Konwent winiarzy w Łańcucie
ŁAŃCUT. Podczas VII Konwentu Polskich Winiarzy uznaniem cieszyły się wina czerwone. A sama impreza oceniona została przez uczestników bardzo wysoko.
Fot. winiarzepodkarpacia.pl
W sobotę i niedzielę (23, i 24 cyerwca), w Muzeum Zamku w Łańcucie gościli winiarze z całej Polski, uczestnicy VII Konwentu Polskich Winiarzy. Ta największa tego typu impreza w Polsce co roku odbywa się w innym regionie. Gospodarzem tegorocznego Konwentu było Stowarzyszenie Winiarzy Podkarpacia, organizatorem merytorycznym tradycyjnie Polski Instytut Winorośli i Wina i Magazyn Wino.
- Cztery lata temu Konwent odbył się w Jaśle, był bardzo udany, ale już wtedy zamarzyło mi się by kolejny, którego gospodarzem będzie Podkarpacie, odbył się na Zamku w Łańcucie. I moje marzenie się spełniło dzięki pomocy i finansowemu wsparciu samorządu województwa i dyrekcji Muzeum – mówi Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, prekursor i czołowy propagator polskiego winiarstwa.
Tak jeszcze nigdy nie było
W tym roku zainteresowanie konwentem przerosło oczekiwania organizatorów. W imprezie udział wzięło 88 winnic z całej Polski, do oceny panelowej zgłoszono 128 win. Degustacja panelowa, podczas której wina były oceniane i komentowane trwała ponad 10 godzin. Mimo zmęczenia uczestnicy nie chcieli jednak zrezygnować z ocenienia wszystkich zgłoszonych win, do końca wytrwale i z wielkim zainteresowaniem wsłuchiwali się w opinie panelu złożonego z czołowych polskich krytyków winiarskich i degustatorów.
Jak przyznaje Roman Myśliwiec, rekordowa ilość uczestników i zgłoszonych win ogranicza czas na szersze omówienie każdego z nich.
- Uczestników wciąż przybywa, będziemy musieli pomyśleć nad zmianą formuły, tak by ten najważniejszy aspekt edukacyjny konwentu można było w pełni zrealizować – dodaje prezes.
Konwent z założenia nie jest konkursem na najlepsze wina, ocenie poddawane są także wina gorsze, ale dzięki temu winiarze mogą uczyć się rozpoznawać wady, co pozwoli im uniknąć błędów w przyszłości. Stąd też nie może być mowy o preselekcji win i dopuszczeniu do oceny wyłącznie najlepszych.
- Na pewno czasu na omówienie win było za mało i trzeba się zastanowić nad zmianą formuły, może podzielić imprezę na kilka mniejszych – twierdzi Wojciech Bosak z PIWIW, członek panelu degustacyjnego.
Czerwone wygrywają
Większość z ocenianych win pochodziła w rocznika 2011, ocenianego jako wyjątkowo udany. - Wina białe zawiodły na całej linii. Po szczodrym, jak na polskie warunki, roczniku 2011 spodziewaliśmy się świetnych próbek. Tymczasem dojmującą cechą bardzo wielu win była zielona kwasowość wskazująca na niedojrzałe winogrona. Wyglądało tak, jakby winiarzom puściły nerwy i zebrali owoce nim te osiągnęły pełną dojrzałość – twierdzi Tomasz Prange – Barczyński, red. nacz. Magazynu Wino. Nieco inne zdanie ma na ten temat Agnieszka Wyrobek, enolog, także członek panelu degustacyjnego. – Białe wina wypadły gorzej niż się spodziewaliśmy, ale moim zdaniem duża role odegrało tu przygotowanie tych win do Konwentu. Wina białe są bardzie delikatne, trudnej znoszą transport, trudnej znoszą skoki temperatury, wino powinno przynajmniej dwa tygodnie odpoczywać przed degustacją w miejscu gdzie będzie się ona odbywać. Tutaj sporo win przywieziono dzień wcześniej i myślę, że to im zaszkodziło
Brakowało także większego udziału win różowych i musujących, które zdaniem fachowców w naszym klimacie idealnie by się sprawdziły. Od paru lat rozwój polskiego winiarstwa bacznie obserwuje Martin Křistek, członek morawskiego Klubu Miłośników Wina Kahan. – Bardzo mi brakowało tych polskich różowych win, które już rok temu pokazały swoją klasę. Winiarze w Polsce wciąż ulegają przekonaniu, że czerwone wina są najbardziej poszukiwane, więc należy właśnie takie robić, ale zrobione z tych samych odmian wina różowe, miałyby moim zdaniem jeszcze wyższą jakość – podkreśla Křistek.
Na brak różowych win narzekali także pozostali degustatorzy.
ac