Elektryczne renault kangoo już w Urzędzie Miasta Rzeszowia
RZESZÓW. Miasto zapłaciło za nie nieco ponad 350 tys. zł.
Auta są pięcioosobowe, z dużą - jak to w kangoo - przestrzenią ładunkową. W urzędowym, by tak rzec kolorze, czyli czarnym. Łatwo je będzie jednak rozpoznać na mieście. Ozdabia je m.in. napis - „Jestem elektryczny”. Wyposażenie - jak powiedział Przemysław Sychta, z firmy Auto Spectrum, dostawcy obu aut - było kompletowane specjalnie pod wymagania urzędu. Samochody posiadają m.in. klimatyzację, elektryczne szyby, opony ze specjalnym bieżnikiem oszczędzającym energię. Na niektórych elementach Ratusz zaoszczędził, bo auta mają służyć urzędnikom do codziennej pracy w mieście a nie do dalekich podróży. Dziennie, na jednym ładowaniu, mogą przejechać do 200 km.
- Elektryczne renault zostały kupione w ramach rządowego programu elektromobilności - mówił Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa. I dodał, że są tylko elementem wprowadzanego w mieście dużego projektu. Zaczęło się od autobusów elektrycznych (wkrótce ma zostać ogłoszony przetarg na kolejne), do tego system z rowerami, skuterami i hulajnogami elektrycznymi. Miasto uczestniczy również w programie, mającym na celu stworzenie małego miejskiego autonomicznego busa. Nie zapomniano także wspomnieć o kilku melexach, z których od pewnego czasu korzystają miejskie służby.
Jak dodawał Marek Ustrobiński, miasto będzie także rozwijać sieć punktów do ładowania pojazdów elektrycznych. Na razie wyznaczonych zostało 40 takich lokalizacji. Ma ich powstawać po kilkanaście rocznie.
No i dobrze. Niech elektryczne kangoo dobrze urzędnikom służą. Dziwić może (i dziwił przechodniów) tylko rozmach dzisiejszej uroczystości pod Ratuszem. Tak jakby miasto zakupiło nie dwa a dwieście takich samochodów. Zabrakło tylko np. orkiestry i poczęstunku. Przynajmniej klucze do samochodów zostały uroczyście wręczone w specjalnym futerale.
No, ale… nie ma się znowu co czepiać. Takie czasy.