Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Dlaczego Podkarpacie nie może dogonić liderów rozwoju regionalnego? Opinia Piotra Długosza

Opublikowano: 2012-04-02 09:21:58, przez: admin, w kategorii: Opinie

W Polsce podział na Polskę A i B nadal się utrzymuje. W okresie międzywojennym obecne tereny Podkarpacia określano Polską C. Od tamtych czasów podział regionalny na rozwinięty zachód i zapóźniony w rozwoju wschód nadal się utrzymuje i nic nie wskazuje no to aby sytuacja miała w najbliższym czasie ulec zmianie.

Dr Piotr Długosz, fot. Virtus

Dr Piotr Długosz, fot. Virtus

Na ten fakt wskazują zarówno socjologowie, którzy badają efekty transformacji ustrojowej (M. Jarosz, M. Szczepański, B. Jałowiecki) jak też wyniki rożnych badań.

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową robi regularnie ranking atrakcyjności inwestycyjnej. Podkarpacie w tych badaniach znalazło się na 12 miejscu wyprzedzając Świętokrzyskie, Lubelskie, Warmińsko-Mazurskie i Podlaskie. Dane wskazują, iż województwa położone na ,,ścianie wschodniej" zdecydowanie gorzej się rozwijają niż pozostałe województwa. Co istotniejsze, to fakt, że Podkarpacie nie awansowało w tym rankingu od 2007 r. Jedynie odnotowano spadek o jedną pozycję w dół w 2009 r. Wniosek jest taki, że podział na Polskę A i B utrwala się i nic na to nie wskazuje, aby te różnice w pozycji regionów zostały zmienione w najbliższych latach.

Jeśli do tej pory fundusze z UE, które  są traktowane jako impulsy promodernizacyjne nie przyniosły spodziewanych skutków, to trudno oczekiwać aby skok rozwojowy dokonał się w sytuacji zmiany strategii rozwoju regionalnego, kiedy to będzie wspierany rozwój metropolii. Koncepcja ta wyrosła z przesłanek, że wspieranie biednych regionów znacznymi kwotami pieniężnymi niewiele zmienia w zakresie ich sytuacji gospodarczej, gdyż pieniądze te są ,,przejadane". Poniekąd takie wnioski można wyciągnąć analizując ranking IBnGR, z którego wynika, iż ,,ściana wschodnia" nie zmieniała swojego oblicza pod wpływem funduszy pomocowych UE. Dlatego też nowy paradygmat w polityce europejskiej będzie promował metropolie, które staną się lokomotywą rozwoju dla regionów. Polityka ta jest kwintesencją zasady, że duży może więcej. Dlatego też zakłada się, iż metropolie wykorzystają swoje zasoby i dzięki temu wszyscy na tym skorzystają. Raczej należy się spodziewać, że w dobie globalizacji skorzystają tylko i wyłącznie obszary metropolitarne, które są zdolne do konkurowania na globalnym rynku.

Jeśli nie zostały do tej pory poprawione parametry pozycji gospodarczej wschodnich regionów to należy sobie zadać pytanie dlaczego tak się stało. Jedną z hipotez, która może wyjaśnić to zjawisko jest ,,drenaż mózgów". Do takiej sytuacji dochodzi jeśli ludzie wykształceni, posiadający wysokie kwalifikacje, zorientowani na sukces, z cechami osobowości nowoczesnej emigrują z regionu. Na ten fakt wskazują badania prowadzone w Centrum Badań nad Młodzieżą w PWSW w Przemyślu, jak też wyniki badań Centrum Doradztwa Strategicznego nad Trajektoriami migracyjnymi województwa podkarpackiego. Moje badania nad maturzystami pokazują, iż z rok na rok rośnie liczba emigrantów edukacyjnych. W 2011 r. maturzyści częściej planowali studiować na wyższych uczelniach poza regionem (Kraków, Warszawa, Lublin, Wrocław) niż na uczelniach rzeszowskich.  Podobne wyniki uzyskał CDS, który wskazał, że mniej więcej połowa uczniów szkół ponadgimnazjalnych chce studiować  w regionie a pozostali wybierają uczelnie w dużych miastach. I problem nie polega na tym, iż prawie połowa maturzystów chce wyjechać na studia poza region, ale jego istotą są konsekwencje emigracji edukacyjnych. Bo jak pokazują badania nad maturzystami wyjechać  zamierzają maturzyści z wysokim statusem społecznym, wyposażeni w kapitał kulturowy, psychologiczny, z wysokimi aspiracjami, zdeterminowani w osiągnięciu celów. Ucieczka z regionu tej młodzieży oznacza drenaż mózgów.  Warto podkreślić, iż  studenci studiujący poza regionem rzadko kiedy wracają po studiach w rodzinne strony. Dlaczego tak się dzieje? Peryferia nie stanowią dla nich atrakcyjnego miejsca do pracy, życia, spędzania czasu wolnego. Można odwołać się do teorii kapitału kreatywnego zakładającej, że za rozwój gospodarczy regionów  odpowiada grupa czynników zwana: trzy "T" to: talent, tolerancja i technologia. Jak udowadnia Richard Florida (amerykańsko-kanadyjski ekonomista, autor książki "Narodziny klasy kreatywnej"), w regionach, w których pojawiały się wysokie wartości tych indeksów odnotowano też największy wzrost gospodarczy. Zjawisko to zaobserwowano tak w Stanach Zjednoczonych  jak też w innych krajach.

Obecnie o pozycji gospodarczej regionu decyduje klasa kreatywna. Tworzą ją ludzie, którzy zwiększają swoją wartość poprzez swoją kreatywność. Są to pracownicy wiedzy, analitycy symboli, profesjonaliści i pracownicy techniczni. Klasa kreatywna ma zdolność do tworzenia innowacji. Innowacje w gospodarce opartej na wiedzy są kołem zamachowym wzrostu gospodarczego. Bogactwo i rozwój społeczny są ściśle związane z innowacyjnością gospodarki zlokalizowaną w metropoliach, tworzących z kolei sprzyjające warunki dla osiedlenia się klasy kreatywnej.

Model kapitału ludzkiego i kapitału kreatywnego skazuje regiony peryferyjne na dalszą marginalizację. Jej główną przyczyną będzie drenaż mózgów. Młodzi ludzie nie będą skłonni do pozostawania w miejscach, gdzie nie ma rozwiniętego rynku pracy, brak jest infrastruktury społecznej, brakuje tolerancji dla odmienności i różnorodności(na Podkarpaciu częściej niż w innych regionach pracują ludzie ,,na czarno", stopa bezrobocia wyższa od średniej, niższe płace, brak pracy dla specjalistów). W efekcie emigracji peryferia będą traciły kapitał ludzki i klasę kreatywną. Trudno będzie regionom peryferyjnym podnieść wskaźniki ekonomiczne, gdyż ,,podmioty wzrostu" odpływają z tych terenów. Trudno wyobrazić sobie, aby w takich realiach możliwym było wyrównywanie poziomu życia między Polską A i Polską B.  Podkarpacie jak pokazują wyniki badań nad strategią budowania marki województwa jest w kraju postrzegane jako dobre miejsce do wypoczynku i nabierania dystansu do życia a bardzo źle wypada pod względem możliwości znalezienia interesującej /zgodnej z kwalifikacjami pracy, dobrze płatnej i możliwości realizacji planów życiowych. Niewątpliwie taki wizerunek regionu raczej nie będzie sprzyjał przyciąganiu klasy kreatywnej a jedynie emerytów, którzy chcieli by dokończyć jesień życia w otoczeniu natury i ciepłej rodzinnej atmosferze.

W związku z tym należy przypomnieć, iż rozwijać się mogą te regiony gdzie występują 3xT. Jeśli tego nie będzie (talentu, tolerancji i technologii) wówczas należy liczyć się z dalszym regresem społeczno-ekonomicznym. Na nic zdadzą się autostrady i szybkie linie kolejowe, ewentualnie szybciej nimi będą uciekać potencjalni przedstawiciele klasy kreatywnej.

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij