Budowa nowej szkoły muzycznej znów na sesji Rady Miasta Rzeszowa
RZESZÓW. Wystarczyła informacja, że miasto wpisało do uchwały budżetowej 50 tys. zł, aby rozpocząć procedury związane z przyszłą inwestycją.
Prerzydent Tadeusz Ferenc oraz rodzice uczniów szkół muzycznych i dziennikarze przed salą sesyjną ratusza. Fot. Adam Cyło
I znów się zaczęło… Miasto swoje, opozycja swoje. Od kilku tygodni wiadomo, że decyzja o budowie nowej szkoły muzycznej już właściwie zapadła. Miałaby powstać w miejscu po zburzonym już lodowisku, u zbiegu ulic Wyspiańskiego i Witosa. Szkoła mogłaby kształcić nawet 800 uczniów.
Radni Prawa i Sprawiedliwości zaprosili na sesję przedstawicieli rodziców dzieci, które uczą się w dwóch obecnie istniejących zespołach szkół muzycznych. Obawiają się oni, że budowa nowej szkoły wpłynie na spadek jakości kształcenia w obu starych szkołach, odpływ nauczycieli a w końcu ich likwidację.
Tadeusz Ferenc raz jeszcze obiecał, że stare szkoły będą nadal istnieć. Użył jednak sformułowania, że na pewno do czasu, aż będą do nich chętne dzieci.
Utratę renomy istniejących placówek podnosili również radni PiS. Uważają, że zamiast budować nową szkołę, należy „wzmocnić” obecne placówki, przede wszystkim sprzętowo. Tylko jedna z tych szkół wyliczyła swoje zapotrzebowanie na nowe instrumenty na 3,4 mln zł. Nie jest też prawdą - jak mówili radni PiS - że z braku miejsc nie dostało się do tych szkół aż kilkaset dzieci, a takie wyliczenia przedstawiał Ratusz. W sumie do obu szkół miało się nie dostać jedynie 84 osoby. I nie tylko z powodu braku miejsc, ale również nie zdania egzaminów. Radni Marcin Fijołek i Robert Kultys z klubu PiS podkreślali, że nauka w tego typu szkołach jest elitarna i taka powinna pozostać. Natomiast w nowej szkole, do której będzie chodzić nawet 800 uczniów, to po prostu zwykła masówka.
Przedstawiciel rodziców podnosił jeszcze inne argumenty - np. odległość nowej szkoły od centrum miasta (dzieci miałyby problem, aby się tam dostać), czy bezsensowne założenie, że w takich szkołach konieczne jest istnienie auli (sali koncertowej) na kilkaset osób.
Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta, kontrował - mówił że zna z doświadczenia obie szkoły i siermiężne warunki, w jakich uczą się w nich dzieci. Budowa nowej szkoły jest więc konieczna.