Jak daleko mogą stać wiatraki od domów
Brak regulacji prawnych dotyczących energetyki wiatrowej sprawił, że elektrownie są stawiane zbyt blisko domów. Z ekspertyzy przygotowanej przez Polską Akademię Nauk wynika, że minimalna odległość powinna wynosić 500 m.
Fot. Adam Cyło
Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk pod kierownictwem prof. Marka Degórskiego zrobili badania „Energetyka wiatrowa w kontekście ochrony krajobrazu przyrodniczego i kulturowego w województwie kujawsko–pomorskim”. Zlecił je marszałek województwa kujawsko-pomorskiego.
- Do średniej wielkości wiatraka, ok. 100-metrowego, strefa podprogowa, gdzie nie powinno się znajdować żadne osadnictwo, to 500 metrów – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Marek Degórski z Polskiej Akademii Nauk. - Robiliśmy wielowariantowe rozwiązania, mając na uwadze jakość życia i ład przestrzenny. Ta odległość powinna być absolutnym wyłączeniem, jeżeli chodzi o strefę osadnictwa.
Zdaniem naukowca, w Polsce i w pozostałych krajach Unii Europejskiej, nie ma jednoznacznych przepisów dotyczących elektrowni wiatrowych. Dlatego powinna zostać stworzona odpowiednia legislacja.
- W obecnych przepisach brak tej spójności, kompleksowości prawa, które by te kwestie w jednym akcie prawnym gromadziły. Nie ma jednoznaczności co do wiatraków. Czy wykorzystujemy przepisy, które dotyczą zabudowy zwartej czy rozproszonej tych dopuszczonych norm hałasu – zwraca uwagę prof. Marek Degórski.
Przypomina, że stworzenie jednoznacznego prawo jest istotne także ze względu na unijne zobowiązania, które zakładają, że Polska musi do roku 2020 wytwarzać przynajmniej 15 proc. energii z odnawialnych źródeł.
- To jest wyzwanie, żeby w końcu w naszym kraju powstał jeden akt prawny, który gromadziłby wszystkie te przepisy w kontekście już nie tylko energetyki wiatrowej. Na pewno ułatwiłoby to życie wszystkim mieszkańcom, władzom samorządowym i władzom państwowym, które odpowiadają za politykę kraju, w tym politykę energetyczną – przekonuje prof. Marek Degórski.
kar