Czy na Podkarpaciu będzie 170 tysięcy bezrobotnych?
Bezrobocie wzrośnie na pewno – co do tego nikt nie ma żadnych wątpliwości. Złoży się na to kilka czynników. Niektórych można było uniknąć – pisze Tomasz Czop, ekspert rynku pracy.
Tomasz Czop, fot. Virtus
Na wzrost bezrobocia złoży się kilka czynników. Pierwsza sprawa –razem z końcem sezonu letniego kończą umowy w pracach sezonowych, np. w turystyce, rolnictwie, a także w budownictwie. Sezonowość występuje w gospodarce zawsze, ale w tym roku dochodzi do tego trudna sytuacja branży budowlanej, którą kryzys dotyka w szczególności. Upadłość ogłosiło kilka firm, w tym także prowadzących wielkie budowy infrastrukturalne w województwie podkarpackim. A ich podwykonawcy mają problem z odzyskaniem swoich należności i muszą zwalniać pracowników. Budowa autostrady na paru odcinkach jest wstrzymana.
Sezonowy wzrost bezrobocia jesienią i zimą od kilku lat był łagodzony przez pieniądze z Funduszu Pracy, dzięki którym zapewniane były staże, czy dotacje dla firm na tworzenie nowych miejsc pracy. Jednak w tym roku pieniędzy z Funduszu Pracy jest znacznie mniej. A to dlatego minister finansów nie zdecydował jeszcze o wydatkowaniu około 5 miliardów złotych, które są zapisane na ten cel w budżecie. Uwolnionych zostało tylko ok. 500 mln zł, a to stanowczo za mało (w skali kraju).
Jakie środki przeznaczono dla województwa podkarpackiego Funduszu Pracy w ostatnich latach? W 2009 roku było to 282 mln zł, w 2010 - 394 mln zł, 2011 – 159 mln zł, a w 2012 - 198 mln zł.
Obecne spowolnienie w gospodarce (czy może kryzys) powoduje, że wiele firm jeśli nie zwalnia, to wstrzymuje zatrudnienia. Na tym najbardziej cierpią młodzi ludzie, absolwenci szkół czy uczelni.
Natomiast brak pieniędzy z Funduszu Pracy stwarza tez problem pracodawcom, a szczególnie dla małych, jedno- czy kilkuosobowych firm, których często nie stać na zatrudnienie pracownika i korzystały ze stażystów. Mówię tu o zakładach fryzjerskich, zakładach kosmetycznych, gastronomii, itp. Duże firmy nie zatrudniają stażystów – to inna kategoria.
Co nas czeka? Na pewno pracodawcy częściej będą zatrudniać na umowy na czas określony oraz umowy zlecenie czy o dzieło. Przewiduję też, że pod koniec roku bez pracy będzie w województwie podkarpackim 165 a nawet 170 tys. ludzi. To będzie najgorszy wynik od sześciu lat. Dla porównania na koniec 2011 roku bezrobotnych było u nas było 155 tysięcy.
Tomasz Czop, prezes Agencji Pośrednictwa Pracy Work24, były wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie.
ac