W 2019 roku wzrośnie podatek od nieruchomości w Rzeszowie
RZESZÓW. Przy okazji radni na wtorkowej sesji Rady Miasta przeprowadzili ciekawą dysputę na temat - czy jak podatek rośnie, to jednak spada…
Janina Filipek, skarbnik miasta, chyba raczej się nie spodziewała tego, że jak stanie na początku sesji przy mównicy, to zostanie przy niej kilka godzin. A dokładnie do godz. 12.00.
W sumie - tak na dobre - zaczęło się od debaty nad projektem uchwały podnoszącej w Rzeszowie w przyszłym roku, podatek od nieruchomości. Średnio o 1,6 proc. A ponieważ podatki to zawsze wdzięczny powód do prowadzenia wszelkich sporów, to radni szybko weszli na odpowiednie „obroty”.
Na planowany wzrost podatku od nieruchomości utyskiwali oczywiście radni Prawa i Sprawiedliwości. W opinii niektórych z nich wizerunek miasta przyjaznego dla mieszkańców i inwestorów obraca się w niwecz.
Druga strona była przeciwnego zdania. Podatek niby rośnie, ale właściwie to nie rośnie a spada. Planowana przez rząd inflacja ma wynieść 2,5 proc. Podniesienie więc podatku o 1,6 proc. to żadna podwyżka, ale wręcz obniżka. Podwyżka byłaby, gdyby podatek wzrósł powyżej poziomu inflacji.
Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta, spróbował jakoś problem wypośrodkować - planowana „podwyżka a niepodwyżka”, to po prostu urealnienie owego podatku. Trzeba zresztą jakoś zareagować, jeśli chodzi o budżet, zwłaszcza po takiej niespodziance, jaką zafundowało miastu PGE z opłatami za prąd. Podniosło cenę o niemal 70 proc. A to jakby nie było kilka milionów złotych.
Kiedy już w trakcie debaty realności nabierała wizja, że wkrótce rzeszowianie będą musieli przenieść się z mieszkań do szałasów, Janina Filipek znów spróbowała sprowadzić wszystkich nieco na ziemię. Obrazowo. Przedstawiła wyliczenia, o ile rocznie wzrośnie podatek w przypadku mieszkań o powierzchni 50 i 100 mkw - odpowiednio o 1 zł i 2 zł.
Wynik głosowania - 15 radnych było za projektem, 7 przeciwko.
ab