Oddalony pozew w sprawie przetargu na helikoptery
WARSZAWA.
AW149. Fot. PZL Świdnik
W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, w którym PZL-Świdnik domagały się zamknięcia postępowania przetargowego na śmigłowiec wielozadaniowy dla polskich sił zbrojnych bez wybrania oferty. Przedstawiciele PZL-Świdnik argumentowali, że wybór oferty Airbus Helicopters odbył się z wielokrotnym naruszeniem procedur podczas postępowania przetargowego.
– Decyzja Ministerstwa Obrony Narodowej nie przekreśla innego obszaru współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową, który startuje właściwie od zaraz – mówi Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters (dawniej AgustaWestland), część koncernu Leonardo-Finmeccanica. - Nasi przedstawiciele prowadzą konkretne rozmowy o szczegółach współpracy z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi. Kolejne wizyty studyjne będą miały miejsce w następnych tygodniach. Zakładam, że do wakacji będziemy po konkretnych wizytach studyjnych ze wszystkimi potencjalnymi partnerami z PGZ i będziemy rozmawiać o wdrażaniu nowych projektów
Zdaniem Krzysztofa Krystowskiego efektem kooperacji byłoby ulokowanie w Świdniku światowego centrum produkcji śmigłowca przyszłości (śmigłowca wielozadaniowego na bazie modelu AW149) na potrzeby nie tylko polskich sił zbrojnych, lecz także odbiorców zagranicznych. W dodatku wszystkie modyfikacje i udoskonalenia byłyby realizowane przez polskich inżynierów i krajowych specjalistów, co oznacza, że produkt miałby szansę stać się flagową ofertą eksportową przemysłu zbrojeniowego.
Jak podkreśla Krystowski, śmigłowiec to produkt, którego eksport liczy się w dziesiątkach milionów euro. W przypadku bogato wyposażonej maszyny bojowej to nawet ponad 50 mln euro za sztukę. Według naukowców z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w wyniku ewentualnej akceptacji oferty PZL-Świdnik na dostawę 50 śmigłowców powstałoby w Polsce ponad 5,8 tys. nowych miejsc pracy.
– To rzecz niebagatelna, nie wspominając o tym, że wchodzimy w produkcję śmigłowca, przed którym jest 30–40 lat eksploatacji, modernizacji i rozwoju – zapewnia Krzysztof Krystowski. – Śmigłowce, z którymi startowaliśmy w przetargu, to maszyny, które konstrukcyjnie pochodzą z lat 60. czy 70., ale nadal można je sprzedawać. Co powiedzieć więc o śmigłowcu, który dopiero wchodzi na rynek? Jest to ogromna szansa nie tylko dla Lubelszczyzny, lecz także dla całego polskiego przemysłu lotniczo-obronnego i pozytywny impuls innowacyjny i technologiczny.