Powiat Rzeszowski - siła inwestycji

Uratować zagrożony wyschnięciem rezerwat „Brodoszurki”

Opublikowano: 2015-07-14 08:11:23, przez: admin, w kategorii: Region

POWIAT PRZEMYSKI. Jeden z najcenniejszych przyrodniczo i unikalnych w skali kraju obszarów na Podkarpaciu, obejmujący torfowisko wysokie, Rezerwat „Broduszurki” położony w okolicach Dubiecka o krok od zagłady. Z powodu stale obniżającego się od kilkudziesięcioleci poziomu wód gruntowych, wysycha.

Brodoszurki. Fot. Zarząd Parków Krajobrazowych w Przemyślu, zpkprzemysl.pl

Brodoszurki. Fot. Zarząd Parków Krajobrazowych w Przemyślu, zpkprzemysl.pl

 

- Konsekwencją tego jest systematyczny zanik niezwykle rzadkich gatunków roślin i cennych informacji o florze i faunie sprzed tysięcy lat –  podkreśla dr Paweł Wolański z Wydziału Biologiczno-Rolniczego Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Uratować ten rezerwat dla przyszłych pokoleń pomogłyby środki unijne – dodaje.

Na terenie rezerwatu „Brodoszurki” występują rzadkie oraz chronione gatunki roślin, jak: owadożerna rosiczka okrągłolistna, żurawina błotna, borówka bagienna, bagno zwyczajne, tojeść bukietowa, wełnianka wąskolistna, i narecznica grzebieniasta. Spotkać tu można również wiele gatunków ssaków, ptaków wodnych, płazów, gadów i owadów. Torfowisko to stanowi także idealne miejsce dla ważek, których występuje tu ok. 30 gatunków – m.in. zalotka większa, zalotka białoczelna, iglica mała.

Rezerwat Brodoszurki jest cenny z jeszcze jednego powodu – otóż te głębokie na 7 m złoża torfu są swoistym bankiem informacji o roślinach i zwierzętach, które żyły na tym terenie kilka tysięcy lat temu, a dzięki beztlenowym warunkom torfowiska, zachowały się w stanie nienaruszonym.

Niestety, przyszłość tego liczącego 25, 91 ha powierzchni rezerwatu stoi pod znakiem zapytania. Jego teren wraz z okoliczną strefą ekotonową, wysycha. - Wraz z obniżaniem się poziomu wody gruntowej w złoże torfu, wnika powietrze wraz z tlenem, który prowadzi do bardzo szybkiego jego rozkładu. Tracimy bezpowrotnie cenne bogactwo przyrodnicze – podkreśla dr Paweł Wolański. Jak temu zaradzić? - Można by napisać projekt unijny i przy pomocy środków zewnętrznych wykupić z rąk prywatnych właścicieli tereny wokół rezerwatu. Następnie sztucznie podwyższyć poziom wody gruntowej, zbudować i zalać całe to torfowisko – podpowiada naukowiec z UR.

Kroków czynnej ochrony tego rezerwatu jeszcze nie podjęto. Na razie trwają rozmowy – zainteresowani chcą stworzyć wspólny font działania w tym właśnie celu. Włączyło się w nie rzeszowskie Stowarzyszenie Pro Carpathia.

DZ

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij