Frank na maksimach
Kurs franka po przebiciu z impetem poziomu 1,20 za euro sięga nowych rekordów, a to przekłada się na nowe rekordy do złotego. Najwyższa wczorajsza cena za szwajcarską walutę to 3,39 złotych, co wynika nie tylko z siły franka, ale także z mniejszej płynności na rynku polskiego złotego z uwagi na dzień wolny.
- Światowy kapitał ponownie postanowił "schować się" we franku pomimo, że teoretycznie problemy Grecji przynajmniej na kilka tygodni zostały odsunięte w czasie, jednak to co miało większe znaczenie to środowe wystąpienie szefa FED – mówi Paweł Cymcyk, analityk i makler papierów wartościowych z A-Z Finanse. - Ben Bernanke z rozbrajającą szczerością tłumaczył, że nie do końca wiadomo skąd wynika słabość amerykańskiej gospodarki i że w końcu musi dojść do poprawy, ale jej perspektywy są odległe. Problemy natomiast bardzo bliskie i realne w postaci wysokich cen surowców, słabego popytu na rynku nieruchomości oraz wysokiego bezrobocia. Ponadto pesymistyczne jest kolejne oficjalne obniżenie prognozy wzrostu dla Stanów Zjednoczonych na najbliższe lata.
Zdaniem Pawła Cymcyka, sentyment do franka wynika z uznawania go wciąż za najbezpieczniejszą walutę świata i przez to przyciągania globalnych kapitałów. W kontekście poszukiwania bezpieczeństwa dziwić może występująca równolegle przecena złota, chociaż tam skala spadków mieści się w zakresie zmienności z ostatnich dni, a niewykluczone, że obecnie gracze najzwyczajniej najwyżej cenią gotówkę, bo ich obawy o dalsze zwyżki rosną z dnia na dzień.
Uwzględniając sezonowe kilkuprocentowe osłabienie się złotego w okresie wakacyjnym trzeba być przygotowanym na sięgnięcie kurs kursu 3,50 zł za franka. Wystarczy bowiem kilka słabszych dni na giełdach spowodowanych np. gorszymi od prognoz piątkowymi danymi makro i niepewność zacznie narastać lawinowo. Jednak zawsze kiedy na rynki wkracza panika trzeba pamiętać, że to najczęściej doskonały okres do inwestycji.
kar