Co zamiast willi Kotowicza przy ulicy Dekerta w Rzeszowie?
RZESZÓW. Projekt został zaprezentowany – zobacz zdjęcia.
W hotelu Grand w Rzeszowie odbyła się prezentacja projektu budynku, który został zaprojektował przy ulicy Dekerta. Prezentację prowadził Maciej Łobos z biura MWM Architekci. Udział wzięło ponad sto osób.
Pomysł architektów zakłada zburzenie dotychczasowego obiektu, tzw. willi Kotowoicza i budowy apartamentowca.
Architekt Maciej Łobos zaznaczył, że publiczna prezentacja zamierzeń inwestycyjnych ma przyczynić się do dyskusji na ten temat.
Jego zdaniem budowanie zgodnie z tzw. kontekstem przestrzennym jest mitem. Przykładem budowli bez kontekstu są wieża Eiffla, projekty Antonia Gaudiego w Barcelonie (np. Kościół Sagrada Familia) czy katedra Chartres.
- Nie byłoby Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu – mówił Maciej Łobos. - Do dziś konserwowaliśmy kurne chaty czy jaskinie.
Przypomniał, że ulica Dekerta ma dobre proporcje, proporcje budynków (wysokość, szwefokość fasad), szerokości jezdni,
- My się dobrze w tym czujemy - mówił
Jego zdaniem willa Kotowicza jest wtórna wobec ówczesnych prądów architektonicznych, niczego nie wnosi do architektury. Wygląda, jakby miała 200 lat, a ma 80 lat. Projektant porównał ją do willi budowanych „dzisiaj pod miastem”, i tak też – jego zdaniem - należy ją traktować. Dużo większą wartość ma chociażby kamienica z adresem Dekerta 5 (z 1936 roku).
Przechodząc do lokalizacji, stwierdził, iż należałoby zamknąć pierzeję przy ulicy PCK. Należałoby też zabudować narożnik ulic Dekerta a Lubomirskich
- Tam powinni mieszkać ludzie – mówił. - Jednym z powodów wymierania śródmieść jest „wygonienie” ruchu do galerii handlowych. Tkanka miejska wymaga uzupełnienia. W tej chwili fontanna multimedialna ożywiła tę część miasta. To „węzeł koncentracji”. Drugim węzłem jest Rynek. A na placu Farnym nie dzieje się nic.
Nowy obiekt miałby mieć dwie kondygnacje pod ziemią na parkingi, zaś na parterze pomieszczenia przeznaczone na usługi – handel i gastronomia. Wysokość to cztery kondygnacje, do tego schodkowa fasada. Wejście byłoby od ulicy Dekerta, a wjazd od strony ulicy PCK. Wysokość taka, jak pałac i nieco wyższy niż kamienica przy PCK.
Według projektu zabudowana będzie prawie cała działka, natomiast od południa, gdzie jest dobrze nasłonecznione miejsce, byłby ogródek dla restauracji.
Anna Fortuna-Marek i Bartosz Podubny z Narodowego Instytutu Dziedzictwa oddział w Rzeszowie zaznaczali, że takich obiektów (willa w ogrodzie) nie ma w Rzeszowie wiele.
Edyta Dawidziak, miejski konserwator zabytków przypomniała o kolejnych aspektach sprawy. Dom zaprojektował Franciszek Stążkiewicz, znany architekt w Rzeszowie (twórca m.in. Hotelu Krakowskiego przy placu Wolności 2).
Radny miejski Robert Kultys (architekt z zawodu) przypomniał, że zarówno Rada Miasta, jak i prezydent są przeciwni wyburzeniu obiektu.
- Architektury w latach 30 nie powstawało w Rzeszowie wiele – to budynki przy Dekerta, Szopena, orzy obecnej ulicy PCK – mówił Robert Kultys. - Zaś modernizm nie był dominującym stylem.
Przewodniczący Rady Miasta Andrzej Dec - zaznaczył że istniejący obiekt nie do końca mu się podoba, a samego pułkownika można upamiętniać w inne sposób - omówił dwa możliwe scenariusze na przyszłość. Pierwszy to inwestowanie w dom przez obecnych właścicieli i doprowadzenie go do takiego stanu, jak wille przy Alei Lubomirskich. Jednak jest to mało prawdopodobne, bo dom przy ulicy Dekerta jest mniejszy. Druga możliwość, to wykupienie budynku przez samorząd, co jednak będzie wiązało się z wydatkowaniem pieniędzy z budżetu.
W dyskusji kilka razy zabierał głos Jan Śmierzyński, krewny pułkownika Jana Kotowicza. Polemizował m.in. z obecnymi właścicielami.