PGNiG Sanok - Nie będzie zwolnień będzie reorganizacja
SANOK, WARSZAWA. Czy ponad 2 tysiące pracowników Państwowego Górnictwa Nafty i Gazu może obawiać się masowych zwolnień?
Takie plotki pojawiły się w ostatnim czasie wzbudzając zrozumiały niepokój zatrudnionych. Mówiło się m.in. o likwidacji oddziału w Sanoku. Kierownictwo firmy stanowczo zaprzecza - nie będzie żadnych zwolnień, tylko zmiany organizacyjne.
Sanocki oddział to dzisiaj jedna z najważniejszych części koncernu. Prowadzi wydobycie i poszukiwanie gazu w pięciu województwach, ma kopalnie ma kopalnie m.in. w okolicach Łańcuta, Przemyśla, Krosna i Ustrzyk Dolnych. Dostarcza blisko 45 procent krajowego wydobycia wysokometanowego gazu ziemnego. W oddziale pracuje łącznie ponad 2 tysiące ludzi, połowa to inżynierowie i technicy.
- Podkarpacie jest dla nas strategicznym terenem. Nasze badania wykazały, że znajdować mogą się tu duże niekonwencjonalne złoża gazu. Wyniki prac są obiecujące - mówi wiceprezes PGNiG Mirosław Szkałuba.
Skąd więc plotki o planowanym zamknięciu oddziału? Władze PGNiG zapewniają, że chodzi tylko o zmianę organizacji firmy i zmian podległości poszczególnych części koncernu co ma poprawić efektywność pracy. Nie wpłynie to w żaden sposób na zatrudnienie. W Warszawie ma powstać Oddział Geologii i Eksploatacji, oddział sanocki skupi się na eksploatacji gazu i prowadzeniu ruchu zakładu górniczego.
- Nie wpłynie to w żaden sposób na sytuację pracowników. Nawet ci formalnie przeniesieni do oddziału warszawskiego dalej pracować będą w Sanoku, Jaśle czy Krakowie – zapewnia wiceprezes.
Zmiany są konsultowane ze związkami zawodowymi i samorządem pracowniczym, które nie zgłaszają zastrzeżeń. Jak twierdzą władze PGNiG zmiany mają na celu zintensyfikowanie prac poszukiwawczych i znaczny wzrost wydobycia.
smj