Będzie rosło zatrudnienie w energetyce i w budownictwie drogowym
Ruszą inwestycje drogowe finansowane dzięki nowym programom unijnym.
– Budownictwo odżywa, szczególnie mieszkaniowe. Widzimy wielu deweloperów, którzy otwierają nowe projekty lub kończą te, które przez długi czas leżały odłogiem – ocenia Michał Młynarczyk, dyrektor zarządzający Hays Poland, firmy doradztwa personalnego. – Niestety, w drogownictwie, kolejnictwie czy budownictwie infrastrukturalnym nie jest tak dobrze, jak jeszcze kilka lat temu wszyscy planowali.
To ma się jednak stopniowo zmieniać. Hays Poland w tegorocznej edycji „Raportu płacowego 2015.Trendy na rynku pracy” wskazuje, że zapotrzebowanie na specjalistów od infrastruktury drogowej będzie w kolejnych miesiącach stopniowo rosło wraz ze startem programów w ramach nowej perspektywy UE.
– W długim terminie zobaczymy, że te pieniądze znowu zaczną płynąć, a to przełoży się na wzrost miejsc pracy – zaznacza dyrektor zarządzający Hays Poland. – Teraz to właśnie budownictwo kubaturowe i mieszkaniowe bardziej zasysa pracowników z rynku budowlanego. Natomiast prawdopodobnie za rok lu dwa lata znowu zobaczymy boom infrastrukturalny w Polsce.
Raport Hays wskazuje, że w obszarze infrastruktury drogowej najwięcej rekrutacji w tym roku będzie przeprowadzanych na stanowiska dyrektora kontraktu drogowego czy specjalisty ds. rozliczeń. Z kolei w budownictwie ogólnym będą poszukiwani kierownicy budowy i kierownicy kontraktu.
– Nie widać w tej chwili wzrostów płac w sektorze budownictwa ze względu na rozdźwięk pomiędzy tą infrastrukturą i pozostałymi rodzajami budownictwa. Natomiast spodziewamy się, że przez cały 2015 rok obserwować będziemy jednak pozytywny, ale jednocyfrowy wzrost płac w tym sektorze – mówi Michał Młynarczyk.
Z kolei w sektorze energetyki na rynek pracy wpływać będą zmiany w prawodawstwie, czyli liberalizacja rynku gazu oraz regulacje dotyczące odnawialnych źródeł energii. Nowe prawo wymaga od firm energetycznych dostosowania pod względem regulacyjnym i rynkowym, a do tego będą poszukiwani specjaliści.
Rośnie zapotrzebowanie na inżynierów w inwestycjach z wydobyciem ropy naftowej i gazu. Nowych miejsc pracy nie kreuje za to sektor łupkowy.
– Polska cały czas będzie inwestowała na poziomie centralnym w uniezależnianie się od dostaw energii z zagranicy. Będziemy inwestować w gazoport, w bardziej efektywne wykorzystanie naszych złóż węgla. Na pewno powstanie też wiele nowych zawodów – prognozuje ekspert.
W sektorze energetycznym poszukiwani będą też specjaliści z międzynarodowym doświadczeniem w projektach związanych z energią atomową.
– Do tej pory nie ma w Polsce takich projektów, zatem na wagę złota są wszyscy specjaliści pracujący we Francji, w Rosji i mający dostęp do tych technologii. Jeżeli ktoś taki planuje wrócić do Polski, to na pewno bez problemu znajdzie pracę – przekonuje Michał Młynarczyk.
Szkoły wyższe w Polsce rozpoczynają wprowadzać kierunki studiów związane z kształceniem specjalistów na poczet przyszłej elektrowni jądrowej. W dalszym ciągu jednak na rynku edukacji istnieje zaledwie kilka placówek z taką ofertą kształcenia. Wśród nich jest krakowska AGH, która oferuje kierunek energetyka jądrowa oraz UW z kierunkiem energetyka i chemia jądrowa.
Ekspert podkreśla, że już są tworzone zespoły projektowe w kontekście budowy elektrowni jądrowej w Choczewie bądź Żarnowcu. Równie poszukiwane są osoby do niedługo oddawanego gazoportu w Świnoujściu. Trzecią potrzebną grupą na rynku są fachowcy specjalizujący się w rozruchu klasycznych elektrowni, których aktualnie kilka jest rewitalizowanych i rozbudowywanych (m.in. elektrownie w Ostrołęce, Rybniku i Bełchatowie).
– Jeśli chodzi o poziom wynagrodzeń w energetyce, to jest bardzo duża różnica pomiędzy stanowiskami wąsko wyspecjalizowanymi a tymi związanymi z klasycznymi źródłami energii – mówi Michał Młynarczyk. – W górnictwie przy całym procesie prywatyzacji kopalni na pewno nie będziemy widzieli dużych podwyżek, a wręcz zmniejszenie liczby zatrudnionych. W bardzo niszowych specjalizacjach, gdzie tych kandydatów jest niewielu, będziemy jednak widzieli dwucyfrowe wzrosty pensji.
Newseria Biznes