Jak głębokie będzie załamanie eksportu polskiej żywności w 2020?
Producentów może czekać najmocniejsze, od wejścia Polski do UE, załamanie eksportu żywności. Polska branża spożywcza posiada jednak wiele atutów, które powinny sprzyjać szybkiej odbudowie sprzedaży zagranicznej.
Fot. Pixabay/CC0
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB ważony udziałami krajów w polskim eksporcie żywności obniży się o 7 proc. Środowisko międzynarodowe dla eksportu jest zatem bardzo niesprzyjające. Szacunki z raportu SpotData na zlecenie Santander Bank Polska: „Szok. I co dalej? Ścieżki eksportu żywności z Polski w czasie recesji wywołanej epidemią Covid-19” wskazują, że w tym roku eksport żywności może spaść ogółem o 8 proc. – do 28,9 mld euro, z 31,4 mld euro odnotowanych w 2019 r. Dla polskich producentów to pierwszy tak mocny wstrząs od czasu wejścia kraju do Unii Europejskiej.
Prognozy MFW wskazują, że światowy PKB obniży się w tym roku o 3 proc. Ale już PKB ważony udziałami krajów w polskim eksporcie zmniejszy się o 6 proc. Natomiast PKB ważony udziałami krajów w polskim eksporcie żywności obniży się o 7 proc.
Rozkład ryzyka jest asymetryczny, co oznacza, że większe jest niebezpieczeństwo, że ostateczny wynik będzie gorszy od prognozy ekspertów niż szansa, że będzie lepszy. Wiele wskazuje na to, że naszych eksporterów żywności czeka najgorszy rok od czasu przystąpienia Polski do struktur Unii Europejskiej.
- Branża spożywcza przyzwyczaiła nas do pobijania kolejnych rekordów w zakresie wzrostu exportu r/r. Obecna sytuacja jest bezprecedensowa i niepodobna do poprzednich. Na kanwie tej wyjątkowości, z jaką się mierzymy oraz na bazie doświadczeń z poprzednich kryzysów, z których branża wychodziła obronną ręką, sądzę, że nawet wysoki spadek zostanie szybko odrobiony – komentuje Renata Dutkiewicz, dyrektor ds. sektora spożywczego w Santander Bank Polska
Producenci żywności – zwykle w miarę odporni na wstrząsy makroekonomiczne – mierzą się obecnie z wyzwaniem, z którym wcześniej się nie spotkali. Badania ankietowe prowadzone przez GUS pokazują, że skala spadku zamówień nie ma precedensu w ostatnich dwóch dziesięcioleciach. W kwietniu br. wśród ankietowanych przedsiębiorstw spożywczych, odsetek firm raportujących spadek sprzedaży zagranicznej był wyższy o 27 p.p. od raportujących wzrost. Z kolei w maju ta różnica zwiększyła się do 36 p.p.
Bardzo możliwe, że tak głęboki spadek w ocenie popytu zagranicznego jest w części efektem ogólnego spadku nastrojów, który wystąpił w warunkach kwarantanny społecznej. Ale nie ulega wątpliwości, że pandemia ma realny negatywny wpływ na prowadzony biznes.
- Co istotne, sytuacja jest zróżnicowana w zależności od sektorów branży spożywczej w jakich działają nasi przedsiębiorcy oraz w jakim stopniu ich sprzedaż jest zdywersyfikowana. Mam tu na myśli na przykład udział sprzedaży do sektora HoReCa. W tym przypadku, w związku z ograniczeniem funkcjonowania tej branży w Unii Europejskiej, nastąpił silny spadek sprzedaży eksportowej z Polski. Zamknięte rynki w Niemczech, Francji, Włoszech, UK zastopowały sprzedaż a część firm do tej pory ma zapasy niesprzedanych towarów na te rynki – zauważa Renata Dutkiewicz.
Ścieżki gospodarki
Eksperci podkreślają, że epidemia jest zjawiskiem na tyle wyjątkowym, że opisanie zachowania gospodarki w czasie jej trwania jest znacznie trudniejsze niż zwykle. Przyjmuje się dwie najbardziej prawdopodobne wersje w analizach ekonomicznych.
Pierwsza z nich zakłada, że duża fala epidemii nie wróci, ale środki ostrożnościowe jeszcze przez 2-3 kwartały po epidemii będą tłumiły wzrost gospodarczy. Czas potrzebny do przywrócenia produkcji też będzie dłuższy niż kwartał. Według ekspertów w tym momencie jest to scenariusz umiarkowanie optymistyczny.
Z kolei w drugiej wersji fala epidemii na jesieni może powrócić i wywołać konieczność wprowadzania kolejnych „lockdown’ów”. Potem gospodarka zacznie powoli wracać do normalnej ścieżki, ale szkody wywołane epidemią nie prędko da się naprawić – ścieżka PKB będzie długo poniżej normy.
- Biorąc pod uwagę ryzyko nawrotów epidemii oraz wzrost skłonności do oszczędzania przezornościowego wśród firm i konsumentów, trudno liczyć na szybką odbudowę popytu w gospodarce i powrót do stanu sprzed kilku miesięcy. Czeka nas trudny czas w gospodarce. Ale jednocześnie można założyć, że instrumenty polityk publicznych stosowane w krajach UE czy USA i zabezpieczające przed czarnymi scenariuszami będą efektywne. Podniesienie zdolności reakcji systemu ochrony zdrowia powinno pozwolić na szybsze ograniczanie ognisk epidemii. A reakcja polityki fiskalnej i monetarnej może zapobiegać trwałemu załamaniu popytu. Zakładam więc ostrożnie, że w ciągu paru kwartałów zacznie się dynamiczne odrabianie strat po kryzysie – mówi Ignacy Morawski, dyrektor SpotData.
Sukces jest możliwy
Polska branża spożywcza ma silne fundamenty oraz posiada wiele atutów, aby odbudowywać sprzedaż za granicę.
Od momentu wejścia do Unii Europejskiej eksport artykułów rolno-spożywczych z Polski wzrósł ponad pięciokrotnie (o 450 proc.). Udział sektora żywności w całym polskim eksporcie zwiększył się dzięki temu z 8,6 proc. do 13,3 proc. i jest znacznie wyższy niż średnia dla wszystkich krajów UE (10 proc.).
Dziś Polska jest 17. eksporterem żywności na świecie. Tempo ekspansji, obserwowane w ostatnich latach, wskazuje, że do 2030 r. Polska powinna wejść do grupy dziesięciu największych eksporterów. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że kraj posiada w tej dziedzinie istotne przewagi konkurencyjne – dobre warunki, solidne firmy, utarte szlaki handlowe, wciąż atrakcyjne koszty pracy. Sukces jest nadal możliwy, jeżeli tylko obecny kryzys nie zaburzy trwale handlu międzynarodowego.