Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Gospodarcza prognoza na rok 2012

Opublikowano: 2012-01-17 11:52:31, przez: admin, w kategorii: Opinie

W nadchodzącym roku możemy być świadkami punktu zwrotnego w europejskim kryzysie zadłużenia. Grecja odejdzie w cień Włoch i Francji. W Stanach Zjednoczonych odbędą się prezydenckie i parlamentarne. Chiński juan zacznie silniej wypierać dolara i euro ze skarbców banków centralnych. Podajemy prognozy na 2012 rok opracowane przez analityków Deutsche Bank Corporate & Investment Bank.

fot. www.db.com

fot. www.db.com

Ostatnie wydarzenia w Grecji i we Włoszech powinny doprowadzić do wzmożenia reform w krajach południowej Europy, a co za tym idzie do stabilizacji i wzmocnienia tego regionu – przekonują ekonomiści Deutsche Bank w oficjalnej prognozie na 2012 rok. Zmiany wprowadzone w Grecji powinny sprawić, że przestanie ona już być w centrum światowej uwagi. Jej miejsce zajmą Włochy. Kraj stoi przed poważnymi wyzwaniami i to z tej strony inwestorzy będą spodziewać się największego zagrożenia.

- Naszym zdaniem kraj jest wypłacalny: Włochy mają znaczący potencjał gospodarczy, niskie zadłużenie prywatnego sektora, najwyższy wśród krajów G7 poziom zamożności gospodarstw domowych (household wealth) oraz historię zasadniczych nadwyżek budżetowych w ciągu ostatniego dziesięciolecia – twierdzi David Folkerts-Landau, globalny dyrektor działu badań Deutsche Bank. - Największym wyzwaniem prawdopodobnie będzie zdolność polityków do przeprowadzenia reform stymulujących wzrost, które pozwolą wyzwolić potencjał Włoch. Wydaje nam się, że niedawne zmiany w rządzie prowadzą we właściwym kierunku.

Analitycy bankowości inwestycyjnej Deutsche Bank z nadzieją patrzą na pozytywne reformy w Hiszpanii i Irlandii, której udało się podwoić nadwyżkę w handlu międzynarodowym od 2008 roku. Dobre wyniki irlandzkiego eksportu zniwelowały straty spowodowane osłabieniem wewnętrznego rynku.

Oprócz Włoch, w centrum zainteresowania w 2012 roku znajdzie się Francja. Nadchodzące wybory prezydenckie (wiosną)  i parlamentarne (latem) oraz niepewność związana z utrzymaniem ratingu AAA sprawią, że inwestorzy będą wnikliwie śledzić wydarzenia w tym kraju. Zdaniem ekonomistów Deutsche Bank, mimo niedawnych zapewnień rządu w Paryżu o dodatkowych cięciach wydatków, potrzeba będzie więcej środków fiskalnych, aby uniknąć obniżenia ratingu, zwłaszcza, że wzrost gospodarczy w 2012 roku będzie najprawdopodobniej słaby.

- Gospodarka strefy euro wchodzi w recesję, która w najlepszym wypadku będzie łagodna i potrwa tylko parę kwartałów, chociaż jest wiele zagrożeń, które mogą ją pogłębić – pisze David Folkerts-Landau. – Wprowadzane programy oszczędnościowe i  reformy są potrzebne by gospodarki krajów peryferyjnych odzyskały zaufanie rynków i konkurencyjność, jednak będą one miały negatywny wpływ na tempo wzrostu gospodarczego. Wzrost ucierpi dodatkowo w wyniku przyspieszenia delewarowania banków, jakich będzie wymagał w 2012 roku pakiet nowych przepisów prawa unijnego znany jako „Bazylea III”– dodaje.

Strefa euro – „na zero”, USA przyspieszą

Ekonomiści Deutsche Bank spodziewają się spadku tempa wzrostu gospodarczego strefy euro do 0,4 proc. w 2012 roku wobec 1,5 proc. w 2011 roku. Na  szczęście wydaje się, że gospodarka Stanów Zjednoczonych wolno odbija się od dna po zaskakująco słabej pierwszej połowie 2011 roku. Ekonomiści Deutsche Bank spodziewają się dalszego umocnienia pozytywnych trendów w konsumpcji i inwestycjach przedsiębiorstw. Zwłaszcza, że Fed wyraża przekonanie o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie zbliżonym do zera co najmniej do połowy 2013 roku. Dlatego Deutsche Bank podniósł prognozę dla wzrostu w USA do 1,8 proc. w 2011 oraz 2,3 proc. w 2012 roku.

Zdaniem ekspertów Deutsche Bank największym zagrożeniem dla wzrostu w Stanach Zjednoczonych jest ryzyko fiaska przeprowadzenia w Kongresie zmian zmniejszających krótkoterminowy oraz, co ważniejsze, długoterminowy deficyt budżetowy. Jeśli to się nie uda, może dojść do obniżki ratingów kredytowych USA.

Obama może polec – czekają nas dalsze zmiany?

- Jeśli do lata nie dojdzie do znaczącej poprawy warunków gospodarczych, prezydent Obama może  mieć trudności z ponownym wyborem na stanowisko – przewiduje Frank Kelly, szef ds. komunikacji Deutsche Bank w Stanach Zjednoczonych. – Perspektywa republikańskiego prezydenta, przy większości Republikanów w Kongresie i Senacie oznacza istotne zmiany w polityce gospodarczej i regulacjach finansowych – ocenia.

Gospodarka USA przechodzi przez jeden z najgorszych etapów w nowoczesnej historii. Bezrobocie sięga 9 proc. a kampanie wojskowe w Iraku i Afganistanie pozostały nierozstrzygnięte. W sondażach prezydent Obama ma obecnie zaledwie ponad 40-proc. poparcie. Jedynym prezydentem, któremu udało się wygrać wybory mimo tak niskiego wyniku był Ronald Reagan w 1984 roku. Jednak w tym czasie wskaźniki gospodarcze były dużo lepsze. USA właśnie wychodziły z recesji i ożywienie było wyraźnie widoczne. Jeszcze niższym zaufaniem cieszy się Kongres. Tylko 13 proc. ankietowanych przez Gallupa obywateli popiera jego działanie, aż 81 wyraża niezadowolenie.

Już 3 stycznia rozpoczęły się prawybory w Partii Republikańskiej. – Jeśli Republikanin zdobędzie urząd prezydenta oraz partia utrzyma większość w Kongresie i zyska ją w Senacie, jest wysoce prawdopodobne, że ustawa Dodd-Frank [regulujące rynki finansowe, przyp. red.] zostanie złagodzona, albo uchylona. Jeśli Obama zostanie wybrany ponownie, zmiana wydaje się mało prawdopodobna – ocenia Frank Kelly.

Potęga Azji niezagrożona, Japonia wyjdzie z recesji

Jeśli chodzi o gospodarkę Chin, ekonomiści Deutsche Bank przewidują, że wzrost gospodarczy w Państwie Środka w pierwszym kwartale 2012 roku spadnie do 7 proc., by przyspieszyć do prawie 9 proc. w połowie 2012 roku. Chociaż inflacja spada bardzo szybko, nie spodziewają się globalnych czynników stymulujących dodatkowo gospodarkę Chin. W reakcji na wskaźniki inflacyjne i PKB rząd może złagodzić politykę makroekonomiczną. Na pozostałych azjatyckich rynkach wschodzących ekonomiści Deutsche Bank spodziewają się spowolnienia, ale nie zakończonego twardym lądowaniem. Realne stopy procentowe są tam niskie a popyt wewnętrzny wciąż mocny – argumentują.

Po katastrofie trzęsienia ziemi i tsunami,  gospodarka Japonii najprawdopodobniej skurczyła się o 0,5 proc. w 2011 roku. Silny kurs jena nie pomaga w utrzymaniu wzrostu. W 2012 roku sięgnie on

1 proc. PKB, w czym pomogą dodatkowe wydatki rządowe związane z odbudową zniszczeń. Scenariusz ten zakłada jednak wprowadzenie reform. W przeciwnym razie spowolnienie w Europie i wysoki kurs jena może doprowadzić do większych kłopotów.

Chińska waluta podbija świat

Zdaniem amerykańskiego ekonomisty Barry’ego Eichengreena w ciągu dekady rola chińskiego juana gwałtownie wzrośnie i aż 15 proc. światowych rezerw walutowych będzie denominowanych w tej walucie. Np. we wrześniu zeszłego roku Nigeria oświadczyła, że zamierza traktować juana jako walutę rezerwową obok dolarów amerykańskich, euro i funtów szterlingów.

W ciągu roku (między lipcem 2010 a sierpniem 2011) miesięczna wartość transakcji rozliczanych w chińskich juanach wzrosła prawie dwudziestokrotnie do 185 miliardów juanów, to równowartość prawie 9 proc. miesięcznych obrotów handlowych Chin. Jedną z przyczyn dynamicznego wzrostu było otwarcie rynku kasowego rozliczanego w juanach w Hongkongu w sierpniu 2010. Jego dzienne obroty wynoszą obecnie 2 miliardy dolarów. Wkrótce konkurencyjny rynek może powstać w Singapurze, który negocjuje warunki z Pekinem.

Popyt na juany będzie rósł i przyspieszy – przekonują analitycy Deutsche Bank Corporate & Investment Bank. Rząd w Pekinie nieustannie znosi kolejne bariery dla zagranicznych inwestorów i konsumentów. Dla przykładu od sierpnia 2011 roku zagraniczne przedsiębiorstwa były w stanie rozliczać kontrakty w juanach w każdej prowincji Chin, liberalizacja przepisów, która jeszcze dwa lata temu była nie do pomyślenia.

Zdaniem ekonomistów Deutsche Bank proces jest nieuchronny, bo związany z realnym wzrostem znaczenia gospodarki Chin na świecie. Dodatkowo uwiarygodniają go prognozy stopniowej rezygnacji z dolara amerykańskiego jako waluty rezerwowej. Jego udział w światowych rezerwach ma spaść z 60 do 50 proc. w ciągu nadchodzącej dekady.

Niedowartościowane akcje – nowe strategie

- Moim zdaniem akcje są znacząco niedowartościowane - ocenia Garth Ritchie, globalny szef dep. papierów wartościowych Deutsche Bank. Pod koniec 2011 roku indeksy europejskie oraz S&P 500 znajdowały się na najniższych poziomach od 2009 roku. Główną przyczyną tej sytuacji jest mała aktywność inwestorów długoterminowych (real money investors). Po giełdowym krachu z 2008 roku wiele instytucji przeniosło swój kapitał na rynek obligacji. Jednak teraz trend się odwraca. Kryzys zadłużenia państw euro pokazał, że nawet obligacje rozwiniętych krajów nie są wolne od ryzyka. Dlatego można spodziewać się większej aktywności na rynku akcji. – Argumenty fundamentalne są bardzo silne – przekonuje Garth Ritchie. – Wiele dużych przedsiębiorstw ma ogromne nadwyżki gotówkowe, inne korzystają z nieprzerwanego wzrostu gospodarczego w Azji i na innych rynkach wschodzących. Zyski firm z indeksu S&P 500 rosną w tempie 9 proc. rocznie – dodaje.

Jednak, żeby w pełni wykorzystać te szanse, inwestorzy muszą kupować z rozwagą. W ostatnich trzech latach  wielu inwestorów stosowało taktykę bieżącej wyceny rynkowej (Mark To Market), która sprawdzała się w warunkach, gdy podejmowali decyzje w trybie „risk on, risk off” a indeksy w poszczególnych regionach geograficznych były silnie skorelowane. Jednak nadchodzące odbicie będzie dużo bardziej nierówne niż dotychczasowe wzrosty. Poszczególne kraje będą dochodzić do siebie w różnym tempie, niektórym w ogóle się to nie uda. W tej sytuacji bardziej skuteczna może okazać się taktyka aktywnego zarządzania portfelem inwestycyjnym. – Jeśli inwestorzy mają skutecznie radzić sobie z wyzwaniami różnorodności platform handlu akcjami, rozdrobnionych rynków, zwiększonej zmienności i coraz bardziej skomplikowanych regulacji, powinni w jak największym stopniu starać się wykorzystać usługi doradcze maklerów – radzi Ritchie.

Według prognoz ekonomistów Deutsche Bank Corporate & Investment Bank zawartych w publikacji „The Markets in 2012. Foresight with insight” nadchodzący rok nie będzie łatwy dla inwestorów, ale nie będzie też powtórką z 2011 roku. Dane fundamentalne będą miały większy wpływ na wycenę aktywów, a co za tym idzie pojawi się więcej okazji do osiągnięcia wyników lepszych niż indeksy giełdowe.

Opr. kar

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij