Czy z powodu koronawirusa będą przerwy w dostawach energii?
Nie ma powodów do obaw, że wprowadzone zostaną ograniczenia w dostawach energii. To mogłoby zostać spowodowane chorobą bardzo nielicznej grupy pracowników. Węgla energetycy mają w nadmiarze, wystarczy ich na pół roku, gdyby zamknięto wszystkie kopalnie.
Fot. Pixabay/CC0
- Tylko w Warszawie zapotrzebowanie na energię spadło już o kilkanaście procent, a w całej Polsce będzie podobnie – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl. – Trzeba jednak uważać na bardzo wąską grupę zawodową, tak nieliczną jak kontrolerzy lotów na lotniskach.
Ta grupa zawodowa, to operatorzy w nastawniach bloków energetycznych. To kilkadziesiąt osób po stronie sieciowej i podobna ich liczba po stronie wytwarzania energii elektrycznej. Wchodzenie do tych części budynków, gdzie pracują objęte zostało bardzo restrykcyjnymi zasadami.
Natomiast zapasy węgla są olbrzymie, to kilkanaście milionów ton. Wystarczy ich na pół roku, gdyby kopalnie przestały fedrować, a takie ryzyko istnieje.
Jeżeli w ramach działania tarczy antykryzysowej na dużą skalę przesunięte zostaną płatności za energię elektryczną, sytuacja może stać się drastyczna dla firm energetycznych.
- Wiele z tych firm, a dotyczy to także spółek z udziałem Skarbu Państwa, jeszcze przed wybuchem epidemii było w trudnej sytuacji, ponieważ przez polityków były obciążane kosztami utrzymywania nierentownych kopalń – wyjaśnia B.Derski. – I może się okazać, że to właśnie te firmy trzeba będzie ratować podczas pandemii.