Pochwała umiarkowania - felieton Andrzeja Cwynara
Kilka dni temu w „Dzienniku Gazeta Prawna” ukazał się wywiad z Tomašem Sedlačkiem, autorem książki „Ekonomia dobra i zła”, która swego czasu w Czechach była podobno bardziej poczytna niż bestsellery Stiega Larssona, Dana Browna i Paulo Coelho.
Profesor Andrzej Cwynar, dyrektor Instytutu Badań i Analiz Finansowych
To spore osiągnięcie, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że rzecz jest o ekonomii (choć z drugiej strony dziś ekonomią – z konieczności – interesują się prawie wszyscy). Pojmowanie jej jak nauki o tym, jak wieść szczęśliwe życie, pozwala jednak zrozumieć, dlaczego książka jest tak pociągająca, być może nawet bardziej dla tych, którzy ekonomistami nie są.
Wyrażone w wywiadzie przekonanie o tym, że „nie jesteśmy tu po to, by pracować, ale po to, by czerpać przyjemność z życia”, z pewnością zyska książce – wydanej niedawno w Polsce – wielu nowych czytelników. Mimo kontrowersji, jakie mogą wzbudzać niektóre poglądy autora, bez wątpienia to, co uczynił on myślą przewodnią książki – zespolenie ekonomii z moralnością – jest dziś sprawą wyjątkowo aktualną i ważną. Uwagę zwracają zwłaszcza trzy spostrzeżenia sformułowane w przytaczanym wywiadzie.
Po pierwsze, przekonanie o tym, że homo oeconomicus, przyrównany przez Sedlačka do yeti, którego tak naprawdę nikt nigdy nie widział, może być bardziej teoretyczną konstrukcją niż stanem faktycznym „opisanym z natury”. To obserwacja przekonująca zwłaszcza teraz, kiedy gospodarki wielu krajów znajdują się w uścisku kryzysu, a w zrozumieniu tego, co się dzieje od modeli zakładających racjonalne zachowania bardziej pomaga analiza behawioralna.
Po drugie, chciałoby się, żeby dobrze słyszany był postulat odebrania politykom możliwości „majstrowania” przy polityce fiskalnej. Jakkolwiek to brzmi, to Sedlaček ma tu rację: pewne sprawy trzeba postawić poza demokracją, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że politycy to nie rada mędrców, których nadrzędnym celem jest nasz wspólny dobrobyt.
Wreszcie po trzecie, intrygująca jest swoista pochwała gospodarczego umiarkowania. Nie rwij zanadto do przodu – zdaje się radzić autor książki. Nadmiar motywacji może być równie szkodliwy co jej brak, podobnie jest z efektywnością (Sedlaček podaje tu przykład Irlandii). Lepszy jest wolniejszy, ale stabilny i trwały wzrost połączony z nieustanną „produkcją w toku”, jaką jest walka z korupcją, przerostami polityki w gospodarce i staraniem o wysokie standardy moralne. Należy mieć tylko nadzieję, że takie pomiarkowanie nie będzie mylone z gospodarczym rozleniwieniem.
Andrzej Cwynar
Dyrektor Instytutu Badań i Analiz Finansowych www.ibaf.edu.pl
Czytaj też Zaprogramować odpowiedzialność