Basenowa posucha w Stalowej Woli
STALOWA WOLA. Żar się z nieba leje, a na głowy włodarzy miasta spadają gromy. Ludzie pomstują, a włodarze udają, ze nic się nie stało. Stało się, ale już nic nie da się zrobić. Robotnicy powinni zakasać rękawy, a władza posypać głowy popiołem i z pokorą przyjąć ludzki gniew. A przy okazji modlić się, żeby nie przełożył on się na wybory
Ze Stalowej Woli śmieją się już daleko poza jej granicami. Wszystko przez miejskie baseny, które w najgorętszym okresie lata ...zostały zamknięte. Osuszono zarówno baseny odkryte, jak i te pod dachem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Poza dwiema lichymi fontannami, w mieście nie ma żadnego publicznego źródełka wody. Cy to dziwne, że w takiej sytuacji gawiedź ciągnie nad niebezpieczny San?
Baseny zostały zamknięte, bo wymiany wymaga magistrala dostarczająca wodę do MOSiR. Że jej stan jest zły, wiedziano od dawna. Dawno też zaplanowano jej wymianę. Miasto dało pieniądze i MOSiR od razu przystąpił do realizacji zadania. Ale dlaczego w okresie, kiedy baseny Ośrodka mogłyby przeżywać oblężenie? Ano dlatego, że jest to najlepszy czas dla MOSiR.
Otóż MOSiR żyje głównie z wynajmu basenów dla szkół. Teraz w szkołach jest letnia kanikuła i gospodarze Ośrodka wyliczyli, że będzie to ekonomicznie najlepszy czas na remonty. Ekonomicznie na pewno, ale ktoś w Ośrodku zapomniał, że placówka ta została powołana dla mieszkańców miasta, a nie odwrotnie. Sytuacja jest typowo Barejowska i z charakterystycznym dla filmów Bareji spokojem podchodzą do niej gospodarze miasta. W normalnych warunkach powinny spadać głowy. W tym przypadku nie ma nic normalnego. Otóż poprzedni dyrektor MOSiR podał się do dymisji, a nowy zastał już Ośrodek rozkopany. Winnego trudno znaleźć, bo i nikt też nie szuka w magistracie, gdzie zakres robót i ich termin został zatwierdzony.
MET