Plusy i minusy planu Morawieckiego. Opinia Krzysztofa Kaszuby
Idea tzw. planu ministra Morawickiego jest dobra - ocenia dr Krzysztof Kaszuba, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oddział w Rzeszowie.
Krzysztof Kaszuba
Przypomnijmy tzw. plan Morawieckiego zakłada m.in. wsparcie rozwoju firm, ich produktywności i ekspansji zagranicznej oraz równomierny rozwój całego kraju, odbiurokratyzowanie gospodarki, więcej inwestycji i wyższe nakłady na innowacje czy też lepszą niż w tej chwili współpracę nauki i biznesu. Z kilku instytucji, których zadania w pewnym stopniu – zdaniem premiera Morawieckiego – powielały się, powstać ma spójnie działający Polski Fundusz Rozwoju.
- Polski Fundusz Rozwoju ma być tworzony poprzez łączenie istniejących instytucji a kapitał ma pochodzić z kilku źródeł i tu się pojawiają wątpliwości - jestem osobiście sceptycznie nastawiony do tego pomysłu w takim kształcie. Bank Gospodarstwa Krajowego ma większość tych pieniędzy i to on powinien przejąć tę rolę. BGK jest do tego zobowiązany tam pracują ludzie, którzy znają się na inwestycjach i to on powinien realizować inwestycje i nimi zarządzać. Jeżeli chcielibyśmy łączyć to np. KUKE (Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych) z funduszami – mówi dr Krzysztof Kaszuba, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oddział w Rzeszowie.
Zdaniem ekonomisty odciążenie małych i średnich przedsiębiorstw jest koniecznie, ale z drugiej strony w planie rządu nie ma tego co najważniejsze, nie ma pomysłu na zmianę systemu podatkowego na system sprawiedliwy dla małych i średnich przedsiębiorstw. Nie ma także pomysłu na system związany ze składkami na ubezpieczenia społeczne.
Co do kapitału - ocenia ekonomista Krzysztof Kaszuba - przedsiębiorstwa mają 200 mld wolnych środków ale to nie oznacza, że te środki będą zaangażowane.
- Duże firmy mają długoterminowe plany inwestycyjne, szacuje się, że co piąta złotówka może zostać uruchomiona – dodaje prezes rzeszowskiego PTE. - Druga szala to środki unijne, w kwocie ponad 400 mld złotych. Ale w tym takżę jest także nasza składka, a przypomnę, że ona cały czas rośnie. Do budżetu Unii coraz więcej wpłacamy.