Jak zabudowywać Rzeszów? Opinia Waldemara Szumnego
Po zakończonym niedawno kolejnym Kongresie Planowania i Projektowania Przestrzeni Miejskiej mieszkańcy grodu nad Wisłokiem nadal mają powody do niezadowolenia. I to coraz większe i coraz poważniejsze.
Waldemar Szumny, Fot. Adam Cyło
Od lat w Rzeszowie można mieć sporo zastrzeżeń do miejskiego ładu przestrzennego. Dotyczy to zarówno spraw typowo estetycznych, jak i urbanistyczno-architektonicznych. Ale obecnie wydaje się, że przekroczono już wszelkie granice.
Nie ulega wątpliwości, że decyzje dotyczące lokalizacji i wyglądu dużych obiektów kubaturowych (m.in. bloki i markety) zawsze powinny być podejmowane po wnikliwej analizie i najlepiej, gdy wynikają z większego planu zagospodarowania przestrzennego. W stolicy województwa podkarpackiego zbyt często stosuje się inne rozwiązanie – wydanie warunków zabudowy, wywołując przy tym fale protestów społecznych (Baranówka, Drabinianka, Zalesie).
Ostatnio szczególnie przykre jest takie postępowanie dotyczące terenów niedaleko Żwirowni. Tam bowiem tysiące rzeszowian wypoczywa nad wodą i to zieleń, a nie bloki mieszkalne stanowi naturalne uzupełnienie krajobrazu. Dlatego nie dziwią tak liczne głosy oburzenia na fakt, że rozpoczęto w pobliżu budowę mieszkań w blokach.
Wielu mieszkańców z całego miasta zaangażowało się w obronę tych terenów przed taką zabudową i widać coraz bardziej, że nie zamierzają odpuścić. Wykorzystują tu wszelkie możliwe formy protestu, bowiem są mocno zdeterminowani i przekonani do swoich racji. Nie może być bowiem tak, że głos zwykłych mieszkańców Rzeszowa nie dociera do władzy, będącej przecież dla ludzi i przez tych ludzi wybranej.
Jest to istotne tym bardziej, gdy wcześniej ta władza składała zupełnie inne obietnice.
Waldemar Szumny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa