Pytanie o granice, czyli: żyjmy dłużej. Opinia Antoniego Kopyto
Kilka retorycznych pytań, które powinny skłaniać do refleksji
Antoni Kopyto. Fot. archiwum
Obejrzałem w tv, chyba po raz wtóry, angielski film "Enigma". Nie będę w tym miejscu oburzał się na pominięcie w tym obrazie historycznej prawdy o roli Polaków w złamaniu szyfru Enigmy, inni już to uczynili wcześniej. Ważny natomiast wydaje mi się inny wątek tego filmowego przekazu: długiego skrywania przez Brytyjczyków prawdy o rosyjskim mordzie w Katyniu - w imię strategicznych celów wojennego zwycięstwa we współdziałaniu z Sowietami. Czy Angole mieli rację hołubiąc Stalina - wszak ten po zwycięstwie zniewolił wschodnią Europę- i co by było, gdyby zaryzykowali zerwanie alianckiego sojuszu rozgłaszając prawdę o zbrodni Rosjan? Pytania o granice tzw racji stanu są nieustannie aktualne, także dzisiaj w Polsce.
Często owe granice są utożsamiane z tzw. polityczną poprawnością i to zapewne główna przyczyna dość powszechnego dzisiaj wielomówstwa i rozlicznych, dogmatycznych niemal nieporozumień na tym tle. Ten krótki komentarz mojego autorstwa – na pewno owego procederu nie ukróci i skali nieporozumień nie zmniejszy. Niemniej – chwila refleksji może sprawić, że „zadęcia” w tak licznych obecnie sporach politycznych, gospodarczych, ideowych itp. będzie jakby mniej. Z korzyścią dla naszego systemu emocjonalnego, układu krążenia i zdrowia w ogóle. W imię więc hasła „Żyjmy dłużej” zastanówmy się przez chwilę:
-
Czy proponowanie rozwiązań i decyzji o charakterze „prosocjalnym” zawsze musi być w naszym kraju utożsamiane z populizmem?
-
Czy liberalizm, względnie neoliberalizm w gospodarce zawsze musi oznaczać drastyczne ograniczenie zaspokajania potrzeb i oczekiwań społecznych?
-
Czy fiskalizm Państwa w stosunku do obywateli i firm przynosi gospodarce krajowej więcej zysków czy strat?
-
Czy tzw. globalizacja –w jej różnych przejawach: migracyjnych, handlowych, finansowych na pewno jest zawsze źródłem zła (lub dobra) dla gospodarek krajowych, ich technologicznego i innowacyjnego rozwoju?
-
Czy wreszcie dbałość o kultywowanie własnej historii, narodowych i państwowych tradycji zawsze musi prowadzić do nacjonalizmu, ksenofobii i zamknięcia się na świat lub być z takimi postawami utożsamiane? I odwrotnie – czy otwarcie się na świat zawsze oznacza lub musi być ze szkodą dla kultywowania własnego dorobku?
Te pytania nie są adresowane do kogokolwiek w sposób szczególny. Nikogo nie wskazują, ani nie piętnują, nie wymagają też żadnych odpowiedzi. Wystarczy jeśli posłużą komukolwiek do jakiejkolwiek refleksji i to nie tylko w czasie przedwyborczym.
Potrzeba refleksyjności, posiłkowania się rozumem (że o obyczajności i kulturze zachowań nie wspomnę…) stanowi bowiem dzisiaj polską rację stanu. Przynajmniej ja tak sadzę…
Antoni Kopyto
Dyrektor Inkubatora Technologicznego w Stalowej Woli
Ekonomista, dziennikarz, specjalista PR, ekspert w dziedzinie innowacyjności