Moje Miasto Tarnobrzeg kontra prezydent Kiełb
TARNOBRZEG. Radni odcinają się od stowarzyszenia które reprezentują. A dokładniej od władz stowarzyszenia.
Kilka dni temu na stronie internetowej Stowarzyszenia Moje Miasto Tarnobrzeg pojawił się następujący tekst:
W ZWIĄZKU Z SYTUACJĄ W TARNOBRZESKIEJ OŚWIACIE W NOWYM ROKU SZKOLNYM przypominamy Panu Prezydentowi Miasta Grzegorzowi Kiełbowi niektóre punkty programu wyborczego, który przed wyborami rok temu wspólnie ustaliliśmy:
Zdecentralizowanie zarządzania placówkami oświatowymi, przywrócenie rzeczywistych uprawnień dyrektorom; umożliwienie rodzicom wpływania na kształt oświaty i rozwój dzieci. Polityka oszczędzania na edukacji odejdzie w przeszłość.
Przekształcenie MOZE w Centrum Obsługi Oświaty z jednoczesną zmianą zakresu kompetencji tej instytucji.
Tworzenie niezbyt licznych klas.
Rozwój kształcenia zawodowego.
Wydłużenie czasu pracy świetlic szkolnych tak, żeby dzieci mogły w nich oczekiwać na zajęcia szkolne pozalekcyjne; jednoczesne doposażenie świetlic w celu uatrakcyjnienia ich oferty dla uczniów.
Doposażenie szkolnych bibliotek w aktualne pozycje chętnie czytane przez dzieci i młodzież.
PANIE PREZYDENCIE – UZYSKAŁ PAN NASZE POPARCIE PO TO, ŻEBY TEN PROGRAM REALIZOWAĆ. TO JEST PANA OBOWIĄZEK!
Obecnie podejmuje Pan wraz z naczelniczką Wydział uEdukacji i Zdrowia J. Kociubą decyzje sprzeczne z programem. Podczas XV sesji Rady Miasta pani radna Anna Pekar (przewodnicząca Komisji Oświaty, Kultury i Sportu) wskazała negatywne skutki wprowadzenia oświatowego bonu organizacyjnego, a to:
-ograniczenia godzin opiekuńczo – wychowawczych na świetlicach szkolnych (na przykład w SP nr 3 i w SP nr 10 brakuje po 1 nauczycielu w stosunku do liczby zapisanych dzieci, a nauczyciele są tam zatrudnieni na niepełnych etatach)
-duża liczba nauczycieli na świetlicach uzupełnia etaty lub odpracowuje godziny karciane i to ogranicza pracę świetlicy do funkcji opiekuńczych, bez funkcji wychowawczej
-za mała ilość szkolnych pedagogów (w Zespole Szkół im. Staszica 1 pedagog przypada na 940 uczniów)
-brak logopedów (tylko w SP nr 4 przyjmuje logopeda – przez 2 godziny w tygodniu)
-likwidacja etatów w szkolnych bibliotekach – biblioteki czynne są znacznie krócej
-duże nawet 35osobowe klasy w szkołach ponadgimnazjalnych i coraz liczniejsze grupy językowe
-nierówność w traktowaniu szkół (bon organizacyjny uderzył tylko w duże szkoły, szkoły osiedlowe nie podlegają temu bonowi)
-ograniczenie liczby klas zawodowych (w ZSP nr 1 nie otwarto ani jednej klasy pierwszej zawodowej)
Wyrażamy sprzeciw wobec takich decyzji. Jesteśmy zdziwieni, że teraz Pan wraz z J. Kociubą robicie to co sami krytykowaliście u poprzedników i chcecie jeszcze bardziej oszczędzać na przedszkolach i szkołach. Szokujące jest to, że obecna Pani Naczelnik jako zwykła nauczycielka bardzo mocno występowała przeciwko likwidacji szkół i przedszkoli, a teraz jako urzędniczka podkreśla, że w Tarnobrzegu dwa przedszkola i jedna szkoła podstawowa mają za mało dzieci. Czy będziecie je likwidować? Dziwi nas też to, że naczelniczka J. Kociuba musiała kupić program komputerowy i zatrudnić specjalistyczną firmę, która jej wyliczyła koszty i powiedziała ilu nauczycieli potrzebnych jest w Tarnobrzegu. To nie świadczy o kompetencji tej urzędniczki na tak wysokim stanowisku.
PANIE PREZYDENCIE, po pieniądze trzeba sięgać tam gdzie one są, a przecież w oświacie ich nie ma!
Najważniejsze zadanie to rozwój ekonomiczny miasta, bo to powstrzyma wypływ młodych. Dla tych ludzi najważniejsza jest możliwość znalezienia pracy. I to nie chodzi o staż za marne pieniądze przez kilka miesięcy. Chodzi o stałe zatrudnienie i godne wynagrodzenie. Wszystkich nie uda się zatrudnić w Urzędzie Miasta. Niektórzy z absolwentów mogą sami tworzyć sobie miejsca pracy, są to absolwenci np. szkół zawodowych, którzy zaraz po szkole mają fach w ręku. A tu słyszymy, że w tym roku zostały zlikwidowane klasy zawodowe w jednej ze szkół średnich!
Zatrzymanie młodych tarnobrzeżan w mieście to jest konieczność! Starzenie się społeczeństwa grozi dalszym wyhamowaniem wzrostu gospodarczego. Powinien Pan zgodnie z obietnicami zrobić wszystko, żeby ułatwić start zawodowy młodym mieszkańcom a wtedy przedszkola i szkoły zapełnią się dziećmi. Na tym powinien się Pan skupić, a nie huśtać się radośnie na nowym placu zabaw. Od tego nie przybędzie dzieci w Tarnobrzegu ani pieniędzy w budżecie.
Dziś (poniedziałek, 19 października 2015) radni Halina Mudrecka i
Mariusz Myszkowski
wydali oświadczenie (przesłane przez biuro prasowe Urzędu Miasta Tarnobrzega)
Oświadczenie
W związku z sytuacją panującą w Stowarzyszeniu Moje Miasto Tarnobrzeg oraz z ostatnimi informacjami, jakie ukazały się na stronie internetowej Stowarzyszenia Moje Miasto Tarnobrzeg i na portalach społecznościowych prowadzonych przez to stowarzyszenie, oficjalnie informujemy, że nie firmujemy od dnia dzisiejszego swoim nazwiskiem i osobą ww. organizacji. Nie ukrywamy, że jako radni wybrani z list Komitetu Wyborczego Mojego Miasta Tarnobrzeg jesteśmy zniesmaczeni zaistniałą sytuacją. Niedopuszczalnym dla nas jest prowadzenie polityki nienawiści i gier personalnych uprawianych przez prezesa stowarzyszenia Pana Wojciecha Wąsika. Treści publikowane na stronach stowarzyszenia nie odzwierciedlają naszych poglądów, a sygnowane są przez całe stowarzyszenie - w domyśle wszystkich jego członków. Ponieważ nie mamy wpływu na politykę prowadzoną przez MMT, zdecydowaliśmy się na zakończenie współpracy ze stowarzyszeniem.
Halina Mudrecka i
Mariusz Myszkowski
Warto dodać, że Grzegorz Kiełb na początku kampanii współpracował z prezesem Wojciechem Wąsikiem, powołując go m.in. na stanowisko likwidatora Kopalni Machów. Po kilku tygodniach stracił jednak to stanowisko. Oficjalną przyczyną miała być odmowa złożenia oświadczenia majątkowego. Domagał się tego prezydent, zaś likwidator stał na stanowisku, że przepisy niezobowiązują go złożenia takiego dokumentu.