PiS po cichu wykończy polskie rolnictwo! Opinia Mieczysława Kasprzaka
Gdy przez Sejm i media przetacza się dyskusja w sprawie aborcji, rządzące Prawo i Sprawiedliwość wycofuje z porządku obrad dyskusję i odpowiedzi na pytania w sprawie umów TTIP i CETA.
Fot. Adam Cyło
Chodzi - w dużym skrócie - o porozumienia dotyczące obrotu handlowego krajów Unii Europejskich z Kanadą i USA.
Co oznacza wejście w życie tych umów? Zalew polskiego rynku tanią żywnością, pochodzącą z wielkoobszarowych farm, z produkcją opartą na antybiotykach i GMO. To żywność poniżej obecnie obowiązujących w Polsce norm, złej jakości, niezdrowa. Najlepszy efekt jej spożywanie widać w USA i jest nią otyłość Amerykanów.
Co to oznacza dla polskiego rolnictwa i producentów żywności? W przypadku większych gospodarstw, liczących powyżej 50 hektarów, upadek. Zalew taniej żywności śmieciowej spowoduje nieopłacalność takiej produkcji rolnej. W przeciągu 15 lat polskie rolnictwo, obecnie bardzo silne, przestanie praktycznie istnieć.
Co można z tym zrobić? Przede wszystkim PiS powinien wnieść weto na szczeblu Unii Europejskiej, co mogłoby sprawić, że umowa ta nie byłaby podpisana. W zachodniej Europie w wielu krajach trwa fala protestów w rolnictwie, u nas władza zadbała, aby nikt o tym nawet nie pomyślał.
Z nieoficjalnych źródeł wiem, że brak reakcji PiS to nawet nie jest zła wola rządzących i chęć zniszczenia polskiego rolnictwa. To po prostu brak wiedzy PiSu jakie konsekwencje będzie mieć podpisanie tej umowy – a to chyba nawet gorsze niż, gdyby byli zwolennikami tego porozumienia.
Mieczysław Kasprzak, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego