Transsystem: najpierw upadłość, a potem restrukturyzacja
WOLA DALSZA. Przyczyny kłopotów firmy to postawa głównego udziałowca, wstrzymanie kredytów i brak środków własnych.
Przedstawiciele Transsystemu. Od lewej prokurent Mariola Szubart, prezes Stanisław Sroka i prawnik firmy Michał Gotfryd
Czytaj najnowszy artykuł Transsystem w upadłości likwidacyjnej
Wcześniejsze Trwają kontrole PIP w Transsystemie
Od pięciu lat większościowym udziałowcem Trannssystemu jest fundusz inwestycyjny Krokus PE, należący do grupy Natixis z Paryża. Wejście funduszu w 2007 rojku pozwoliło na dokonanie wielu inwestycji. Nie wspierał jednak firmy, gdy rozszerzała swoją działalność w ostatnich latach.
Fundusz miał wycofać się z podłańcuckiej firmy, a trans system miał wejść na giełdę lub pozyskać innego inwestora finansowego, a gdyby takowego nie udało się znaleźć to branżowego. Pod koniec ubiegłego roku przejęciem udziałów był zainteresowany zachodni koncern, ale Krokus/Natixis nie wyraziły na to zgody, gdyż ich zdaniem cena była za niska. Zarząd firmy prowadził rozmowy z dwoma innym funduszami private equity.
Rok temu Stanisław Sroka zapowiadał wejście spółki na giełdę. Debiut miał odbyć się w tym roku na przełomie II i IV kwartału. Jednak okazało się to niemożliwe z powodu problemów z bankami. Z tych samych powodów nie udało się pozyskać nowych inwestorów.
Banki wstrzymały kredyty
Spółka opierała swoją działalność na kredytach bankowych. To nie jest niczym dziwnym w biznesie. Dopiero na początku br. Alior Bank zmienił zasady i przestał finansować projekty, w których istniał zakaz cesji na podmioty trzecie. Transsystem stracił kredyty w wysokości 10,6 mln zł i nie uzyskała dalszych. Cały czas spłacał kredyt dla BNP Paribas, ale i w tym banku nie otrzymał zwrotnie finansowania (pierwotna wartość finansowania to ok. 1,5 mln euro). Od kwietnia nie udało się uzyskać w kolejnych bankach poręczeń zwrotu zaliczki, którą miało przekazać Porsche. Wartość wszystkich kontaktów to 35 mln zł, a wartość zaliczek to 2,6 mln euro czyli ok. 10 mln zł. Firma zwracała się do DnB Nord S.A. , Citi Handlowy i ING Bank Śląski (z którym wcześniej miała kontakty). Mimo zainteresowania, nie udało się uzyskac linii gwarancyjnych. A cały czas trzeba było spłacać kredyty dla PeKaO SA.
W tej sytuacji Transsystem stracił płynność finansową. A to oznacza, ze nie może realizować projektów, czyli kupować materiałów, jak płacić pracownikom. Nie może też przyjmować kolejnych zleceń
- Firma miała za mały kapitał jak na strategię, która realizowała - przyznał Stanisław Sroka. – Ale w zarządzaniu firmą wszystkiego nie da się przewidzieć
Duzi klienci, jak Volkswagen, Audi, Michelin i Mercedes (z którymi firma współpracuje od dawna) zdecydowali że sami kupią materiały i zapłacą pracownikom Transsystemu. To ustrzegło firmę przed karami.
Cały czas trwają rozmowy z kolejnym inwestorem, prezes Sroka nie ujawnił co to za podmiot. Nie poinformował także jakie firma ma zaległości wobec pracowników. A zapłacić ma za lipiec i część sierpnia. Wiadomo, ze w tej chwili pracę ma ok. 300 osób. Pozostali przebywają na urlopach. Przedstawiciele firmy zaprzeczają, jakoby płacono pensję tylko osobom na kierowniczych stanowiskach.
- Nasz kapitał to nie maszyny, ale właśnie ludzie, konstruktorzy i robotnicy – mówi Stanisław Sroka.
Firma ma cały czas zablokowane konta bankowe. Ale są szansę na restrukturyzację. Wszystko zależy od decyzji sądu w sprawie upadłości, która powinna zostać podjęta w ciągu najbliższych dni.
- Cały czas mamy ma zamówienia, możliwości wytwórcze i projektowe – dodaje prezes Stanisław Sroka.
ac