Hasła „eko” czy „naturalny” nie dla wszystkich
Międzynarodowe Stowarzyszenia Reklamy w Polsce (International Associations of Advertising) popiera bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące używania eko-symboli na produktach i w reklamie.
IAA Polska apeluje o rozsądne i uczciwe korzystanie z prawa do tzw. "zielonych etykiet" czyli znakowania towarów jako ekologiczne, naturalne, "zielone", przyjazne środowisku.
- Rosnące zainteresowanie społeczeństwa eko-trendami i chęć funkcjonowania świadomych konsumentów w zgodzie z ideą zrównoważonego rozwoju, nie mogą być źródłem nadużyć ze strony producentów - uważa Piotr Łysak z IAA.
W ostatnim czasie Komisja Europejska zamierza wprowadzić zakaz stosowania wprowadzających w błąd "zielonych etykiet" na produktach. Chodzi o dwa możliwe sposoby ograniczenia nadużyć w tym zakresie – poprzez wprowadzenia poprawek do ustawy dotyczącej reklamy porównawczej i wprowadzającej w błąd lub też ustanawiając ogólnoeuropejski kodeks regulujący używanie haseł odnoszących się do środowiska naturalnego.
W celu uchwalenia spójnego stanowiska dla wszystkich krajów członkowskich UE, została powołana specjalna komisja, której efekty pracy zostaną przedstawione 3 kwietnia 2012 roku na zebraniu KE.
Skutkiem nowych regulacji powinno być wypracowanie nowych przepisów regulujących wykorzystanie „zielonych haseł” i ich wyłączność dla produktów, które faktycznie spełniają wymogi zrównoważonego rozwoju, tj.: zostały wyprodukowane lub przetworzone bez skutków ubocznych dla środowiska, pochodzą z upraw ekologicznych, ich stosowanie przynosi konkretne, wymierne, pozytywne skutki dla środowiska, np. ogranicza poziom zużycia energii lub emisji substancji trujących.
Krótko mówiąc, etykiety „zielony”, „eko” czy „naturalny” mogą być stosowane jedynie w tych przypadkach, gdy produkty są rzeczywiście przyjazne dla środowiska lub mniej szkodliwe niż inne, porównywalne produkty lub usługi. Hasła te, mogą się pojawiać wówczas zarówno na ich opakowaniach, jak również w komunikatach handlowych, marketingowych i reklamie.
- Eko-trendy i chęć podążania za nimi przyćmiły faktyczną wagę eko-poprawności - uważa Piotr Łysak, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy w Polsce. - Nie chodzi jedynie o jednorazowy efekt i pokazanie marki w kontekście środowiskowym tylko na potrzeby komunikacji marketingowej. Gdy wszystkie produkty będą tylko pozornie „eko”, idea zrównoważonego rozwoju upadnie, a wraz z nią nadzieja na zdrowe, długie życie przyszłych pokoleń i równowagę biologiczną naszej planety.
ac