Giełda najniżej od ponad 6 lat
W połowie wtorkowej sesji (24 listopada 2015) indeks WIG20 spadł o 2,66% do 1929,84 pkt., co jest najniższym poziomem od lipca 2009 roku. Wprawdzie w końcówce notowań zaczął on minimalizować straty, ale to nie zmienia ogólnie słabego wrażenia jakie sprawia warszawska giełda. Dlatego trzeba liczyć się z kontynuacja przeceny.
Nowy, ponad 6-letni dołek, indeksu WIG20 już sam w sobie robi duże negatywne wrażenie. Jeszcze większe robi to, że w miesiąc indeks ten stracił 7%, od wiosennego szczytu spadł aż o 24%, a od początku roku 15%. Z tego też względu obserwowane spadki można i należy uznać za bessę.
Przyczyn bessy w Warszawie można wskazać co najmniej kilka. Te najważniejsze to słaba postawa rynków wschodzących i taniejące surowce, co w obu przypadkach wiąże się z oczekiwanym jeszcze w grudniu br. startem podwyżek stop procentowych w USA. W jakimś też stopniu wiąże się to z obawami o kondycję chińskiej gospodarki. Inną przyczyną są również, ujawnione w obu kampaniach wyborczych w Polsce, ryzyko polityczne, czy też jednak nieco rozczarowujące wyniki polskiej gospodarki w tym roku.
We wtorek cieniem na nastrojach zarówno na GPW, ale też na innych europejskich giełdach, kładzie się przede wszystkim wzrost napięcia geopolitycznego po tym, jak Turcja zestrzeliła rosyjski samolot na pograniczu turecko-syryjskim. To główny powód spadków.
Niezmiennie natomiast humory inwestorom z GPW psują czynniki, które stały za wczorajszą wyprzedażą akcji. Mianowicie, w przypadku sektora energetycznego są to obawy związane z zaangażowaniem tego sektora w ratowanie upadających kopalń, jak również strach przed wydrenowaniem spółek z zysków przez rząd Beaty Szydło, który chce zwiększyć dochody z dywidend. Humory posiadaczom akcji banków psuje upadłość SK Bank-u i wciąż utrzymujące się obawy o zyski sektora po wprowadzeniu podatku bankowego, czy też spodziewany spadek zysków w związku z prawdopodobnym cięciem stóp w Polsce w przyszłym roku. Brak nadziei na likwidację podatku od kopalin natomiast zniechęcają do zakupu akcji KGHM-u, któremu na szczęście w drugiej połowie dnia pomogły odbijające ceny miedzi i srebra, przez co kurs rośnie wyraźnie powyżej 1,5%.
Nastrojów nie zdołały poprawić publikowane dzisiaj dane makroekonomiczne. Lepszy od prognoz, a jednocześnie najwyższy od 1,5 roku, odczyt indeksu instytutu ifo dla Niemiec (109 pkt. wobec prognozy na poziomie 108,2 pkt.) został zignorowany. Rewizja danych o amerykańskim PKB za III kwartał br. do 2,1% z wstępnie szacowanych 1,5% okazała się zgodna z konsensusem. Natomiast listopadowe indeksy Fed z Richmond (-3 pkt. vs. 0 pkt.) i Conference Board (90,4 pkt. vs. 99,5 pkt.) były po prostu gorsze od prognoz.
Innym, nie mniej ważnym czynnikiem, stojącym za przeceną WIG20 do 1929,84 pkt. jest sama sytuacja na wykresie indeksu WIG20. Po przełamaniu silnej strefy wsparcia w okolicy 2000 pkt., obecnie ma on dużą przestrzeń do spadków. Na wykresie brakuje wsparć, które inwestorzy mogliby zidentyfikować jako potencjalną okazję do kupna akcji. Chociażby nawet gdyby to miała być tylko gra pod korektę. Dlatego jest prawdopodobne, że WIG20 przetestuje "okrągły" poziom 1900 pkt. A jeżeli on się nie obroni, co teraz jest dość prawdopodobnym scenariuszem, to następnie spadnie w kierunku 1800 pkt., a może nawet i do 1758,2 pkt. (lokalny dołek z lipca 2009 roku).
O godzinie 16:29 indeks WIG20 tracił 1,47%.
Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets AS Oddział w Polsce