zmianę w zakresie możliwości uzyskania interpretacji indywidualnej, powiązaną z planowaną w tym samym projekcie klauzulą obejścia prawa podatkowego.
Resort planuje wprowadzenie regulacji, zgodnie z którą, gdy w ocenie fiskusa przedstawione we wniosku o wydanie interpretacji indywidualnej zdarzenie wskazuje, że podatnik zmierza do obejścia prawa, organ może odmówić wydania interpretacji indywidualnej. W takiej sytuacji fiskus poinformuje podatnika, że może wystąpić o wydanie opinii zabezpieczającej. Opinia ta miałaby zawierać ocenę, czy planowana konstrukcja prawna szykowanych działań biznesowych spełni albo nie przesłanki do zastosowania klauzuli obejścia prawa podatkowego. W projekcie założono, że procedura ta między innymi będzie wzmacniać bezpieczeństwo prawne podejmowanych i planowanych działań biznesowych. Przyglądając się jednak tej konstrukcji trudno zgodzić się, że szykowane w tym zakresie zmiany pozwolą zrealizować te cele, nawet przy założeniu uzyskania ochrony analogicznej, jak w przypadku interpretacji indywidualnych.
- Projektowana zmiana w praktyce może prowadzić do odmowy interpretacji w sytuacjach, gdy ta miałaby być korzystna dla podatnika – mówi Katarzyna Rola-Stężycka z Tax Care. Nie wiadomo bowiem, co miałoby wskazywać, że podatnik zmierza do obejścia prawa, skoro sprawa nie byłaby wystarczająco analizowana. Można więc przyjąć, że wprowadzenie takiej konstrukcji będzie stanowiło łatwe narzędzie dla fiskusa do odmowy wydania interpretacji wszędzie tam, gdzie sprawa może być bardziej skomplikowana i interpretacja mogłaby być dla podatnika korzystna.
Zgodnie z projektem klauzula obejścia prawa podatkowego będzie mogła mieć zastosowanie, jeżeli podatnik dokona transakcji bez uzasadnionego powodu ekonomicznego lub biznesowego, a dominującym celem - w ocenie fiskusa - będzie uzyskanie korzyści podatkowej. Wtedy fiskus mógłby określić wysokość zobowiązania podatkowego, bazując na zdarzeniu gospodarczym adekwatnym do osiągnięcia zamierzonego celu gospodarczego.
Działania biznesowe wstrzymane na pół roku
Opinia miałaby być wydawana w ciągu 6 miesięcy ze względu na zakładany z góry znaczny stopień skomplikowania. Tak długi czas uniemożliwia jednak racjonalne planowanie czynności gospodarczych co nie sprzyja rozwojowi firmy. Już obecny 3-miesięczny okres, jaki fiskus ma na wydanie interpretacji jest niejednokrotnie zbyt długi i wymusza na przedsiębiorcach podjęcia działań na własne ryzyko. Dołożenie do tego kolejnych 3 miesięcy wydaje się stać w absolutnej sprzeczności z ogólnie deklarowaną przez rząd tendencją do tworzenia warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorczości.
25 tys. zł przerasta możliwości małych przedsiębiorców
- Znacznym problemem, a dla małych przedsiębiorców kompletną zaporą, jest koszt, jaki trzeba byłoby ponieść, by uzyskać taką ochronę – mówi Katarzyna Rola-Stężycka z Tax Care. - Resort planuje bowiem, by za wydanie opinii podatnik zapłacił 25 tys. zł. W zestawieniu z obecną opłatą za wydanie interpretacji indywidualnej, która wynosi 40 zł, kwota ta wygląda zupełnie abstrakcyjnie. Nie można przy tym jednoznacznie założyć, że wszystkie sprawy będą bardzo skomplikowane i wiązać się będą faktycznie z bardzo dużym nakładem pracy. Trzeba także mieć na uwadze, że najmniejsze firmy mogą mieć sprawy i problemy znacznie mniej skomplikowane, które jednak z ich perspektywy wiążą się ze znacznym ryzykiem podatkowym, w sytuacji zakwestionowania przez fiskusa. Dla tej jednak grupy ochrona związana z opinią zabezpieczającą – ze względu na bardzo wysokie koszty - będzie zupełnie nieosiągalna.
Podczas piątkowego (17 maja) spotkania w Rzeszowie, prezes Business Centre Club Marek Goliszewski zapowiedział, że jego organizacja będzie przeciwna proponowanym rozwiązania. Goliszewski określił je jako szkodliwe.