Rzeszowski pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej zniknie z pl. Ofiar Getta
RZESZÓW. Do końca marca ma zostać przeniesiony na cmentarz żołnierzy Armii Radzieckiej.
Decyzję taką podjęli rzeszowscy radni na ostatniej sesji Rady Miasta. Projekt uchwały zaproponowali radni klubu Platformy Obywatelskiej a przedstawił go Andrzej Dec, przewodniczący rady.
Uchwała to oczywiście efekt ustawy o zakazie propagowania komunizmu i innych ustrojów totalitarnych. To w niej zawarto termin, do którego samorządy mają się uporać z problemem zmiany nazw ulic i usunięcia upamiętnień z przestrzeni publicznej. Mija on końcem marca. Jeśli decyzje nie zapadną, sprawą zająć się ma wojewoda.
O tym, że los pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej był właściwie przesądzony, wiadomo było od dawna. To, że powinien zniknąć z pl. Ofiar Getta - zgodnie z ustawą - potwierdziła opinia Instytutu Pamięci Narodowej.
Od samego początku sprzeciwiał się temu rzeszowski Ratusz. „Niszczeniem pomników nie zmieni się historii” - tłumaczył prezydent Tadeusz Ferenc i jego służby. Taka postawa spotkała się z aprobatą nie tylko wielu mieszkańców miasta, ale także - o dziwo – internautów… z Rosji. Rzeszów znów przez kilka dni był „sławny” w całym kraju.
Ratusz zresztą nadal jest przeciwny usuwaniu pomnika. Negatywnie zaopiniował projekt uchwały zgłoszony przez radnych PO.
Problem w tym, że chyba nie ma już zmiłuj. I nie ma znaczenia, czy Ratusz mówi temu nie. Co więcej - choć to już właściwe żaden argument - jeśli miasto zmieści się w terminie, to za usunięcie zapłaci skarb państwa. W innym przypadku obciąży to budżet miasta.
W projekcie radni zaproponowali, aby pomnik przenieść na cmentarz żołnierzy Armii Radzieckiej. Nikt przecież nie może zaprzeczyć temu, że sporo ich zginęło podczas wyzwalania Rzeszowa i jakiś hołd im się należy. Pojawiają się argumenty, że nie oni podejmowali decyzję, że jedna okupacja została później zastąpiona inną.
Rozbieraniu i przenosinom pomnika sprzeciwił się Wiesław Buż, z klubu Rozwój Rzeszowa, członek SLD. Przypomniał, że wymowa pomnika została już dawno zmieniona. Pod pomnikiem złożono ziemię z pól bitewnych. Umieszczono też - i to w latach 60. - pamiątkową tablicę, która miała symbolizować 1000-letnią walkę o wolność narodową.
Wiesław Buż w imieniu środowisk lewicowych zaproponował, aby raz jeszcze poszerzyć symbolikę pomnika i miejsca, w którym stoi. Na monumencie mogłoby się pojawić popiersie przedwojennego działacza socjalistycznego Ignacego Daszyńskiego - posła i marszałka Sejmu. Wystąpienie Wiesława Buża spotkało się z krytyką m.in. Roberta Kultysta (PiS).
Projekt uchwały przeszedł większością głosów.