Kongres 590: Eksport rośnie, to dobry moment na promocję polskich marek
Od wstąpienia do Unii Europejskiej polski eksport piwa zwiększył się o przeszło 340 proc. Z kolei producenci kosmetyków informują o wzroście eksportu o 16 proc. rocznie.
Fot. Pixabay/CC0
Jak podkreślili organizatorzy panelu, polski eksport w 2017 roku po raz pierwszy przekroczył poziom 200 mld euro i był wyższy od roku 2016 r. o prawie 10 proc. Kolejny rok z rzędu Polska zanotowała również nadwyżkę w handlu zagranicznym. Podtrzymanie tej dynamiki, jak również zwiększenie obecności polskich produktów pod polskimi markami na zagranicznych rynkach, staje się dziś wyzwaniem dla wielu branż w Polsce.
- Mamy nadzieję, że znak „Proudly made in Poland”, którym będą oznaczane piwa produkowane w Polsce, będzie open'erem dla promowania polskiej gospodarki, a nie tylko w branży piwowarskiej – powiedział Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny ZPPP – Browary Polskie podczas Kongresu 590 w Jasionce koło Rzeszowa. - Polska jest dziś potentatem europejskim jeśli chodzi o produkcję piwa. Jesteśmy 3. producentem w UE na poziomie 40 mln hektolitrów rocznie, z czego ok. 8 proc. polskiej produkcji przeznaczona jest na eksport. Jest to więc przeszło 3,3 mln hektolitrów w skali roku.
Według niego, polskie piwo może być „wizytówką nie tylko przemysłu piwowarskiego, ale również spożywczego oraz wszystkich polskich produktów za granicą”. Jak mówił, polskich marek konsumenckich, które są dostępne na zagranicznych półkach, jest „relatywnie niewiele”, ale jeśli chodzi o polskie marki piwa, należą one do czołówki polskich marek, które można nabyć w dowolnym sklepie za granicą. Zdaniem Bartłomieja Morzyckiego, wprowadzane logo „Proudly made in Poland”, które będzie promować rodzime, polskie marki piwa, może przełożyć się także generalnie na budowanie wizerunku Polski jako kraju pochodzenia produktów spożywczych najwyższej jakości oraz wiarygodnego i wartościowego partnera handlowego.
Jak ocenił Morzycki, dane dotyczące eksportu piwa świadczą o tym, że polski rynek piwowarski pokonuje bariery stojące przed obecnością polskich produktów pod polskimi markami na zagranicznych rynkach.
- W 2000 roku mieliśmy 100 tys. hektolitrów eksportu rocznie, więc jeśli w 2017 jest to 3, 3 mln hektolitrów, to widoczny jest bardzo dynamiczny wzrost - powiedział Morzycki. Jak dodał, od wejścia do UE polski eksport piwa zwiększył się o przeszło 340 proc. - Dodając do tego bilans handlowy, w którym eksport w roku 2017 roku był czterokrotnie większy od importu, to kontrybuujemy do całkowitego bilansu handlowego Polski, który od kilku lat jest dodatni – podkreślił.
Jak dodał dyrektor generalny ZPPP – Browary Polskie, od 6 lat konsumpcja w Polsce jest na poziomie stabilnym, czyli ok. 98-99 litrów.
- Szanse rozwojowe upatrywane są w eksporcie. Polskie marki były od lat obecne na rynkach zagranicznych, a wzrost kierunków eksportowych, czyli 82 krajów w 2017 roku, jest efektem ostatnich lat. Przed rokiem 1990 polskie marki nie miały szansy budować swojej globalnej rozpoznawalności. W tym okresie wiele piwnych krajów, takich jak Niemcy, Holandia czy Wielka Brytania inwestowały w swoje marki, które dziś są markami globalnymi. Polska goni globalnych liderów i próbuje markę polskich piw wzmacniać i kreować - podsumował.
Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, podkreśliła, że mimo konkurowania z dużo mocniejszymi markami na rynku europejskim, polskie kosmetyki mają nadwyżkę eksportu nad importem.
- Skoro mierząc się z rynkiem włoskim czy francuskim uzyskaliśmy wskaźnik 16 proc. wzrostu eksportu rok do roku, to pokazuje, że branża kosmetyczna ma możliwości rozwoju – powiedziała. - Ten 16-proc. wzrost wypracowują zarówno obecne w Polsce koncerny międzynarodowe, jak i polscy producenci. „Jeśli chodzi o branżę kosmetyczną, w kraju są obecni wszyscy globalni producenci, którzy mają w wielu przypadkach największe swoje fabryki zlokalizowane właśnie w Polsce, czego przykładem jest np. koncern L'Oreal.
Według niej rynek kosmetyczny w Polsce jest ciekawy, dlatego że mamy tu globalnych graczy, którzy w naszym kraju funkcjonują od lat, a jako kraj mamy historycznie rozwiniętą produkcję lokalną.
- Tylko w tym roku zarejestrowano 170 nowych podmiotów w GUS, które w Polskiej Klasyfikacji Działalności figurują pod branżą kosmetyczną bądź dystrybucją - powiedziała. - Konkurencja tych dwóch sił, czyli graczy globalnych i graczy lokalnych, powoduje, że innowacyjność, prężność oraz nowe pomysły są konieczne, żeby tutaj się zadomowić. Eksport jest konieczny, bo polski rynek robi się już bardzo ciasny - podsumowała.
Jak zauważył Wojciech Fedko, wiceprezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu S.A., wielu przedsiębiorców nie ma wystarczająco dużych budżetów marketingowych, żeby przebić się ze swoją marką na rynku zagranicznym. Nawiązując do rynku chińskiego, podkreślił, że konkurenci z Europy, którym udało się na niego wejść musieli uzyskać „efekt skali, której Polska jeszcze nie ma, a co za tym idzie, nie ma jeszcze rozpoznawalności polskich produktów jako +made in Poland+”.
Wojciech Fedko przyznał, że wiele firm weszło na rynek chiński, „brandując” swoje produkty jako „made in EU”, bo dla konsumenta azjatyckiego „made in Poland” może być określeniem niezrozumiałym.
- Żeby tę rozpoznawalność Polski jako producenta wzmocnić, potrzebujemy tzw. partycypacji w grupach, czyli w klastrach producenckich” – mówił Fedko, dodając, że w takich grupach, korzystając ze skali eksportu, można zacząć alokować część pieniędzy z marży czy zysków w promocję produktów już jako +made in Poland+”.
Według niego, PAIH jest dziś tą instytucją, która może i powinna spróbować wypromować hasło „made in Poland”, tym bardziej, ze polska oferta cechuje się dobrą jakością do ceny i tak zaczyna już być postrzegana.
Zaczynamy się do tego systemowo przygotowywać, żeby faktycznie +made in Poland+ stało się symbolem polskiego produktu dobrej jakości za granicą.