CBA u marszałka Mirosława Karapyty
RZESZÓW. Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdza dotacje unijne, przyjmowanie pracowników oraz podróże służbowe.
Czytaj też CBA w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego
Czytaj też CBA sprawdza nie tylko Urząd Marszałkowski (19 lutego)
Agenci CBA byli w środę w Urzędzie Marszałkowskim. Weszli także do gabinetu marszałka. Interesują ich trzy zagadnienia – przyznawanie dotacji unijnych, zatrudnianie pracowników w Urzędzie, a także podróże służbowe.
Jak mówi Wiesław Bek, rzecznik marszałka województwa dotacje nie są przyznawane uznaniowo na zasadzie „temu dam, tamtemu nie dam”. O przyznaniu dotacji decydują gremia złożone z ekspertów, a dzieje się to na podstawie wniosków.
Drugą sprawą jest polityka zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim. O rosnącym zatrudnieniu mówił jakiś czas temu znany polityk Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Wtedy przedstawiciele samorządu województwa prostowali jego słowa. Obecnie w UM pracuje około 900 osób.
- Wszystkie stanowiska urzędnicze obsadzane są w drodze konkursów – zapewnia rzecznik. – Wyjątkiem są stanowiska asystentów i doradców (ich liczba jest ograniczona) oraz kierowców czy sprzątaczek. Konkursy nie obejmują także osób przyjmowanych na zastępstwo, np. wtedy, gdy któraś z urzędniczek idzie na urlop macierzyński.
Kolejna sprawą mają być delegacje zagraniczne. Sejmikowa opozycja krytykowała częste wyjazdy, jednak sprawozdania z podróży służbowych są okresowo składane sejmikowi.
Mirosław Karapyta jest w Brazylii na urlopie z żoną. Jak wyjaśnia Wiesław Bek, prywatny wyjazd połączył ze służbowym spotkaniem z Polonią z Kurytyby. Jego domem opiekuje się nastoletni syn. To jego właśnie zastali agenci CBA podczas czynności w domu marszałka. W poniedziałek wieczorem marszałek wraca z Brazylii. We wtorek w urzędzie zapozna się ze sprawą.
ac