Co odróżnia polską gospodarkę od cypryjskiej
Czy Polsce grozi cypryjski scenariusz? Czy oszczędności zdeponowane w polskich bankach są bezpieczne? Opinia Michała Banacha, eksperta Banku BGŻOptima.
Fot. Adam Cyło
- Kto nie potrafi schwytać muła, ten ćwiczy batogiem siodło - mówi cypryjskie przysłowie. I większość mieszkańców wyspy i zagranicznych klientów cypryjskich banków pewnie tak się teraz czuje. Muł z oszczędnościami mocno się im wymyka z powodu bankowego kryzysu. Zamknięte oddziały banków i brak możliwości wypłaty oszczędności. Pomysły, by opodatkować depozyty w celu ratowania kryzysowej sytuacji. To wszystko budziło wściekłość. Nic tylko ćwiczyć batogiem siodło. Na szczęście klienci polskich banków nie muszą się obawiać, że znajdą się w podobnej sytuacji, a przyczyn jest kilka.
Przede wszystkim cypryjski system bankowy dominował w tamtejszej gospodarce. Można rzec, że była ona od niego uzależniona. Aktywa tamtejszych banków były niemal siedem razy większe niż roczne PKB wyspiarskiej gospodarki. To oczywiście i tak dużo mniej niż na przykład w Luksemburgu, gdzie przewyższają one 22-krotnie PKB tego kraju. Trudno jednak mówić o gospodarczej dywersyfikacji. Podstawowa zasada inwestowania mówi przecież, żeby nie trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku. Jeśli się do niej nie stosujemy to w przy wpadce łatwo stracić wszystko. Bez wątpienia na Cyprze wszystkie jajka włożono do koszyka o nazwie system bankowy. Całe szczęście w Polsce sytuacja wygląda całkiem inaczej, bo u nas stosunek zgromadzonych przez banki depozytów odniesiony do naszej krajowej produkcji to ok. 40 proc., a więc gospodarka nie jest w takim stopniu uzależniona od systemu bankowego.
Poza tym, źródłem cypryjskich problemów były przesadne inwestycje w greckie obligacje. Polskie banki skutecznie unikają takich toksycznych instrumentów, co widać było również przy okazji kryzysu z 2008 roku. Ogromną rolę spełnia w tym przypadku Komisja Nadzoru Finansowego, która dba o bezpieczeństwo sektora - KNF monitoruje działania banków, sprawdza stan ich finansów i wydaje rekomendacje zakazujące niebezpiecznych ruchów. To sprawia, że przez ostatnie burzliwe lata żaden z działających w Polsce banków nie miał poważniejszych kłopotów. Widmo bankowego kryzysu krąży po Europie, ale na szczęście szerokim łukiem omija Polskę.
Polskę chroni również to, że nie jest członkiem strefy euro. Brak wspólnej waluty powoduje, że na gospodarkę naszego kraju można wpływać przy pomocy tzw. działań monetarnych, czyli decyzji podejmowanych przez Narodowy Bank Polski. Kraje strefy euro nie mają już takiej niezależności, bo tam o wszystkim decyduje Europejski Bank Centralny. My zaś wciąż możemy regulować poziom stóp procentowych w kraju, a w ostateczności nawet dodrukowywać pieniądze. Dzięki temu Polsce jest zdecydowanie łatwiej chronić się przed możliwymi zagrożeniami czy też radzić sobie z nimi, kiedy już nas dotkną. Bardzo mocno podkreślił to laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Paul Krugman w felietonie zamieszczonym na stronie New York Timesa.
- Polska odniosła relatywny sukces na tle Europy. (…) I jest jasne, że ten relatywny sukces w dużej mierze ma związek z tym, że Polska nie tylko zachowała własną walutę, ale pozwoliła złotemu fluktuować – pisał Krugman.
Pamiętajmy też, że pieniądze w polskich bankach są dobrze chronione. W razie upadku któregoś z nich pieniądze z depozytów wypłaci klientom Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Oczywiście na Cyprze również obowiązują podobne gwarancje, nie powstrzymało to jednak tamtejszego rządu przed pomysłem opodatkowania wszystkich oszczędności niezależnie od ich kwoty. Widać jednak, że z tego radykalnego pomysłu już się rezygnuje, gdyż byłoby to zbyt duże nadszarpnięcie zaufania klientów banków, które łatwo mogłoby się przenieść na inne kraje europejskie i wstrząsnąć gospodarką UE. Dlatego też depozyty poniżej 100 tys. euro pozostaną raczej nietknięte (w Polsce wysokość gwarancji BFG jest identyczna jak w Cyprze). Widać więc, że nawet w przypadku poważnego kryzysu te gwarancje są respektowane i nasze oszczędności do kwoty gwarancji są po prostu bezpieczne.
Kolejna rzecz, która poza pogodą różni Polskę od Cypru to jakość depozytów. Wyspiarski kraj przyciągał pieniądze z zagranicy, głównie z Rosji, co wzbudza sporo wątpliwości co do pochodzenia tych środków. Nie brakuje nawet zarzutów, że na Cyprze dochodziło do prania brudnych pieniędzy. Takie pogłoski na pewno mają duży wpływ na postawę unijnych polityków wobec niesienia Cyprowi pomocy. W przypadku Polski o takich zarzutach na pewno nie byłoby mowy, więc o wsparcie w razie problemów byłoby dużo łatwiej.
Widać więc, że jest bardzo wiele różnych powodów, dla których nie musimy się obawiać, że cypryjskie kłopoty powtórzą się w Polsce. Oszczędności w naszych bankach są dużo bezpieczniejsze, i można spać spokojnie licząc odsetki od lokat i kont oszczędnościowych.
Michał Banach, ekspert Banku BGŻOptima