Strona główna » Samorządy » Jaka będzie przyszłość rynku odpadów? Relacja z debaty w Urzędzie Marszałkowskim
Jaka będzie przyszłość rynku odpadów? Relacja z debaty w Urzędzie Marszałkowskim
Opublikowano: 2019-12-10 13:06:02, przez: admin, w kategorii: Samorządy
W poniedziałek (9 grudnia 2019 r.) w Urzędzie Marszałkowskim odbyła się debata na temat rynku odpadów.
Fot. Michał Mielniczuk
Organizatorem spotkania było Podkarpackie Stowarzyszenie Samorządów Terytorialnych. Uczestnikami byli przedstawiciele samorzadów, firm śmieciowych, a także spółdzielni mieszkaniowych.
Dr Leszek Karski, ekspert rynku odpadów zwracał uwagę, że zniesienie dotychczasowych regulacji zapewni urynkowienie, pozwoli też na prowadzenie jednolitych zasad w skali kraju, co będzie elementem zrównoważonego rozwoju, a także przygotuje do wprowadzenia jednolitych zasad w skali Unii Europejskiej.
- PGE nie miało wyjścia, musiało ogłosić konkurs – mówił ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego. - Jednolity rynek na poziomie RP wszyscy muszą działać na podstawie prawa konkurencji To okres przejściowy przed stworzenie rynku na poziomie Unii Europejskiej. Wtedy nie mielibyśmy szans.
Marta Zajko, prezes Stare Miasto Park, spółki komunalnej z gminy wiejskiej Leżajsk twierdziła, że nie było groźby monopolizacji rynku przez RIPOKi (regionalne instalacje przetwarzania odpadów komunalnych) działające jako jedyni odbiorcy.
- U nas likwidacja regionalizacji spowodowało zamieszanie – mówiła Marta Zajko. - Mamy oferty z innych regionów, w tym z Warszawy, ale nie przyjmujemy ich.
Grzegorz Gilewicz, dyrektor Eletrociepłowni Rzeszów (w składzie Polskiej Grupy Energetycznej), stwierdził, że wypowiedzi przedmówców sprowadzają się do stwierdzenia: „całe zło w PGE”.
- To nieprawda, chcemy odbierać odpady – mówił Grzegorz Gilewicz. - Po to budowaliśmy spalarnię, chcieliśmy umowy wieloletnie. Samorządy odmówiły podpisania takich umów, twierdząc, że ustawa o samorządzie terytorialnym na to nie pozwala.
Przypomniał, że po I etapie ogłoszonego pod koniec roku postępowania okazało się, że jest zainteresowanie. Wpłynęło 10 ofert z czego 9 z województwa podkarpackiego.
- Ustawodawca powiedział, że ma być po cenach rynkowych i my to robimy – zapewnił dyrekt EC Rzeszów. - Rzeszów nie chce nam płacić
Z sali zabrał głos Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, zwracając uwagę, na nagłą zmianę reguł gry na rynku („odpady miały trafiać do spalarni na naszym terenie”).
Prowadzący debatę Andrzej Kulig, dyrektor Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego przypomniał, władze Stalowej Wola wiedziały, że tylko samorządowa własność pozwoli decydować samorządowi o cenie odbioruy odpadów.
Starosta strzyżowski Bogdan Żybura stwierdził (zabierając głos z sali), że w założeniu spalarnia PGE miał uporządkować rynek na zdrowych zasadach. W jego opinii błędem było, że powstał jako spalarnia do odpadów zmieszanych, a nie wysokokalorycznych.
- Wtedy były większa możliwości – mówił starosta.
Grzegorz Ożóg, wójt gminy Ostrów (gdzie jest zakład zagospodarowania odpadów) 65 proc. kosztów to zagospodarowanie (prowadzenie punktu, wynagrodzenie). Prezes Marta Zajko dodała, jej firma nie ma wpływu na 72 proc. kosztów nie.
- 40 proc. pozostałości po sortowaniu to frakcja palna, jest problem z jej zbyciem, nie można składować, a magazynowanie tylko 1 rok (było 3 lata) – mówiła szefowa Stare Miasto Park – Tych odpadów jest w kraju 4 mln ton, a 2-3 mln ton nie można zbyć.
Zapewniła, że nie ma mowy o żadnej zmowie cenowej, nie ma wysokich zysków, ale wynik spółki jest na odpowiednim poziomie
Uczestnicy dyskusji starali się także odpowiedzieć na pytanie co robić, by poprawić sytuację. Zdaniem wójta Grzegorza Ożoga rozwiązaniem mogłaby być regionalizacja na poziomie województwa.
Sławomir Progorowicz, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Rzeszowie także opowiada się za regionalizacją. Popiera też zorganizowanie systemu odbioru opakowań, opłaty dla producentów opakowań.
- W przyszłym roku będzie jeszcze drożej, a my musimy jeszcze o tym mieszkańcom powiedzieć – mówił Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla. - Powinno być tylko możliwość spalania odpadów wysokoenergetycznych, bo to zagospodaruje energetyka. Jak będzie nadpodaż frakcji energetycznej, to cena będzie rosła, instalacje biją się, by ją zbyć. Tymczasem potrzeba mniejszych instalacji, których koszt wyniesie 30-35 mln zł.
Sławomir Stefański, wójt gminy Wojaszówka stwierdził, że potrzebny jest rządowy program spalarnie i sortownie dla regionów – finansowany z budżetu państwa
Tadeusz Górczyk z gminy Jaśliska zwrócił uwagę, że do spalarni potrzeba specustawa,
Pojawił się też pomysł rozwoju prac naukowo-badawczych dotyczących zagospodarowania odpadów.
Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.