Sprawa PBS w Sanoku: samorządowcy spotkali się z Regionalną Izbą Obrachunkową
RZESZÓW.
Dziś (środa, 22 stycznia 2020 r.) w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się spotkanie przedstawicieli samorządów, które miały konto w przymusowo restrukturyzowanym Podkarpackim Banku Spółdzielczym z Regionalną Izbą Obrachunkową. Organizatorem spotkania była Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. Celem spotkania ma być poinformowanie RIO o sytuacji i ewentualnie zaproponowanie sposobów wsparcia.
Samorządowcy mają czas do piątku, do godz. 15.30 na przesłanie wojewodzie informacji o tym, ile pieniędzy im przepadło w związku z - de facto – bankructwem banku. Wojewoda te informacje przekaże Ministerstwu Finansów.
- Decyzję o sposobie wsparcia podejmą premier i minister finansów – mówiła wojewoda dziennikarzom przed spotkaniem. - Wsparcie zadeklarował także Bank Gospodarstwa Krajowego.
Ewa Leniart przypomina, że to pierwsze zastosowanie takich przepisów w kraju.
Powiat ropczycko-sędziszowski stracił ponad 6,7 mln zł, co jest jedną z większych sum. Starosta Witold Darłak wyjaśnia, że w tej kwocie są też renty i emerytury osób przebywających w Domach Pomocy Społecznej (depozytariuszy), a ponadto środki z Funduszu Dróg Samorządowych i wiele innych z łącznie około 50 kont.
- Na przełomie lipca i sierpnia miałem spotkanie z przedstawicielami banku – dodaje Witold Darłak. - Zapewniali mnie, że wszystko jest na dobrej drodze, a bank wychodzi na prostą.
Sławomir Stefański, wójt gminy Wojaszówka (która straciła 3,7 mln zł, przewidzianych m.in. na wodociąg i na mot) przypomina, że najlepszym – w jego opinii - rozwiązaniem byłoby udzielenie pożyczek, które później byłyby umarzane.
- Bo zwykły kredyt, któe już mamy zaciągnięte byłby kolejnym problemem, wpływającym na Wieloletnią Prognozę Finansową – dodaje Sławomir Stefański.
Stowarzyszenie Euroregion Karpacki Polska straciło z kolei 800 tys. zł. To unijne pieniądze, które miały być wypłacone w ramach refundacji samorządom.
W swoich wypowiedziach na spotkaniu samorządowcy wskazywali też na problem z płacami dla pracowników urzędów czy szkół i bibliotek.
- Przez kilka miesięcy możemy funkcjonować, ale co dalej? - mówił jeden z nich.