Prokuratura oskarża agenta CBA o zmyślenia. Afera z rzekomymi sekstaśm w agencji towarzyskiej na Podkarpaciu
Były agent CBA wymyślił nagranie z politykiem i prostytutką. Liczył, że sprawa sekstaśm obali rząd, a on dostanie awans w służbach - twierdzą śledczy.
Piotr Stramowski w roli boksera Cygana. Fot. Youtube
Wielka afera z sekstaśmami z agencji towarzyskiej na Podkarpaciu, na których miały być nagrane ważne osoby w państwie (mówiło się o pośle Marku Kuchcińskim oraz niewymienianym z nazwiska rzekomo wysoko postawionym duchownym) kończy się gigantycznymi kłopotami byłego agenta CBA. Wojciech J. twierdził, że taśma była, widział ją i złożył w sejfie w CBA, skąd „zniknęła". Prokuratura po dwóch latach zdobyła dowody, że J. konfabulował, bo liczył, że po zmianie władzy dostanie awans w „innej służbie".
– Skrupulatnie zgromadzony i zweryfikowany w toku postępowania materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wykazał, że podejrzany nigdy nie posiadał nagrań z podkarpackiego domu publicznego mających rzekomo dotyczyć byłego marszałka Sejmu RP – mówi „Rzeczpospolitej" Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. I dodaje, że „CBA ani żadne inne służby nigdy nie weszły w posiadanie żadnych wiarygodnych informacji mogących wskazywać na istnienie tego rodzaju materiałów".
Zobacz cały artykuł w Rzeczpospolitej
Sprawę rzekomej afery (nazywanej aferą podkarpacką) sfilmował reżyser Patryk Vega w filmie Pętla.