Rzeszów – peryferyjny ośrodek akademicki. Opinia dr Piotr Długosza
Ilość nie przechodzi w jakość, tymi słowy należałoby odpowiedzieć na tekst pt.,, Rzeszów największym ośrodkiem akademickim w Unii Europejskiej”.
Dr Piotr Długosz, fot. Virtus
Czytaj Rzeszów największym ośrodkiem akademickim w Unii Europejskiej
Ilość nie przechodzi w jakość - tymi słowy należałoby odpowiedzieć na tekst pt. ,,Rzeszów największym ośrodkiem akademickim w Unii Europejskiej”. Cóż z tego wynika, iż wedle Eurostatu w Rzeszowie studiuje 353 studentów w przeliczeniu na 1000 mieszkańców, co lokuje Rzeszów na pierwszym miejscu w UE? Poza samą konstatacją tego faktu, niewiele to zmienia w pozycji miasta czy regionu na gospodarczej mapie Polski i Unii. Owszem faktem jest, iż studenci dają utrzymanie i pracę wielu ludziom.
Teza jakoby to Rzeszów miał się rozwijać wcześniej dzięki uczelniom jest również nieprawdopodobna. Przecież należy zacząć od stwierdzenia, że w czasach gospodarki opartej na wiedzy i konkurencji budowanej na innowacjach, głównym czynnikiem rozwoju miasta czy regionu jest kapitał ludzki. Przede wszystkim jakość tego kapitału będzie decydować o możliwościach generowania innowacji i konkurencyjności na globalnym rynku. W związku z tym warto pamiętać o kilku faktach, które stawiają Rzeszów w bardzo niekorzystnym świetle.
Weźmy pod uwagę jakość tego kapitału. Jedną z jego miar może być pozycja i prestiż ośrodka akademickiego. Takim powszechnie stosowanym wskaźnikiem jest ranking „Rzeczpospolitej” i „Perspektyw”. Dwie największe uczelnie w mieście znalazły się na dalszych pozycjach tego rankingu. Politechnika Rzeszowska zajęła 51 miejsce, a Uniwersytet Rzeszowski 54 pozycję na 88 uwzględnionych w rankingu. Pierwszą pozycję zajął sąsiad z Małopolski tj. Uniwersytet Jagielloński. Można dodać, że na 6 miejscu pojawiła się też Akademia Górniczo-Hutnicza. Ponadto wiele uczelni krakowskich znalazło się na wysokich pozycjach, co daje metropolii krakowskiej gigantyczną przewagę pod względem wartości kapitału ludzkiego.
Dobrze też pozycję akademicką Rzeszowa pokazują analizy Mikołaja Herbsta zawarte w książce: ,,Edukacja jako czynnik i wynik rozwoju regionalnego”. Jak z nich wynika, rzeszowskie uczelnie mają charakter lokalny i ponad 82% ich studentów pochodzi z regionu- czyli z województwa podkarpackiego. Po Katowicach jest to drugie miasto o lokalnym znaczeniu edukacyjnym. Daleko Rzeszowowi do Krakowa, Warszawy, Wrocławia czy innych miast gdzie znacznie większa część studentów pochodzi spoza regionu.
Zatem jak widać, Rzeszów nie przyciąga studentów spoza regionu, a to świadczy o braku dopływu najlepszych absolwentów zamieszkujących inne województwa. Druga kwestia nie mniej istotna, to absorpcja absolwentów przez miasto. Bo tylko wtedy miasto może skorzystać z uczelni jeśli jest wstanie zatrzymać najlepszych absolwentów u siebie. Będą to wysokiej klasy specjaliści, którzy generują podatki, zakładają firmy i tworzą innowacyjne produkty. Lub też firmy zaczynają inwestować w mieście, skuszone wysoką jakością kapitału ludzkiego.
I tutaj pod tym względem Rzeszów wypada fatalnie. Tylko 1/3 absolwentów rzeszowskich uczelni zostaje po studiach, a spośród tych którzy przyjechali spoza regionu jest to tylko 16%. Autor też przygotował syntetyczne miary zdolności miast do tworzenia kapitału ludzkiego i jego absorpcji. W pierwszej klasyfikacji Rzeszów znalazł się na 3 miejscu od końca po Gorzowie Wielkopolskim i Kielcach (uwzględniono 18 ośrodków). Oznacza to, iż siła przyciągania miejscowych uczelni nie dorównuje determinacji ich absolwentów, by z tych miast uciec.
Pod względem absorpcji absolwentów Rzeszów znalazł się na 5 miejscu od końca. Pewnie gdyby uwzględniono jakość absolwentów przychodzących spoza regionu to wyniki byłyby jeszcze gorsze, ponieważ ci spoza regionu zazwyczaj są słabi i nie jest to wybór ,,do” tylko ,,od”. Po prostu nie dostali się oni na wymarzony kierunek w najlepszych uczelniach, bądź mając niskie osiągnięcia edukacyjne bali się tam studiować. Wielu jest takich studentów z Małopolski.
Ponadto jak wynika z badań realizowanych na pograniczu czyli byłym województwie przemyskim, absolwenci szkół ponadgimnazjalnych mający wysokie osiągnięcia szkolne, z wysokimi aspiracjami i cechami osobowości nowoczesnej, najczęściej wybierają uczelnie poza Podkarpaciem. Świadczy to o ,,drenażu mózgów” i może to mieć bardzo negatywne konsekwencje dla jakości kapitału ludzkiego i rozwoju regionu. Sam Rzeszów był atrakcyjny jako miejsce zamieszkania dla 9% młodzieży.
Niestety wysokiej jakości kapitał ludzki jest eksportowany na zewnątrz, a jego miejsce zastępuje kapitał niskiej i średniej jakości. Ten problem już występował od dawna, ale obecnie może w warunkach kryzysu i nasilającej się globalnej konkurencji mieć zgubny wpływ na rozwój regionu.
Z badań Bilans Kapitału Ludzkiego 2011 wynika też, iż rzeszowscy studenci są mniej zadowoleni ze studiowania - średnia ocena (2,99) niż studenci z Krakowa czy Warszawy (3,50). Te same badania pokazują też, iż obecnie dochodzi do nierówności horyzontalnych w szkolnictwie wyższym. Sytuacja absolwentów zależy od pozycji tychże szkół w rankingach. Dane zebrane wśród absolwentów pokazują, iż ci, którzy mają dyplomy najlepszych polskich uczelni częściej zajmują stanowiska kierownicze, częściej pracują w zawodzie i rzadziej są bezrobotnymi oraz częściej są zadowoleni z pracy niż ich koledzy z uczelni znajdujących się na odległych miejscach. Ponadto absolwenci najlepszych szkół wyższych zarabiają średnio 2900 zł. Rówieśnicy z uczelni znajdujących się poza czołową 10 uczelni zarabiają średnio 600-700 zł mniej. Zjawisko to będzie prowadzić do nasilenia się konkurencyjnej walki o miejsca w najlepszych szkołach wyższych i stopniowej likwidacji kierunków czy wydziałów w słabszych. Rzeszowskie uczelnie mogą być tym procesem zagrożone, gdyż zjawisko niżu demograficznego będzie dodatkowo sprzyjać absorpcji najlepszych absolwentów szkół średnich przez Kraków czy Warszawę.
Reasumując, nie ilość studentów w mieście ale jakość edukacji i zdolność miasta i regionu do absorpcji kapitału ludzkiego są czynnikami decydującymi o konkurencyjnej przewadze na globalnym rynku. Aby zatrzymać najlepszych absolwentów i przyciągnąć tych z innych ośrodków należy stworzyć miejsca pracy dla specjalistów i zapewnić im wysoką jakość życia. A tego nie da się zrobić wiszącymi rondami czy świetlanymi fontannami o czym wszyscy wiemy.
Dr Piotr Długosz pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Zajmuje się m.in. socjologią edukacji i socjologią regionu. Autor m.in. takich książek Aspiracje życiowe młodzieży Pogranicza, Trauma wielkiej zmiany na Podkarpaciu, Młodzież Podkarpacia w III Rzeczypospolitejł współautor Nierówności edukacyjne wśród młodzieży Małopolski i Podkarpacia. (z Marianem Niezgodą).
Opinie zawarte częściowo wygłoszone w podczas konferencji Konferencja "Przemiany na rynku pracy w wymiarze lokalnym, regionalnym i globalnym"